Kobieta w polityce – wrażliwość, to siła bezsilnych

0
1209
- reklama -

„Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.”
Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, art. 33

O kobietach i polityce – z radną Miasta Cieszyna, dr hab. Joanną Wowrzeczką rozmawiała Urszula Markowska

Początki aktywnego udziału polskich kobiet w obszarze polityki określa dekret Józefa Piłsudskiego z 28 listopada 1918 roku, w którym to, przyznaje on wszystkim obywatelom, bez względu na ich płeć, bierne i czynne prawo wyborcze. Długo pokutowało przekonanie, a w pewnych kręgach funkcjonuje ono do dzisiaj, że kobieta nie powinna aktywnie angażować się w kwestie polityczne, gdyż jest przeznaczona do innych celów i kłóci się to z tradycyjnymi rolami jej przypisywanymi. Roman Dmowski do Izabeli Lutosławskiej miał mówić, iż gdy zacznie angażować się w politykę, będzie dziwadłem, wiedźmą i nie wyjdzie za mąż. Jak zauważa A. Graff nieszczęściem jest, jeśli kobieta polityk jest atrakcyjna, bo kłóci się to z powagą funkcji, którą pełni. Paradoksalnie jednak, jeśli urody jej brak, jej działalność polityczna bywa odczytywana jako reakcja na frustrację, spowodowaną brakiem urody. Tak naprawdę, każde jej działanie będzie interpretowaną jako zbyt lub przeciwnie – niekobiece. Kobieta polityk dłużej musi udowadniać całemu światu, że jest równie profesjonalna jak mężczyzna i że swojej pozycji nie osiągnęła dzięki urodzie, lecz dzięki wytrwałej pracy.

Badań dotyczących stereotypów na temat kobiet w polityce przeprowadzono wiele, począwszy od prac Kiry Sanbonmatsu oraz Shirley Rosenwasser i współpracowników, które dotyczyły m.in. różnic w spostrzeganiu polityków kobiet i mężczyzn, zróżnicowanych oczekiwań wyborców wobec nich czy wpływu różnych czynników na ich szanse wyborcze (jak problemy rodzinne czy prywatne). Przyjęło się natomiast uważać, że kobiety są dyskryminowanie w polityce, a jednym z głównych źródeł tego niesprawiedliwego traktowania są krzywdzące je stereotypy. Faktycznie, badania pokazują, że kobiety są oceniane inaczej niż mężczyźni. 

- reklama -

Rzeczywisty udział kobiet w polityce na świecie jest znacznie niższy niż mężczyzn – średnio nie przekracza 25%. Pisze o tym Magdalena Danek w artykule: „Kobiety jako komentatorki życia publicznego w polskich programach publicystycznych”. Autorka wysuwa tezę, że o niskim stopniu partycypacji kobiet w polskiej polityce współdecydują w znacznej mierze media, a zwłaszcza programy publicystyczne. Na ich łamach goszczą jako komentatorzy i eksperci głównie mężczyźni, zaś kobiety zapraszane w takim charakterze są znacznie rzadziej widziane.

Kobiety jednak są doskonale wykształcone, w wielu przypadkach bezkompromisowe, okazują się być osobami, które dobrze sprawdzają się na polu uważanym za domenę mężczyzn. To kobiety muszą same się przekonać do tego, że w sferze politycznej mogą być tak samo skuteczne jak mężczyźni. Brak tego przekonania, wycofywanie się z tego pola, jedynie potwierdza stereotypowe przekonania, że do polityki w ogóle się nie nadają.
Problem pojawia się już na etapie polityki samorządowej. Nie inaczej jest w naszym regionie. Przez lata obserwując kobiety w samorządach zauważa się często wycofanie, strach przed decyzjami, czy powtarzanie, że w polityce jest się „przez przypadek”. To chyba najgorsze zdanie jakie kobiety wypowiadają odbierając sobie wiarygodność świadomego polityka. Wiele kiepskich postaw wynika z kompleksów czy braku pewności siebie. Wartościują się często więc wywalczonymi stanowiskami czy wygranymi wyborami, ale problem pozostanie i będzie wyłaził, jak przydługa halka spod sukienki, w najmniej oczekiwanych momentach. Kobiety potrzebują dobrych wzorców, świadomych polityczek, burmistrzyń i wójcin, które będą nie tylko w obranym miejscu z przypadku. Potrzebują kobiet ekspertów, odważnych i nieustępliwych. Potrzebują kobiet z którymi będą mogły się identyfikować i stanąć obok gdy zajdzie taka potrzeba.

Jak Ty postrzegasz kobiety w polityce?
Jako jej ważny, niezbywalny, fundamentalny element.

Dlaczego Ty zajmujesz się polityką i wybrałaś właśnie ten kierunek?
W wyniku wcześniejszych doświadczeń w różnych obszarach rzeczywistości (zdrowia, kultury, nauki, miasta) zaczęłam dostrzegać pewne porządki, które czasami niepotrzebnie są oddalone od siebie albo nawet skonfliktowane, a czasami są blisko siebie ignorując obecny antagonizm. Szczególnie zaangażowanie społeczne i artystyczne w przestrzeń publiczną dostarczało mi wielu przykładów relacji porządków. Początkowo zajęłam się badaniem wybranych zjawisk, później artystycznym wglądem, aż dotarłam do momentu, w którym efekty tych prac zaczęły zmuszać mnie do brania większej i świadomej za nie odpowiedzialności. Na styku zaangażowania, wiedzy i odpowiedzialności wyłoniła się polityka jako obszar, w którym to wszystko nabiera innego wymiaru, staje się poważne (ale nie smutne! śmiech). I może dodam, że nie zajmuję się polityką, ale w niej świadomie jestem.

Czy wrażliwość kobieca może być przeszkodą w byciu stanowczą polityczką?
Pamiętam dyskusję dwóch, pełnych zawodu i kompleksów rzeźbiarzy, którzy obśmiewali wtedy ważne w obszarze sztuki wystawy związane ze sztuka kobiet. Mówili „skoro jest sztuka kobiet to może trzeba zacząć mówić sztuka mężczyzn. To sztuczne i głupie”. Wolałabym żeby tak w sztuce, jak i w nauce czy polityce nie trzeba było mówić o wrażliwości, wiedzy czy doświadczeniu uwarunkowanymi płcią. Twoje pytanie jest zatem poważniejsze niż mogłoby się wydawać, bo kieruje naszą uwagę na jakąś różnicę. Zadajmy sobie głośno pytanie prawie to samo, a jakże różne: „Czy wrażliwość męska może być przeszkodą w byciu stanowczym politykiem? Myślę, że wyczuwamy różnicę . Zamknijmy oczy i przywołajmy obraz stanowczej polityczki i stanowczego polityka. I jak? A obraz wrażliwej i stanowczej polityczki oraz wrażliwego i stanowczego polityka? Lata spychania nas na margines życia politycznego, a jeszcze dłuższe lata niedopuszczania do niego utrudniają nam funkcjonowanie na swoich prawach bez tłumaczenia się z nich. Wrażliwość jest przeszkodą wtedy, kiedy jest widziana jako taka, kiedy ktoś ją nazywa jako utrudnienie, ale można równie dobrze uznać ją za atut. Przypisywana kobietom emocjonalność nie oznacza niestabilności, ale większą paletę reakcji.

Jak Ty radzisz sobie ze swoją wrażliwością?
Staram się komunikować, że denerwuję się albo nie wszystko dla mnie jest jasne, że potrzebuję więcej czasu. Ale! Przede wszystkim moja wrażliwość jest moim narzędziem patrzenia na rzeczywistość. Dzięki temu, że wykuwała się w różnych, nie raz skrajnych warunkach mogę ostro reagować tam, gdzie nikt się nie upomni o zbyt cichy głos poszkodowanej/poszkodowanego albo niedostrzeżonego problemu. Wrażliwość to siła bezsilnych.

Czy można pogodzić życie rodzinne i bycie matką z polityką, która często bywa bezkompromisowa i wymagająca?
Ha! A czym jest życie, prowadzenie domu, bycie mamą jak nie szeregiem decyzji, wyborów, godzeniem rzeczy nie raz trudnych do pogodzenia jak nie polityką czyli zestawem praktyk i instytucji tworzących porządek pozwalający na ludzkie współistnienie. Oczywiście odróżniam dom, który jest dla mnie przestrzenią bezpieczeństwa
i miłości od sfery publicznej, gdzie polityka, o którą jestem pytana jest realizowana. Przy czym te sfery są ze sobą nierozerwalne, dlatego na poziomie idei, konceptualizacji, doświadczenia nie widzę konfliktu. Słowem, można pogodzić, chociaż ze względu na czas (jego nierozciągliwość) bywa, że nie jest łatwo na przykład zdecydować co najpierw. Chociaż, kiedy mam duże wątpliwości to wracam do pytania dla kogo i dlaczego to robię.

Bycie polityczką to godzenie się również na krytykę, nieustanną ocenę, hejt i ciągłe niezadowolenie. Jak sobie z tym poradzić?
Nie wiem czy można sobie poradzić z taką nieuzasadnioną nienawiścią. Ktoś mnie nawet nie zna, ale dla tak zwanego sportu poćwiczy sobie hejt akurat na mojej osobie. Jak można się bronić przed kimś kto jest tylko kupą słów? Jeśli argumenty są słuszne, krytyka trafiona to tak jak z recenzją naukową – nic lepszego! Poprawiam tekst, precyzuję zbyt ogólne wnioski, szlifuję argumentację i mogę podziękować oceniającemu, że zauważył coś co mi umknęło. Jeśli natomiast to tylko kupa słów to pozostaje milczenie i dalsza praca. Mówiąc krótko: jeśli jest coś o mnie- biorę to, jeśli nie to nawet jeśli jest użyte moje nazwisko – zostawiam. Krytykę (jeśli nią jest) traktuję jako pomocne spojrzenie, krytyka bywa zapowiedzią dialogu, ale też oddzielam krytykę od sądzenia, który jest wyrokiem. Radzę sobie budując środowisko, zespół ludzi traktujących miasto jako strukturę długiego trwania, czyli taką, która trwa pomimo zmieniających się kontekstów politycznych, gospodarczych i społecznych, jako przestrzeń refleksyjną więc zmuszającą do myślenia.

Jak radzisz sobie z obawami i lękiem przed męską polityczną dominacją, lekceważącym podejściem czy tzw. męską solidarnością, która może niejednokrotnie zachwiać naszymi wartościami i wiarą w to, że nasze zdanie jest równie ważne i, że nasza obecność choćby w samorządzie jest ważna?
Na szczęście są świetne analizy, książki na ten temat. Moja ulubiona „Męska dominacja” Pierre’a Bourdieu podpowiada mi, że „siła męskiego porządku wynika z tego, że obchodzi się on bez uzasadnienia (…), narzuca się jako neutralny”. Nie boksuję się z czymś o tak głębokich, rozległych korzeniach utrwalanych dzień po dniu przez kościół, szkołę, państwo i rodzinę. Robię szczeliny w tym porządku swoim zaangażowaniem, wykształceniem, dzielnością, odwagą, siłą, cierpliwością, śmiechem, wrażliwością, sztuką, nauką, czułym spojrzeniem, zaufaniem do ludzi, wyobraźnią, wzajemnością, językiem, powagą, słuchem…

dr hab. Joanna WOWRZECZKA – artystka (habilitacja w zakresie sztuk pięknych) i socjolożka (doktor nauk humanistycznych). Jako socjolożka zajmuje się badaniem pola sztuki w Polsce, jako artystka problemem zdominowanych i przestrzenią publiczną. Od 1999 pracuje w Instytucie Sztuk Plastycznych. Od 2010 koordynuje Świetlicę Krytyki Politycznej w Cieszynie. Współzałożycielka Galerii (sztuki współczesnej) „Szara” w Cieszynie (obecnie umiejscowiona w Katowicach), jej kuratorka w latach 2001-2005. Od 2018 Radna Rady Miejskiej Cieszyna (kadencja 2018-23). Od kilku lat swoje działania artystyczne angażuje do diagnozowania rzeczywistości społecznej, koncentruje się na tematach związanych z pracą, polityką, miastem, wykluczeniem.