Niedawno w internecie modne było powiedzenie – „A co gdyby tak rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?”. To pytanie, zazwyczaj retoryczne, pojawia się często, nie tylko w przestrzeni medialnej, jako oznaka zmęczenia, przytłoczenia, a i chwilowego zwątpienia w sens podejmowanych codziennie wysiłków. W życiu każdego z nas przychodzą przecież momenty bezsilności – wszystko dzieje się zbyt szybko, nerwy biorą górę i nic nie idzie po naszej myśli. W takich sytuacjach często pojawia się idea, żeby spakować torbę, plecak, walizkę… i po prostu uciec, choć na chwilę.
Ikona polskiej muzyki – Katarzyna Nosowska postąpiła w myśl tych słów, a jej najnowsza płyta pt. „Degrengolada” jest opowieścią o tym, co może dziać się z człowiekiem, kiedy zmaterializuje decyzję o ucieczce. Artystka bowiem wyprowadziła się niedawno z Warszawy na wieś (choć nie jak w przysłowiu w Bieszczady), lecz na Mazury. Można by powiedzieć, że Nosowska w muzyce nic już nie musi. Wielokrotnie udowodniała swoją wirtuozerię, poetycką wrażliwość i na stałe zapisała się w panteonie najważniejszych polskich muzyków rockowych i rozrywkowych. Wokalistka nie osiadła jednak na laurach, a być może wręcz przeciwnie, właśnie teraz przeżywa swoją najlepszą erę. Jest autorką już trzech książek, w tym wydanej w ubiegłym roku „Nie mylić z miłością”. Nosowska za pomocą tych wydawnictw szuka osobistego, intymnego kontaktu z odbiorcą. Opowiada w nich czytelnikowi o życiu. W sposób prosty, z przyjacielską czułością, a czasem z matczyną troską – lektura jej książek staje się często formą terapii. W podobnym nastroju, lecz bardziej poetyckim, rozbudowanym i wyszukanym, utrzymana jest jej „Degrengolada”.
Nosowska na płycie zaprasza słuchacza do siebie, do spokojnej przestrzeni cichej wsi, gdzie czeka na odbiorcę odpoczynek oraz spacer do tajemniczego lasu. Cała ta podróż wypełniona jest niebanalną poezją, nieoczywistymi metaforami, porównaniami i historiami, które w połączeniu z muzyką tworzą wyjątkowy nastrój, kojarzący się z przechadzką pośród drzew i łapaniem oddechu z dala od zgiełku i innych ludzi. Jednak ten odpoczynek dla słuchacza nie powinien być bierny – wręcz przeciwnie – tylko chwila na podjęcie ważnych decyzji, na refleksje i zastanowienie się w spokoju nad tym, co dalej. Ładowanie baterii. A po przesłuchaniu całej płyty – trzeba przecież wrócić do życia, ale ze wzmożonymi siłami, powerem do wykonywania kolejnych zadań.
„Larum”, czyli singiel, który zapowiadał płytę stanowił przedsmak tych autorskich zamiarów. Anonsował zasoby płyty i równocześnie był zaproszeniem do „domu” Kasi: „Póki szklanka pełna, miło skwierczy grill, elektryczny pastuch nie przeszkadza, w szambie można długo i wygodnie żyć” – śpiewa weń Nosowska. Tymi słowami mówi jakoby – Hej! Zrób coś ze swoim życiem, bo nie chodzi o to, żeby było w porządku, chodzi o to, żeby było jak najlepiej! Dlatego w tekście artystka niemal wykrzykuje słowa – „Nie jesteś nic! Jesteś WSZYSTKO”.
Osoby, które decydują się przyjąć zaproszenie, Kasia bierze ze sobą do lasu, ponieważ w takim anturażu odgrywa się cała płyta. Słuchanie rozpoczynamy od utworu „Predatoprzywry”. Tytułowe postacie wydają się być marami, które widzimy we śnie, gdy zabierają nam poczucie spokoju. Artystka w tym numerze być może tłumaczy się ze swojej decyzji o wyprowadzce. Śpiewa – „Po co tu jestem? Zamiast zabrać się daleko stąd? W bezpieczne miejsce? Gdzieś na pewno takie miejsca są”.
W kolejnym, najweselszym utworze z płyty, pt. „Sosna”, Nosowska mówi, że liczy krecie kopce, uczy się rozpoznawać mlecze od mniszków i nie tęskni przy tym za żadnym innym światem. W refrenie zwraca się zaś do słuchacza serią pytań – „Co u ciebie, czy na szczycie mocno wieje? Czy wspinaczka opłacała się? Czy samotność kąsa aż do łez?”. Znów podaje w wątpliwość złudne szczęście, namawiając do chwili przerwy i zrewidowania swojego życia. By usiąść na chwilę w spokoju, na łonie natury i podziwiając jej pełne piękno, zastanowić się w spokoju nad sprawami, które siedzą w naszych głowach. A może podjąć odpowiednie decyzje, które wymagają wiele sił na wprowadzenie do życia koniecznych ZMIAN…?
Dla osób, które nie są w stanie się zdecydować na taki krok, mimo szczerego pragnienia, zadedykowany jest utwór „Runo”. To tajemnicza, rozbudowana kompozycja z pięknymi, delikatnie wyśpiewanymi melodiami. Piosenka w nieoczywisty, wyszukany i poetycki sposób opowiada o toksycznym związku i o odejściu od niechcianej relacji. Nosowska, z perspektywy pierwszej osoby, opowiada o kobiecie, która leży w środku nocy pod drzewem. Podziwia i opisuje gałęzie ogromnej rośliny, spędza czas na trawie i czerpie ogrom przyjemności z tego spokojnego, intymnego odpoczynku. Niestety później, musi tłumaczyć się ze swojej prywatnej, cichej chwili swojemu partnerowi, który dopytuje jej nieufnie – „Skąd pod paznokciem ziemia? Z kim się wymykasz w nocy? Skąd w trawie ciała odcisk?” Kolejnej nocy sytuacja się powtarza. Wpatrując się w drzewo, kobieta metaforycznie rozmyśla nad zachowaniem partnera, dostrzegając jego brak zaufania, nadmierną podejrzliwość i chęć zawładnięcia nad jej życiem – „Ty chcesz na smyczy prowadzać mech, rosę wziąć w niewolę, tresować złote liście, założyć chcesz na szyję obrożę strumieniowi”. Ta nieoczywista opowieść Nosowskiej, stanowi ilustracje toksycznej miłości. Po raz kolejny Nosowska chce być więc impulsem do podjęcia zmian w życiu słuchacza. Dla wielu osób bowiem takie słowa mogą być zastrzykiem siły, by zawalczyć o swoje szczęście.
„Degrengolada”, poza rolą terapeutyczną, sprawdza się także jako towarzysz dnia codziennego. Podejmuje ona bowiem nie tylko trudne tematy, lecz traktuje o wielu aspektach życia, a teksty Nosowskiej wyśpiewywane są pod równie dobrą muzykę. Krążek został utrzymany w stylistyce alternatywnej. Brzmieniowo może budzić nieraz skojarzenie z zespołem Hey, wraz z którym Kasia zdobyła popularność. Na tej solowej płycie artystki występuje jednak więcej elektronicznych i nowoczesnych brzmień, czego przykładem jest przebojowy utwór „Przytomna”.
Jednak najbardziej popularnym kawałkiem z albumu jest „Ledwie wczoraj”, w którym po wycofaniu się ze świata wielkiego miasta, Nosowska spogląda w przeszłość. „Kiedy to się stało?” to pytanie wielokrotnie powtarza w kawałku. Od pierwszego zetknięcia się z tym utworem słowa te wraz ze swoją melodią są obecne w mojej głowie niemal na co dzień – gdy tylko spojrzę wstecz i sięgnę pamięcią do któregoś z minionych wydarzeń.
Bardzo namawiam, by w natłoku codziennych spraw, znaleźć czas na chwilową „ucieczkę”, czyli wyjście na spacer do lasu w towarzystwie „Degrengolady”. Oddech na łapanie dystansu potrzebny jest zawsze, ale gdy wiosenna pogoda rozpieszcza, oczyszczanie głowy przychodzi łatwiej. A potem, o co apeluje Artystka, można wracać do kieratu życia – z siłą i wiarą, że wszystko się powiedzie.