Kolejne bardzo dobre widowisko sportowe, przygotowane na hokejowym mundialu przez reprezentantów Polski. Biało-czerwoni w swoim piątym meczu nie ulękli się reprezentacji Stanów Zjednoczonych, naszpikowanej graczami najlepszej ligi świata – NHL. I choć wciąż pozostają bez zwycięstwa na turnieju, to jednak swoją grą przekonują, że nadal możemy wierzyć w utrzymanie się wśród najlepszych.
Porażka 1:4 z reprezentacją Stanów Zjednoczonych to wynik nie tylko bardzo honorowy, ale i dający nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Niewielu kibiców przypuszczało, że Polacy z silną amerykańską drużyną, typowaną przez niektórych ekspertów nawet do złotego medalu, podejmą tak zdecydowaną walkę. Być może w ogóle pierwsza tercja tego pojedynku była tą najlepszą, rozegraną przez Polaków na ostrawskim turnieju. Przy odrobinie szczęścia Polacy mogli nawet objąć prowadzenie w tym meczu, gdy krążek po strzale Patryka Wronki zatrzepotał w amerykańskiej siatce. Sztab szkoleniowy USA po tym golu zdecydował się na trenerski challenge, a sędziowie po analizie wideo trafienie Polaków anulowali. Pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem, a polskich zawodników schodzących do szatni odprowadzały brawa prawie 10 tysięcznej widowni.
Również w drugiej tercji Polacy dzielnie walczyli z faworyzowanymi przeciwnikami, naszą defensywę przełamał jednak Michael Kesselring, pozwalając wyjść Amerykanom na prowadzenie. Tuż przed zakończeniem tercji rywale podwyższyli na 2:0, jednak trafienie Brady’ego Tkachuka wzbudziło wiele kontrowersji, czy krążek rzeczywiście przekroczył linię bramkową.
W ostatniej odsłonie, nim Polacy podjęli heroiczny trud odrabiania wyniku, padł trzeci gol dla USA. Na nic zdało się trafienie Grzegorza Pasiuta, bowiem świetnie dysponowany w tej tercji Cole Caufield zdobył drugiego swojego gola w tej części gry i ustalił wynik na 4:1 dla Stanów Zjednoczonych. Polskich zawodników pożegnały w pełni zasłużone brawa, a klasą dla siebie wył tego dnia golkiper biało-czerwonych John Murray, który wybronił ponad setkę strzałów gwiazd i wchodzących gwiazd NHL.
Dziś Polacy zagrają z kolejną topową drużyną, wicemistrzami świata z zeszłych mistrzostw – Niemcami. W niedzielę mają dzień przerwy, a kluczowy mecz o utrzymanie w elicie odbędzie się w poniedziałek przeciwko Kazachstanowi. Czy biało-czerwoni wytrzymają do końca turnieju jego trudy? – Jesteśmy w pełni przygotowani na długi turniej, i kondycyjnie, i wytrzymałościowo, dlatego możemy sobie pozwolić na otwartą grę z takimi ekipami, jak choćby Amerykanie – rozwiał po meczu nasze wątpliwości napastnik Alan Łyszczarczyk.