Ostatki kojarzą nam się głównie z tłustym czwartkiem i pałaszowaniem pączków, a niewielu z nas ma pojęcie, że są jeszcze takie miejsca, w których tradycyjnie obchodzi się karnawałowe zapusty! Czy wiedzieliście, że na Śląsku Cieszyńskim zamiast Walentynek świętuje się Pogrzebanie Basa? W końcu co kraj to obyczaj, a tradycja rzecz święta!
Karnawał, zwany dawniej na śląskiej wsi mięsopustem, ciągnął się od 6 stycznia do środy popielcowej. Okres ten zaczynał się zabawą noworoczną, a kończył tzw. ostatkami, czyli trzema ostatnimi dniami lub jedynie wtorkiem przed Popielcem, rozpoczynającym wielki post. Okres karnawału był dla chłopów czasem, w którym odrywali się od trapiących ich trosk, zmartwień i biedy, urozmaicając sobie w ten sposób szary i monotonny okres zimy. Na przekór trudnym warunkom bytowym, okres karnawału był czasem radości, zabaw, częstszych odwiedzin, a nawet kojarzenia małżeństw i urządzania hucznych weselisk!
Ostatkami zwano na Śląsku ostatnie trzy dni (lub tylko sam wtorek) mięsopustu. Wtedy zabawy osiągały najwyższy punkt, organizowano je niemal w każdej wsi. Obrzędowość zapustową na Śląsku charakteryzuje duża rozmaitość i mnogość form. Można tu spotkać wiele odrębności lokalnych. Zwyczajem wspólnym jest przebieranie się i organizowanie pochodów przebierańców.
W okresie ostatków obowiązywały pewne zakazy, których niewiele przetrwało do dzisiaj. Nie wolno było wyrzucać lub wywozić obornika, bo myszy zniszczą urodzaj, a także szyć, prząść i czesać wełny, bo w godzinie ostatniej można dostać bóli piersiowych. Dom należało wysprzątać, a śmieci wynieść poza zagrodę.
Babski comber
Zwyczajem niegdyś bardzo popularnym na Śląsku był babski comber. Babski comber miał szereg odmian, ale wspólną cechą było pobieranie „daniny” od świeżo zaślubionych mężatek. Prawie wszędzie zabawa polegała na tym, że starsze mężatki przywoziły młode, świeżo poślubione do karczmy. „Przywoziły” je na zgrzebłach (przyrząd do wygarniania popiołu z pieca), widłach, miotle. Młoda mężatka udawała przy tym opór, a starsza, że pcha ją siłą. Przywiedzione do karczmy mężatki poddawane były rodzajowi inicjacji w stan małżeński i musiały wykupić się wódką. Pierwotnie uczestniczyły w nim jedynie kobiety poprzebierane w rozmaite stroje. Już na poz. XX w. w zabawie mogli uczestniczyć również mężczyźni pod warunkiem, że wcześniej się wkupili. Na zabawie najważniejszą rolę pełniły kobiety – one zamawiały muzykę, śpiewały, decydowały o wyborze tańców, częstowały wódką itp. Chłopcom wykradano czapki, które musieli wykupić.
Niektóre zabawy w ostatni wtorek mięsopustny kończyły się o północy pogrzebem basa. W momencie wybicia północy milkła muzyka, a instrumenty muzyczne chowano do futerałów i wśród zawodzenia i śpiewu „żałobnych” pieśni, skrapiania winem lub wódką, wynoszono z sali. Był to znak, że w okresie wielkiego postu nie będzie wolno bawić się, śpiewać i muzykować. Obecnie coraz częściej pogrzeb basa jest urządzany w poniedziałek, aby zabawa nie kończyła się o północy. Na zabawę kobiety przynoszą żywność, a mężczyźni – alkohol.
W śląskich obrzędach karnawałowych nie ma prawie wcale elementów religijnych czy kościelnych, co wiąże się z brakiem w tym okresie większych uroczystości kościelnych. Jednak choć sens mięsopustnych korowodów, masek i postaci nie zmienił się, to ich pierwotne funkcje uległy całkowitemu zanikowi. Obecnie wszystko służy zabawie i wyraża radość z nadchodzącej wiosny.
Zawody furmanów
Na stałe w karnawałowy kalendarz wpisały się już ZAWODY FURMANÓW. Jak co rok Istebna organizuje zawody ściągając na nie, nie tylko furmanów, ale wielu turystów.
W walce o zwycięstwo liczy się każda sekunda, każdy najmniejszy szczegół. Podczas zawodów oceniano m.in. precyzyjność w danej konkurencji, umiejętność pokonywania pewnych przeszkód i czas przejazdu. Dla turystów jest to atrakcja, dla furmanów możliwość sprawdzenia się, porównania swoich umiejętności i dobrej zabawy. Ważne jest dobre zgranie załogi, a same zawody są widowiskowe. Podczas zawodów zakazane było bicie konia batem, czapką czy jakąkolwiek inną częścią garderoby. Konie są niezastąpione w ekstremalnie trudnej pracy w lesie i górskich warunkach. Z pracą, jaką wykonują nie poradziłby sobie nikt. Jak mawiają górale: „Dobrego konia zaprzęgowego nie zastąpi najlepszy samochód.”