Kolejowa podróż po omacku

0
494
- reklama -

Odkąd pamiętam, na każdą podróż pociągiem czekałam z niecierpliwością. Jako osoba widząca bez przeszkód obserwowałam widoki pojawiające się za oknami mknącego pojazdu. Zlokalizowanie kas biletowych, peronu, pociągu, wagonu oraz siedzenia, na którym miałam spędzić czas podróży było dla mnie, tak jak dla innych pasażerów, czymś zupełnie naturalnym. Czas mijał, i tak jak ja stopniowo traciłam wzrok, tak i pociągów ubywało, przykładem może być likwidacja połączenia kolejowego Cieszyna z Bielskiem-Białą. Od wielu lat nie widzę, lecz sentyment do podróżowania koleją pozostał. Co prawda nie zobaczę już krajobrazów, samodzielnie nie odnajdę peronu czy pociągu, który zawiezie mnie do celu, to jednak nadal uważam, że podróżowanie tym środkiem transportu jest zdecydowanie wygodniejsze od ścisku w małych busach.

Początek podróży…

Podróż rozpoczyna się w momencie zakupu biletu. Dla osób słabowidzących oraz niewidomych najprostszą formą jest kupienie ich w kasie biletowej lub bezpośrednio u konduktora. Osobisty kontakt ze sprzedającym jest bardzo ważny, ponieważ można dopytać o np. peron, z którego w danym dniu będzie odjeżdżał pociąg. Bywa że z technicznych przyczyn jednorazowo lub czasowo pociąg wjeżdża na inny peron niż zazwyczaj, i taka nieoczekiwana zmiana peronu dla osoby z niepełnosprawnością wzroku staje się pułapką. Aby szybko przemieścić się z jednego peronu na drugi nieraz trzeba pokonać prowadzące doń schody, co bez użycia wzroku jest nie lada wyczynem.
Kolejną opcją nabycia biletu jest kupienie go przez Internet, lecz i ten sposób nie do końca zdaje egzamin.
Dla wielu osób z różnych przyczyn taki zakup staje się fizycznie niemożliwy, jedną z nich jest nieumiejętność wykonania tej czynności.
Biletomaty to szybka i łatwa forma zakupu, lecz tylko dla widzących pasażerów. Bezwzrokowa obsługa tegoż urządzenia jest fizycznie niemożliwa ze względu na brak programu udźwiękawiającego, który umożliwiłby wykonanie tej czynności.

Bezpieczeństwo priorytetem…

- reklama -

Najczęściej podróżuję pociągami relacji Bielsko-Biała – Katowice oraz Cieszyn – Katowice. Szczególną uwagę podczas podróży zwracam na własne bezpieczeństwo. I choć są osoby niewidome, które same wyruszają w podróż koleją, to jednak mnie zdarza się to sporadycznie. Zwykle w czasie kolejowych eskapad towarzyszy mi przewodnik.
Samodzielne poruszanie się osoby z dysfunkcją wzroku po terenie dworca, zwłaszcza takiego, na którym bywa się jedynie od czasu do czasu, jest trudne.
Na niektórych dworcach wprawdzie istnieje możliwość skorzystania z pomocy asystenta, lecz trzeba wcześniej zadzwonić i zgłosić takie zapotrzebowanie. Dworzec kolejowy w Bielsku-Białej jest jednak tym, na którym osoby z białą laską w dłoni czują się bezpiecznie. Dzieje się tak za sprawą dwójki pracowników ochrony kolei, którzy widząc osobę niewidomą oferują swoją pomoc. Miałam przyjemność osobiście skorzystać z takiego wsparcia. Bo choć towarzyszył mi przewodnik, to jednak na bielskim dworcu nigdy wcześniej nie był i miał problem z rozeznaniem. W pewnym momencie podeszła do nas osoba, która przedstawiła się jako pracownica ochrony kolei i zapytała, czy potrzebujemy pomocy. Następnie wyjaśniła, gdzie mamy się udać oraz wskazała windy i schody, prowadzące na perony.
To znacznie ułatwiło sprawę. Moi liczni znajomi ze środowiska niewidomych zgodnie twierdzą, że na bielskim dworcu czują się bezpiecznie.
Wciąż pamiętam wagony z metalowymi schodkami oraz duże odległości między nimi a peronem, które osoby widzące pokonywały bez przeszkód. Natomiast dla niewidomych stanowiły pułapkę. Bywało, że schodki były śliskie, a odległość między nimi a krawędzią peronu duża i noga zamiast na nawierzchni peronu lądowała w pustej przestrzeni.
Kolej sukcesywnie wprowadza zmiany, stare niewygodne wagony zastępują nowe, a zabezpieczenia mające na celu ochronę osób z niepełnosprawnościami są wprowadzane zgodnie z obowiązującymi standardami. Takie zmiany wprowadzono również na dworcach w Cieszynie, w dodatku nie tylko na tym głównym. Przetestowałam perony na dworcu Cieszyn Marklowice. Podobnie jak w centrum miasta również i tam nawierzchnia peronów została zmieniona, a przed wyjściem zbyt blisko nadjeżdżającego pociągu niewidomego ostrzega ułożony pas kostki integracyjnej.

Empatia pań i panów konduktorów…

Już nie tylko w pociągach intercity, lecz również w naszych lokalnych połączeniach konduktorzy nie tylko z obowiązku mają indywidualne podejście do niepełnosprawnych pasażerów, a wszystko co robią, czynią z widoczną empatią. Choć informacja głosowa oznajmia o tym, do jakiej stacji pociąg się zbliża i jaka będzie następna, to i tak zapytany o to konduktor bez irytacji w głosie udzieli odpowiedzi. Pasażerowie zazwyczaj mają wiele pytań i nie zdarza się, aby nie uzyskali wyjaśnień.
W trakcie moich podróży po sprawdzeniu biletu za każdym razem konduktor pyta, czy będę potrzebowała pomocy przy wysiadaniu. Nie ma znaczenia, czy jadę sama czy z przewodnikiem – na mojej stacji docelowej podczas opuszczania pociągu jestem asekurowana przez konduktora.
Żeby podróż przebiegała sprawnie, a niepełnosprawny pasażer mógł korzystać z przysługujących mu ulg i wsparcia pracowników kolei, powinien mieć przy sobie ważną legitymację osoby niepełnosprawnej wystawioną przez Starostwo Powiatowe. Bywa, że osoby z niepełnosprawnością wzroku zrzeszone w Polskim Związku Niewidomych wyruszają w podróż wyłącznie z legitymacją członkowską, jednak ta legitymacja nie jest honorowana przez kolej i nie uprawnia do zniżek przy zakupie biletów.