Czy my się znamy? Czy my się dopiero poznajemy? Czy znaleźliśmy się tutaj, bo chcieliśmy, czy dlatego że tak zdecydował przypadek? Czy potrafilibyśmy sobie wyobrazić kiedyś w przeszłości, że to miejsce będzie naszym przeznaczeniem? I co wspólnego ma z tym wszystkim czułość?
Delikatne muśnięcie, dotyk lekki jak poranny promień słońca, ledwo odczuwalny, prawie niezauważalny. Czułość. Głośny, a jednak łagodny śpiew skowronka. Bliskość oddechu. Zapach, który stał się nierozłączny tak bardzo, że go nie czujemy. Zauważamy dopiero jego brak. Czułość. Czy myślimy o tym, jak długo będzie nam dana? Czy potrafimy sobie wyobrazić rzeczywistość bez niej? Czy traktujemy siebie z czułością? Czy mamy ją dla innych? Czułość?
Najpiękniejszym miesiącem roku jest oczywiście maj, to kwestia bezdyskusyjna. Czy można dyskutować z rzeczywistością, która się dzieje wokół nas w tym miesiącu? Kiedy przyroda szaleje i oszałamia nas swoim pięknem w ogromnej obfitości, kiedy wszystko rozkwita, rozwija się i wybucha zielenią we wszystkich jej odcieniach. Świat wygląda, jakby czekał w ukryciu, gromadząc energię i zapasy na ten jeden moment, aby zachwycić swoim bogactwem i różnorodnością. Maj jest jak mistrzostwa międzygalaktyczne we wszystkim, co piękne i radosne.
Maj to czas miłości i czułości, bo kiedy jeśli nie teraz? To odurzający zapach jaśminu powodujący zawroty głowy i oszołomienie serca. Jakże znany i przywołujący u każdego z nas wspomnienia. Inny, bo każda miłość jest inna, a jednocześnie każda z nich powoduje, że tracimy kontakt z rzeczywistością, lewitujemy i płyniemy otoczeni oczarowaniem, zachwytem i rozczuleniem. Nie dociera do nas nic innego, nic nas nie obchodzi, nie rozumiemy sensu wypowiadanych do nas słów. Nie istnieją słowa, które mogłyby nas sprowadzić na ziemię. Jesteśmy troszkę ponad nią albo nawet wśród chmur, ale nie mamy z gruntem absolutnie żadnego kontaktu. Widzimy i słyszymy tylko to, co potrafi otworzyć nasze oczy i uszy, najpiękniejsze piękno, najcudowniejszy uśmiech na świecie, najpiękniej śmiejące się oczy, w których jest wszystko, co nam potrzebne, aby żyć. Czułość.
Ogromny, ponadstuletni kasztanowiec, dojrzałe drzewo pamiętające znacznie więcej niż my, którzy mieliśmy to szczęście i zaszczyt zamieszkać w tym ogrodzie. Wielki pień, potężne konary i niezliczona ilość gałęzi tworzących ogromną koronę. Co roku na wiosnę pojawiają się na nim malutkie pączki, poprzez swoją lepkość mówiące zdecydowanie „nie dotykaj”! Czekające na ciepłe słońce i pozbawione mrozu noce. Powoli pękające i uwalniające zieloniutkie listeczki, takie maluszki, które już po kilku dniach stają się nastolatkami wciąż jakby nieogarniającymi swojego elastycznego i nieustannie rosnącego ciała. Między nimi natychmiast pojawia się niewielki zaczątek kwiatostanu, na którego rozwinięcie czekają co roku maturzyści. Niepostrzeżenie liście stają się coraz większe, aż wypełniają całą przestrzeń, zasłaniając konary i tworząc zieloną obfitość szumiącą cicho na wietrze. Kiedy kładę się w hamaku wiszącym na jednym z konarów, widzę nad sobą zielone niebo kasztanowych liści, a wśród tej obfitości czuję i słyszę tętniące życie ptaków i owadów. Niejednokrotnie jestem zdecydowanie wypraszany przez panią lub pana sikorkę, którzy zamieszkali w zawieszonym opodal ptasim domku, który od pewnego czasu pełen jest odgłosów ich potomstwa. Nie mam wyjścia, choć nie chcę, to cicho i powoli odchodzę, aby zaspokoić potrzebę spokoju ptasich rodziców. Czułość.
Kolejny maj jest tak samo piękny jak wszystkie poprzednie. Wciąż mogę patrzeć na nowe, najbardziej zielone na świecie liście kasztanowca i w te same najpiękniej na świecie śmiejące się oczy, w których jest wszystko, co mi potrzebne, abym mógł żyć. Czy Państwo też tak mają? Czy potrafimy pielęgnować to, co sprawia, że każdy maj jest dla nas najpiękniejszym miesiącem w roku, przypominającym nam o naszym szczęściu i obfitości, którymi zostaliśmy obdarzeni? Czy wciąż potrafimy zachwycać się tym, co dzieje się wokół nas i przypominać sobie, co działo się z nami, kiedy miłość unosiła nas bardzo wysoko? Czy dajemy się jej unosić wciąż i wciąż? Czy dajemy sobie tą swobodę i otwartość, czy potrafimy pielęgnować to, co mamy? Czułość.
Czy dajemy jej słońce, ciepło i wodę? Czy potrafimy pielęgnować nieustannie naszą miłość i czułość tak, jak pielęgnujemy kwiaty w naszym ogrodzie? W życiu, tak jak w maju, zdarzają się przymrozki i dziwnie deszczowe dni zupełnie nie przystające do tego miesiąca. Cóż, sama natura, taki klimat. W naszym ogrodzie przez ostatnie lata majowe przymrozki dokonują spustoszenia wśród kwiatów pięknej magnolii, a ona, jak szalona i nieustannie zakochana, wypuszcza kolejne, wielkie i silne, amarantowo-białe kwiaty, które zachwycają nas swoim pięknem i delikatnością. Ona co roku pokazuje nam, że jest z nami nieustannie szczęśliwa i dzieli się tym swoim szczęściem. My co roku wyczekujemy jej pięknych kwiatów i każdego poranka jeszcze przed łykiem czarnej kawy zaglądamy, czy już się rozwinęły. Codziennie wychodzę, aby czule muskając ich płatki, dziękować za to, że jest z nami. Potem wyrastają niesamowicie zielone i mocne liście, które każdego kolejnego dnia wyglądają, jakby były coraz większe i coraz bardziej zasłaniające nam cały świat. Czułość.
Maj to niesamowita pora, kiedy ziemska energia jeszcze niedawno schowana i odpoczywająca rozkwita całą swoją siłą. Rozśpiewane ptaki wypełniające swoimi głosami każdy zakątek powietrza, kwiaty pokazujące delikatnie, jeszcze nieśmiało swoje piękno. Pszczoły korzystające zachłannie z każdej najmniejszej porcji nektaru, zapach ziemi, wiosennego deszczu, rześki, czysty, zapraszający ciało do głębokiego oddechu. I jeszcze tylko oczekiwanie na odurzenie całą mocą zapachu kwiatów, które już za chwilę rozkwitną ogromem swojej różnorodności i wypełnią całą przestrzeń. Czułość.
Jednym z najpiękniejszych majowych doznań jest zapach ogrodu o poranku po lekkim nocnym deszczu, kiedy każdy listeczek lśniący i lekko stulony czeka na słoneczne ciepło. Ogród jeszcze zaspany, choć już pełen ruchu uwijających się od świtu ptaków. Delikatność
i czułość.
Korzystajmy zatem z tego majowego czasu, kochajmy i bądźmy kochani, patrzmy sobie czule w oczy i uśmiechajmy się do siebie. Tym uśmiechem wyjątkowym, przeznaczonym tylko dla tej jedynej osoby, mówiącym wszystko. Niech trwa przez lata, niech powtarza się każdej wiosny, niech nieustannie przypomina o sobie w maju, najpiękniejszym miesiącu w roku. Czułość, intymność, zapatrzenie. Czy może być piękniej?