Paweł Zygmunt: Gra dla kadry jest największym wyróżnieniem

0
54
Paweł Zygmunt jest obecnie jedynym reprezentantem Polski, występującym w zespole czeskiej ekstraligi hokejowej. Fot. Robert Kania
Paweł Zygmunt jest obecnie jedynym reprezentantem Polski, występującym w zespole czeskiej ekstraligi hokejowej. Fot. Robert Kania
- reklama -

Wszyscy już chyba ochłonęliśmy po mistrzostwach świata w hokeju, i chcemy podchodzić do meczów reprezentacji Polski z czystą głową. W moim odczuciu mamy taką drużynę, którą spokojnie stać na ponowny awans do światowej elity, i głęboko wierzę, że stanie się to już wiosną przyszłego roku. Mamy zespół, który jest mieszanką doświadczonych graczy i młodszego pokolenia zawodników, o naszą grę jestem spokojny – mówi napastnik Paweł Zygmunt, gracz HC Verva Litvinov. Z reprezentantem Polski rozmawialiśmy po meczu trzynieckich Stalowników z zespołem Vervy.

Marcin Mońka: Tobie do Trzyńca wraca się chyba dobrze, w Werk Arenie zdobywałeś kilka lat temu swojego debiutanckiego gola w Tipsport Extralidze…
Paweł Zygmunt: Bardzo lubię to przyjeżdżać, zwłaszcza że jest bardzo blisko do Polski, i na meczach z naszym udziałem pojawiają się przyjaciele i rodzina. W niedzielę na meczu był mój dziadek, który specjalnie przyjechał z Krynicy, a to jeszcze bardziej motywuje, by zagrać fajny mecz. Z dziadkiem często rozmawiam, bardzo mnie wspiera, udziela cennych rad. Lubię grać mecze, gdy czuję obecność bliskich, chciałem się odwdzięczyć golem, niestety nie udało się, choć miałem szansę, niewiele brakowało również, by po moim zagraniu kolega strzelił gola.
Zresztą w niedzielę zagraliśmy dobry mecz, choć oczywiście w pełni szczęśliwy byłbym, gdybyśmy wracali ze zwycięstwem. Jednak punkt zdobyty w Trzyńcu jest bardzo cenny, a wyjątkowy mecz rozegrał dziś nasz bramkarz, broniąc w sytuacjach wydawałoby się, że beznadziejnych. Nam zabrakło dziś skuteczności, ale i nieco fizycznie nie byliśmy w naszej optymalnej formie. W meczach z takim rywalem jak Stalownicy Trzyniec wszystkie piątki muszą grać pewnie i na równym poziomie.

Początek sezonu miałeś trudny, bo leczyłeś kontuzję, i przepadło Ci kilka pierwszych ligowych kolejek…
Na treningu przed pierwszym sparingiem przedsezonowym kolega upadł na moją kostkę, na całe szczęście nie musiałem poddać się operacji, jednak potrzebna była kilkutygodniowa rehabilitacja, musiałem odpocząć od treningów i obciążania nogi, aby wyleczyć uraz i w ogóle powrócić na lód. Teraz czuję się coraz lepiej, zaczynam łapać formę, chcąc jak najwięcej grać poprosiłem moich trenerów w drużynie Litwinowa aby mnie wysłali do zaplecza ekstraligi, gdzie mogę się ogrywać w partnerskim klubie z Chomutowa. W ekipie Piratów gram dużo, pomagam zespołowi, a doświadczenie wyniesione z gry na zapleczu procentuje w meczach ekstraligi. Brakuje mi jeszcze tej formy strzeleckiej, ale jestem przekonany, że wkrótce się to odmieni. I najważniejsze, że po urazie nie ma już śladu. Bardzo liczę, że kontuzje będą mnie już omijać, i będę mógł w pełni cieszyć się grą, bo sezon, w co wierzę, będzie dla mnie długi.

Właśnie – Twój klub HC Verva Litwinów spisuje się bardzo dobrze w rozgrywkach ekstraligi, po pierwszej rundzie spotkań jesteście liderami tabeli. Jak wysoko mierzycie w tym sezonie?
Mamy młodą drużynę, zdolną do wygrywania meczów z każdym rywalem. Ważne, aby wciąż mieć radość z hokeja, bo to jeden z kluczowych warunków, aby osiągać dobre wyniki, a co za tym idzie – i sukcesy. Bo tak jest przecież w życiu – aby czuć się spełnionym, trzeba cieszyć się z tego, co robi się na co dzień.
W zeszłym sezonie mieliśmy już półfinał rozgrywek ekstraligi, i choć nie nakręcamy się jakoś specjalnie, to jednak czujemy, że nasz zespół stać na wiele. Mamy bardzo fajną ekipę, ze świetnymi graczami i dwójką liderów – Ondřejem i Davidem Kaše.
Od tytułu mistrzowskiego Litwinowa mija w tym sezonie 10 lat, wielu kibiców o tym pamięta, i trudno aby ten temat nie wracał w rozmowach. Ostatnio zresztą miałem przyjemność gry w jednej drużynie, w barwach chomutowskich Piratów, z filarami ówczesnej ekipy Vervy – Viktorem Hüblem i Františkiem Lukešem.

- reklama -

Długi sezon oznacza również mecze w kadrze narodowej. Oczyściłeś już głowę po tegorocznych mistrzostwach świata, które zakończyły się spadkiem reprezentacji Polski na zaplecze światowej elity?
Wszyscy już chyba ochłonęliśmy, i chcemy podchodzić do meczów reprezentacji z czystą głową. W moim odczuciu mamy taką drużynę, którą spokojnie stać na ponowny awans do światowej elity, i głęboko wierzę, że stanie się to już wiosną przyszłego roku. Mamy zespół, który jest mieszanką doświadczonych graczy i młodszego pokolenia zawodników, o naszą grę jestem spokojny. Jeśli tylko dostanę powołanie, to na każdym turnieju będę chciał wystąpić, bo reprezentowanie kraju, i gra z orłem na piersi, jest dla mnie najwyższym wyróżnieniem. Od dziecka marzyłem aby grać dla reprezentacji Polski, więc i tutaj spełniam swoje marzenia. I jeśli tylko jestem zdrowy i dostaję powołanie – zawsze przyjeżdżam.