Dokąd zmierza nasz świat?!

0
1691
fot. arch. prywatne
- reklama -

Od wieków ludzie zadają sobie to pytanie, gdyż historia świata jest ściśle związana z życiem każdej pojedyńczej jednostki. „Nasz świat” staje się tak „naszym osobistym światem”, na który poprzez swoje codzienne decyzje każdy z nas może mieć wpływ.

Powiedzenie, że historia kołem się toczy sugeruje, by pytając o przyszłość świata spojrzeć we własną przeżytą i zapamiętaną przeszłość. 

Moje pokolenie stanowi swoisty łącznik epok swoich rodziców, którzy przeżyli dzieciństwo w okresie międzywojennym, jako ludzie młodzi przeżywali okrucieństwa drugiej wojny światowej, swoje dzieci wychowywali w państwie totalitarnym i dożyli się radości życia w czasach wolności. Niesiemy w sobie przekaz ich doświadczeń. Historia świata naszych rodziców koryguje nasze postawy życiowe w stopniu większym, niż sobie to uświadamiamy. 

Dokąd zmierza więc ten nasz świat… Nie mam ambicji pisać o dzisiejszym świecie, który pędzi o wiele za szybko i skupia się na rzeczach, które niekoniecznie są wartościowe. Nie chcę pisać banałów o gorączkowej pogoni za pieniędzmi, lajkami na Facebooku i tym, by zrobić prowokujące zdjęcie, a potem wstawić je na portal społecznościowy, żeby zobaczyły to osoby, których nawet nie znamy… W świecie urządzeń mobilnych niepodzielnie króluje internet bezprzewodowy, za pośrednictwem którego wymieniane jest nawet 80% danych na smartfonach, tabletach itp. Wszędzie tam, gdzie to możliwe, hotspoty wygrywają z internetem dostarczanym przez operatorów telefonii komórkowej. 

- reklama -

Żyjemy w kulturze obrazkowej z rosnącą liczbą wtórnych analfabetów. Ludzie nie rozumieją czytanego tekstu, wolą obrazki i filmy. Nawet najprostsze wiadomości muszą być nagrane, bo te napisane jest w stanie zrozumieć coraz mniej osób. Według szacunków nawet 90% informacji zawartych w internecie to klipy wideo.

W historii mojego pokolenia technologia zrobiła ogromny krok naprzód, ale czasami mam wrażenie, że w efekcie tego ludzie zrobili raczej krok w tył. Kiedy po studiach, pod koniec lat siedemdziesiątych, kreśliłem swoje projekty rapidografem na kalce technicznej, teksty pisałem na przedwojennej maszynie marki „TRÍUMPH-standart“ z roku 1947 i nie miałem w domu nawet telefonu stacjonarnego, nie wyobrażałem sobie tych wszystkich wynalazków, które w sposób tak rewolucyjny przyśpieszą komunikację z klientem, urzędami, społeczeństwem… i również moją wielką rodziną!

A jednak technologia, która szalonym tempem napędza naszą codzienność, okrada nas o czas, który mieliśmy kiedyś, by pisać poezję, śpiewać, czytać, rozmawiać z bliskimi… czy też być czasem „cichym pomiędzy cichymi”.

Zrobię więc sobie taką małą przyjemność z powtórki historii mojego świata. W czasach studiów w Pradze i Gliwicach pisałem teksty piosenek i wiersze, które pomagały zrozumieć otaczający mnie świat. Tak pisałem o tym dziwnym świecie, kiedy nie mogłem zasnąć:

A kiedy wszyscy już zasypiacie i słychać tylko równe chrapanie,
ja spać nie mogę w tym dziwnym świecie.
„Ja spać nie mogę, mój Panie.”
Ja spać nie mogę, choć bardzo chciałbym
snem przerwać prawdy nić tak brzemienną –
połknąć pigułkę po dniu tak marnym
i tylu ludzi spałoby ze mną…   

                                          Gliwice, 1975

A będąc pierwszy raz w Paryżu z perspektywą „świata na dłoni” oraz powrotu do rodzinnego Nydku tak napisałem:

Kiedy się ma świat na dłoni
ty i ja
jesteśmy bezdomni.
W tym świecie dla bogatych
popłynie wino, miód, mleko
a żebrak od swej bramy 
nie zbłądzi daleko.
Otworzony dom ojcowski
stoi samotny 
i boski.
Trzy razy kogut zapiał
a echo wyciskało łzy spod powiek
i płakać sie chciało,  gorzko…
Wracam. 

                                                                         Paryż, 1977

Na koniec krótki wierszyk, jakim podsumowałem trzydziestolecie mojej pracy twórczej w roku 2009:

Przegadane,
bo mało było śpiewu.
Przyziemne,
bo mało było poezji.
Marnotrawne,
bo mało było…  Ducha!

Ostrawa, 2009

Pytając o przyszłość świata w roku 2018, roku ważnych wydarzeń, rocznic, roku w którym szczególnie świat polityki, zdaje się coraz bardziej rozwarstwiać i oddalać od życia szerokich rzesz ludzi, i to również w krajach rozwiniętych, gdzie dominuje demokracja liberalna. 

W naszej części Europy wyniki wyborów wskazują na rosnący wpływ populizmu, ksenofobii, nawet rasizmu.

Dlatego dzisiaj na mojej stronie udostępniłem wpis mojego ulubionego blogera, piosenkarza Tomka Żółtko. Utożsamiam się z jego reakcją na aktualne wydarzenia:

„Są takie sytuacje, w których nie wolno milczeć. Dlatego chcę napisać: Na podstawie autorytetu Ewangelii o Jezusie Chrystusie, muszę z wielką przykrością stwierdzić, że ostatni tzw. Marsz Niepodległosci, odbywający się pod hasłem „My chcemy Boga”, tak naprawdę był… bluźnieniem Bogu! 

Bóg Chrześcijan bowiem, nie ma względu na osobę i chce zbawienia każdego człowieka, niezależnie od jego pochodzenia, narodowości, rasy lub koloru skóry. Ktoś, kto „Go pragnie” i jednocześnie tak jawnie gardzi INNYM człowiekiem, daje świadectwo tego, że tak naprawdę gardzi samym Bogiem Stwórcą.

Drodzy FB – Znajomi.

Nie wiem jak wielu demonstrujących 11-ego listopada, to byli zdeklarowani neofaszyści a jak wielu to „tylko zwykli patrioci”.

Nie wiem i nie zamierzam tego dociekać. To co piszę nie ma także najmniejszego podtekstu politycznego, choć przyznaję, że nie rozumiem jak mozna być patriotą i maszerować razem z nazistą… Ale mniejsza o to!

Ja potrzebuję napisać, że Bóg, który się objawił w Biblii, oprócz tego, że jest dobry, to także nie da się z siebie naśmiewać. Jeżeli ktoś Mu ubliża rasistowskimi przekonaniami naraża się na Jego gniew, na Jego karę, z wiecznym potępieniem włącznie!

Wszystkich więc, którzy rzeczywiście pragną Boga, zachecam (ja grzesznik!) do jednania się z Nim, jeżeli trzeba – do pokutowania i przepraszania Go za szerzenie nienawiści i pogardy!

A także zapraszam do czytania Biblii!“

Przyszłość świata jest określana poprzez różne paradoksy. Na przykład już dzisiaj 884 milionów ludzi cierpi na brak dostępu do wody, a dalsze prognozy wcale nie są optymistyczne. Możliwe, że do końca 2040 roku wody brakować będzie nawet dla 3,5 miliarda ludzi. Równocześnie do 2050 roku przeszło 40% populacji ma mieszkać na terenach zagrożonych podtapianiem, a 20% ma być bezpośrednio zagrożone powodzią.

Ja jednak spoglądam w przyszłość świata raczej z nadzieją. Nasz „jubileuszowy“ rok jest na pewno okazją do „zatrzymania się“, do refleksji nad wartościami…

Spróbujmy więc wrócić do świata naszych rodziców, dziadków. Przeczytajmy ich pamiętniki, bo z myślą o nas je pisali! Zanurzmy się do spuścizny literackiej pisarzy i poetów naszej ojczyzny, Śląska Cieszyńskiego. Dużo tekstów zostało wydanych z okazji jubileuszu. Wykorzystajmy ten rok do uświadomienia sobie, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, by w naszym świecie, w naszej ojczyźnie i w naszych domach było więcej śpiewu, poezji i …Ducha!

Tekst napisany na podstawie artykułu do zaolziańskiego Kalendarza Ewangelickiego (2018)