Moja przygoda z porcelaną zaczęła się od zauroczenia realizmem figurek Rosenthala, ich finezją wykonania i niesamowitym autentyzmem sytuacyjnym psich figurek, wykraczającym poza zwykłą wierność anatomiczną. Tak więc ekspresja i emocje zaklęte w wypalonej masie porcelanowej dały początek przygodzie, która trwa do dzisiaj i zatacza coraz szersze kręgi, obejmując rownież dolno- i górnośląską porcelanę.
Hrabia Józef Klemens Czartoryski
W Europie porcelana twarda została wynaleziona w 1709 roku przez alchemika Johanna Böttgera przy współpracy z fizykiem minerologiem Tschirnhausenem (urodzonym niedaleko Zgorzelca). Porcelana w tych czasach nazywana białym złotem miała wielką wartość i za serwis obiadowy można było nabyć wieś wraz z duszami. Dlatego większość możnych, w czasach „gorączki białego złota”, wysyłała w teren znawców tematu na poszukiwanie złoży kaolinu, co również nie ominęło terenów należących do polskiej arystokracji. Pierwszym właścicielem manufaktury białego złota został Hrabia Czartoryski posiadający w swoich latyfundiach (wielkie posiadłości ziemskie) odpowiednio duże zasoby właściwych surowców, które w roku 1788 dały podwaliny pod fabrykę porcelany w miejscowości Korzec na Wołyniu. Pierwszą porcelanę twardą otrzymano w Korcu w roku 1790. Egzemplarze z Korca to cenne białe kruki każdej kolekcji.
Pierwsza PORCELANA ŚLĄSKA
Przed 1810 r. nie było łatwo ludziom przedsiębiorczym. Prawo do prowadzenia własnego interesu, mówiąc językiem współczesnym, mieli nieliczni, a pozwolenia były obwarowane ograniczeniami. Uprzywilejowani to członkowie rodzin królewskich oraz wszyscy legitymujący się herbem i szlachatnym pochodzeniem. Boom w rozwoju inicjatywy na Śląsku rozpoczął się w 1810 roku. Król pruski, do którego należał wówczas Śląsk, Fryderyk Wilhelm III wprowadził prawo do wolności wykonywanej profesji. Fakt ten pozwalał obywatelom obrotnym, z wizją, pomysłami i pieniędzmi inwestować w dowolną gałąź produkcji. Wolność ta objęła również prawo do posiadania manufaktur porcelany i fajansu.
Określenie „wyrosły jak grzyby po deszczu” dobrze pasuje do tamtych czasów. Pierwsza fabryka porcelany pojawiła się w roku 1810 w Tiefenfurt. Dzisiejsza nazwa miejscowości brzmi Parowa i usytuowana jest niedaleko Zgorzelca. Ziemie w tym rejonie, bogate w kaolin, dały impuls do zakładania kolejnych fabryk porcelany takich jak: fabryka kupca Rauscha w Waldenbergu (Wałbrzych) „Rausch i Krister” w 1820 r., w Starym Zdroju w 1845 r. (Altwasser Carl Tielsch), Tułowicach w 1858 r., Jaworzynie Śląskiej w 1860 r. czy sławnej porcelany Ohme w Szczawienku w 1882 r., lub Sorau rodziny Carstens w Żarach w 1888 r.
Produkowano w nich porcelanę wysokiej klasy, bardzo piękną, delikatną i transparentną. Była to porcelana najwyższej jakości, ręcznie dekorowana w kwiatowe wzory, czasem owady i ptaki. Warto nadmienić, że zdobienia w róże są najmniej cenione przez kolekcjonerów. Bowiem prym w kolekcjach wiodą fiołki, astry lub bzy. Porcelanę okuwano również koronką ze srebra o próbie 1000, co pozwalało na precyzyjne otoczenie porcelanowych krzywizn, wyciętymi ze srebra ornamentami. Ta porcelana trafiała na najbogatsze europejskie stoły i nadal jest jedną z najbardziej poszukiwanych i cenionych w indywidualnych zbiorach.
To kruche piękno udoskonaliła zaawansowana jak na tamte lata, technologia zapoczątkowana w Starym Zdroju (Altwasser) w roku 1906 przez grupę najlepszych inżynierów i techników. Długa na 64 metry linia produkcyjna wyposażona była w tunelowy piec do wypalania artystycznej porcelany. To wybiło manufakturę Carla Tielscha na najwyższy poziom. Nieoficjalnie mówiło się też, że fabryka w Meissen zwabiała do siebie tutejszych dekoratorów oferując wyższe wynagrodzenia.
Czarny Śląsk i nieco historii
Rok 1920 stał się kamieniem milowym w branży dla Górnego Śląska. W Szopienicach-Roździeniu powstała pierwsza na Górnym Śląsku fabryka porcelany o nazwie Oberschlesische Porzellanfabrik Gebhard & Barabasch, którą w tym samym roku przejął Richard Czuday. W 1923 r. większościowym udziałowcem została rodzina Giesche. Rok później zakupiła ona budynki po byłej fabryce pasz w Bogucicach i założyła nowoczesną fabrykę porcelany użytkowej. Zakład rozpoczął pełną produkcję w 1925 roku.
Do rozkwitu przyczynił się Alozy Kołodziej, modelarz podkupiony z manufaktury w Tułowicach. Wraz z nim do fabryki Giesche trafiło 150 wzorów, które zapewniły komercyjny sukces fabryce. Manufaktura rozrosła się do sporych rozmiarów, posiadała 9 piecy do wypalania masy porcelanowej oraz zatrudniała 650 pracowników. Wypuszczano na rynek porcelanę użytkową bardzo dobrej jakości, wzory były zgodne z aktualnie panującymi trendami i niczym nie ustępowały egzemplarzom znanych manufaktur europejskich.
Niestety w wyniku zawirowań historii nie zachowała sie wzorcownia fabryki ani katalogi jej wzorów a indywidualne kolekcje nie oddają pełnego obrazu możliwości jakie miała w tamtych czasach fabryka Giesche. Dlatego wielkim rarytasem są w kolekcjach egzemplarze lokalnej porcelany, zyskujące na rynku wysokie ceny. Dobrze mieć świadomość, że posiadana kolekcja jest nie tylko inwestycją czy ozdobą domu, ale jest przede wszystkim wkładem w zabezpieczenie kultury narodowej.
Zaczynając przygodę z białym złotem warto zainwestować w literaturę fachową co pozwoli posiąść konkretną wiedzę, nauczy określać sygnatury i prawidłowo datować czas powstania. Warto również śledzić fora kolekcjonerskie i w ramach wycieczek odwiedzać jarmarki staroci, oglądać, porównywać i dotykać. Dotyk w sztuce jako środek poznawczy jest niedoceniany, a jak wiadomo, w muzeach zakazany. Jak mówi przysłowie, „praktyka czyni mistrza”.
I pamiętajcie, porcelana to żartobliwie mówiąc kruchy interes dlatego najcenniejsze i najbardziej poszukiwane są egzemplarze NIEUSZKODZONE.
tekst Małgorzata Perz . Zdjęcia arch. prywatne
źródła:
1) http://www.sbc.org.pl/Content/217026/_porcelanaxkatowice_200x125_screen.pdf
2) „Polska Porcelana” Elżbieta Kowecka, Jerzy i Maria Łosiowie, Leon Winogradow, Ossolineum