Z Opawy do Ostrawy wzdłuż Opawy

0
988
- reklama -

Zgadza się, ta trasa nie zaczyna się ani nie kończy w Cieszynie, przynajmniej jeżeli chodzi o jazdę rowerem. Jest jednak w zasięgu ręki każdego, kto nie boi się zapakować swoich dwóch kółek do pociągu. Bo w takim wariancie Cieszyn oferuje bardzo wiele możliwości. Wystarczy wspomnieć, że z dworca w Czeskim Cieszynie średnio co 10 minut odjeżdża lokalny pociąg w jednym z kilku kierunków.

W każdym z nich pociąg odjeżdża praktycznie co godzinę. Wystarczy na przykład zapamiętać, że pociągi do Opawy wyruszają około 40. minuty w kolejnych godzinach i prawie na pewniaka można przyjść o tym czasie na dworzec. To samo w pozostałych kierunkach. Szczegółowe informacje na temat dostępnych połączeń można znaleźć na stronie České dráhy. Tam też można kupić bilety, w tym na przewóz rowerów.
Warto też dodać, że České dráhy nie są jedynym operatorem, który oferuje przewozy pasażerskie na terenie Czech. Należy zajrzeć na strony Regiojet i Leoexpress, gdzie znajdziemy więcej połączeń zwłaszcza na dłuższych dystansach. Niestety nie udało mi się znaleźć portalu, który integrowałby wszystkich operatorów poprzez przedstawianie jednego rozkładu jazdy i który jednocześnie zapewniałby możliwość kupowania biletów w jednym miejscu. Jeżeli ktoś zna taką stronę, chętnie przyznam się do niewiedzy i zaktualizuję tekst!
Kolejna kwestia, na którą warto zwrócić uwagę, to typ pociągu. I nie chodzi o to, czy Intercity, czy lokalny, ale o standard wagonów. Na przykład bardzo wygodnie ładuje się rowery do piętrowych składów typu CityElefant. Drzwi są w nich na wysokości peronu, więc rower po prostu się wprowadza – wystarczy przekroczyć kilkunastocentymetrową szczelinę między wagonem a peronem. Nie daj Boże jednak, trafi się na skład starego typu, na przykład 120A (lub jego czeski odpowiednik). Wtedy wniesienie roweru (szczególnie ciężkiego elektryka) wymaga sporej sprawności i zdecydowanie przyda się pomoc drugiej osoby. Wczytując się w szczegółowe informacje o pociągu (dostępne w rozkładzie jazdy) można się domyśleć, jaki skład pojedzie, ale nie jest to takie proste.

No właśnie. Miało być o wycieczce z Opawy do Ostrawy a tu wyszło pół tekstu o czeskich pociągach. Wracamy więc na siodełko i ruszamy w drogę. Opawa dla większości połączeń z Czeskiego Cieszyna jest stacją końcową, więc mamy dużo czasu na wyładowanie naszych dwóch kółek. Jeżeli z pociągu wysiądą rowerzyści wyglądający na lokalsów lub obytych z terenem, warto się ich trzymać, ponieważ zaprowadzą nas na koniec peronu, gdzie wygodnym przejściem przez tory przeprowadzimy rowery poza stację. Nie trzeba ich wtedy znosić przejściem podziemnym, które prowadzi do budynku dworca.
Jeżeli ktoś z was będzie po raz pierwszy w Opawie, zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu na zwiedzenie tego miasta. W szczególności na uwagę zasługuje starówka i znajdująca się tam katedra. Niestety w czasie drugiej wojny światowej o miasto toczyły się ciężkie walki, czego pozostałością są współczesne “plomby” zapełniające przestrzenie między starszymi budynkami. Kto kiedyś był na przykład w Nysie, wie o co chodzi.

- reklama -

My dodatkowo postanowiliśmy przetestować miejskie ścieżki rowerowe, więc ruszyliśmy początkowo w przeciwnym do planowanego kierunku. I faktycznie, opawianie mądrze wykorzystali wały i koryto powodziowe, prowadząc w nim ładne asfaltowe drogi. Dopiero przy wylocie z Opawy zaczyna się dosyć wąska ścieżka wzdłuż ogródków działkowych i stacji wodociągowej. Tu należy zachować ostrożność, bo z jednej strony zagrażają jadący z naprzeciwka rowerzyści, a z drugiej można nadziać się na stojące na asfalcie latarnie.
Dalsza trasa jest jednak znacznie przyjemniejsza i bezpieczniejsza. W zasadzie nieustannie zjeżdżamy bardzo delikatnym spadem wraz z nurtem rzeki, prowadzeni asfaltem lub szutrem pośród pól. Jedyne większe wzniesienie, które pokonywaliśmy, znajduje się przed Jilešovicami, ale jak się później okazało, je również można było ominąć korzystając z objazdu przez Benešov.

Szlak prowadzi albo mało uczęszczanymi drogami lokalnymi, albo drogami rowerowymi. Widać, że niektóre z nich są świeżo wybudowane a kolejne inwestycje trwają. W rezultacie coraz więcej fragmentów da się przejechać wygodnym asfaltem, w całkowitym odseparowaniu od ruchu samochodowego. To sprawia, że tę wycieczkę śmiało można polecić rodzinom z dziećmi. Warto również pamiętać, że chociaż cały zaproponowany przez nas odcinek ma ok. 50 km, to można go dowolnie skracać lub wydłużać, ponieważ trasa biegnie równolegle do torów kolejowych łączących Opawę z Ostrawą. Jeżeli poczujemy więc, że nasi podopieczni mają już dość, możemy na jednej ze stacyjek wsiąść do bezpośredniego pociągu do Cieszyna.

Niewątpliwą atrakcją trasy są znajdujące się wzdłuż niej zamki. Na pierwszy natkniemy się w Velkich Hošticach, następny w Kravařach. W Hošticach łatwo znajdziemy sobie łąkę na krótkie leżakowanie, natomiast w Kravařach mimo ogromnego parku będzie to trudne – większość terenu została zagospodarowana na pola golfowe. Jeżeli ponadto będziemy chcieli ominąć podjazd przed Jelesovicami, pojawia się okazja, by zobaczyć zamek w Benešowie.

Szczególnie miła niespodzianka czeka nas za Jilešowicami. Oznakowanie szlakowe (trasa 6200) sugeruje tam jazdę przez Dobroslavice, ale prawdopodobnie już wkrótce trasa zostanie zmieniona, by poprowadzić piękną, nową dróżką asfaltową, wytyczoną między jeziorem Hlučínskim a rzeką Opawą.

Pod koniec tego sympatycznego odcinka musimy przeciąć ruchliwą drogę 469, ale na szczęście możemy kontynuować jazdę wzdłuż rzeki Opavy. Standard nawierzchni znacznie się pogorszy, ale rekompensuje to poruszanie się wśród zieleni. W weekendy jest tu bardzo duży ruch rowerzystów oraz pieszych, a ścieżki miejscami są dosyć wąskie lub uszkodzone, dlatego warto zachować zwiększoną ostrożność.

Jadąc wzdłuż nurtu Opavy dotrzemy aż do jej ujścia do Odry. Tu pojawia się wiele nowych możliwości. Można na przykład skierować się w stronę Bohumina, można dalej ruszyć w kierunku centrum Ostrawy a ambitniejsi szosowcy zakręcą dalej do Cieszyna. Jeżeli jednak chcemy zakończyć naszą wyprawę w tej okolicy, warto wziąć pod uwagę, że do stacji Ostrava-Vitkowice czeka nas jeszcze mały podjazd. Więc warto się zastanowić, czy lepiej nie skręcić na dworzec w Ostravie-Svinovie.

Zachęcam do zapoznania się z zamieszczoną poniżej pełną galerią zdjęć, w której można znaleźć dalsze przydatne informacje.

Szczególne podziękowania dla Szymona Wąsowicza za poddanie pomysłu trasy.

www.rowerowycieszyn.pl