„Ani polski, ani czeski, TĚŠÍN-CIESZYN europejski!“

0
1384
Fot. arch. autora
- reklama -

Czas budowania symbolicznych „słupów morowych“ po okresie pandemii koronawirusowej.

Poezja towarzyszy nam od samego początku.
Jako kochanie,
jako głód, moru zaraza, jak wojna.
Czasami moje wiersze były głupawe
aż wstyd.

Lecz nie myślę za to przepraszać.
Wierzę, że lepiej szukać pięknych słów
aniżeli zabijać i mordować.

Jaroslav Seifert „Morový sloup“,
z básně „A sbohem“, 1968-70 (tłum. KC)

- reklama -

Dwa rodzaje słupów na rynkach i placach miast to specyficzne symbole, symbole dostępności ideału.
Pierwszy jest znany z opowiadań o dawnych jarmarkach lub z przygód Koziołka Matołka – słup wysmarowany mydłem, na szczycie którego znajduje się pęto kiełbasy dla śmiałka, co zdoła się tam wydrapać.
Ten drugi, to słup morowy.
Wznoszone były w XVII-XVIII wieku jako podziękowanie za ocalenie miasta od zarazy bądź też dla upamiętnienia jej ofiar.
Kolumna morowa to wolno stojąca konstrukcja architektoniczna,
w kształcie słupa, obelisku bądź piramidy, wsparta na cokole, zdobiona licznymi figurami lub rzeźbami alegorycznymi. Często jest to kolumna Trójcy Przenajświętszej lub kolumna maryjna.
Słupy morowe były w przeszłości lubianym miejscem schadzek miłosnych i przyjacielskich…
Najbardziej znana i chyba najwyższa na świecie stoi niedaleko.
Kolumna Trójcy Świętej (Sloup Nejsvětější Trojice) – w Ołomuńcu. Została wzniesiona w latach 1716–1754. Wszyscy artyści i rzemieślnicy pracujący przy budowie kolumny byli obywatelami Ołomuńca, dlatego praca przy budowie była także wyrazem lokalnego patriotyzmu. Kolumna ma 35 me-trów wysokości, co czyni ją największą rzeźbą w Czechach. W roku 1995 została włączona do narodowych zabytków Republiki Czeskiej. W roku 2000 została umieszczona na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Jej budowniczy, architekt cesarski Wacław Render nie zobaczył niestety gotowej kolumny – zmarł, gdy wzniesiono pierwszą kondygnację. Zgodnie z jego testamentem cały jego majątek został przeznaczony na budowę kolumny.
Dnia 9 września 1754 r. kolumna została poświęcona w obecności cesarzowej Marii Teresy i jej męża Franciszka I Stefana.
Ten i wiele innych słupów morowych czy też kolumn morowych, które budowano po soborze trydenckim, jest jedną z wyraźnych cech baroku. Za wzór służyła kolumna maryjna na Piazza Santa Maria Maggiore w Rzymie, wzniesiona w roku 1614.
Podziwiamy kunszt i determinację architektów, rzeźbiarzy i budowniczych. Dla wielu było to dzieło ich życia. Poświęcili wszystko dla osiągnięcia ideału…
Wierzę, że nie będę posądzony o żartobliwe skojarzenia, ale dla mnie słupy morowe wyrażają koncepcję dostępności ideału podobnej do dostępności kiełbasy umieszczonej na szczycie wysmarowanego mydłem słupa.

SŁUP PIERWSZY
Olza

Rzeka, która nas, mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, łączy, nie dzieli. Świadczy o tym reakcja obywateli i samorządów po obydwu brzegach rzeki w czasie zamknięcia mostów w związku z pandemią koronawirusa. Uczestniczyliśmy w pokojowych protestach pracowników transgranicznych i ich rodzin nie kryjąc oburzenia na rząd polski, który zbyt opieszale i bez zrozumienia traktował potrzeby naszego regionu. Napisałem w dniu protestów (26.4.2020) na moim profilu na Facebooku „Pod płaszczykiem epidemii znowu po 100 latach podzielili naszą Małą Ojczyznę, nasz Śląsk Cieszyński! Egoizmy narodowe niszczą naszą gospodarkę, kulturę, dzielą nasze rodziny, przyjaźnie i z trudem budowaną przez ostatnich 30 lat tożsamość regionu.“ (Pod rouškou epidemie opět po 100 letech rozdělili naši malou vlast, naše Těšínské Slezsko! Národní egoismy ničí naši ekonomiku, kulturu, rozdělují naše rodiny, přátelství a identitu regionu, který byl za posledních 30 let stěží budován.).
Rząd pod presją pozwolił w końcu na przemieszczanie się pracowników (zaś rząd czeski uwarunkował przekroczenie granicy okazaniem negatywnego wyniku testu na obecność wirusa, za który muszą pracujący za granicą słono zapłacić), jednak dla pozostałych mieszkańców granica jest zamknięta. Wszyscy wierzymy, że nie na długo…
Ale wracając do naszej rzeki Olzy.
Swój szacunek i miłość do tej pięknej ziemi i jego pracowitego ludu wyraził najwymowniej w naszej pieśni „Płyniesz Olzo po dolinie…“ poeta i nauczyciel Jan Kubisz.
I tutaj muszę zacytować z wydanej niedawno książki Karola Daniela Kadłubca „Od Cieszyna do Bogumina/Od Těšína k Bohumínu“. Fragment dotyczy rzeki Olzy, problemu niedorzecznego przezwiska (Olše), którym już prawie 60 lat częstujemy naszą ukochaną rzekę.
Zatrzymajmy się nieco dłużej przy Olzie, należącej do najstarszych w Europie nazw wodnych, która pojawiła się w czasach, kiedy to ani o Czechach, ani Polakach nikt nie słyszał. Należy zatem do najstarszych artefaktów na Śląsku Cieszyńskim i jako taka powinna być szczególnie chroniona. I tu nagle na początku lat 60. ub. wieku zmieniono Olzę na Olszę, nie zważając na protesty językoznawców z Czechosłowackiej Akademii Nauk i uniwersytetów, nie konsultując się z nimi. Nikt nigdy nie słyszał tu o Olszy, ale decyzja urzędników, ignorująca głosy specjalistów i autochtonów, mieszkających tu z dziada pradziada, okazała się silniejsza od wszystkich argumentów. Być może stało za nią jakieś dyletanckie przekonanie, że Olza jest nazwą polską, Olsza zaś czeską, przy czym jej rdzeń, podkreślmy, wywodzi się ze źródeł i czasów indoeuropejskich i oznacza wodę, ciecz.
Jeszcze przed wydaniem wspomnianej i cytowanej książki mojego przyjaciela Profesora Kadłubca podróżowaliśmy wspólnie pociągiem, ja do Pragi, on do Ostrawy. Rozmawialiśmy o tym, co w 2020 roku trzeba naprawić, by spłacić dług sprawiedliwości historycznej
w stosunku do wszystkich obywateli naszego regionu. Profesor jako pierwszy temat wymienił Olzę. Niech będzie to pierwszy „słup morowy”, który razem wybudujemy z wdzięczności za życie i zdrowie, za normalność. Na razie rzeka ta nie łączy swoich brzegów, ale różni. Przez długie wieki było jednak inaczej, normalnie.

SŁUP DRUGI
TĚŠÍN – CIESZYN IN EUROPE !

Czy podzielone granicą miasto to ciągle jedno, czy już dwa miasta?
Czy granica administracyjna stanowi zarazem granicę w przestrzeni architektonicznej miasta?
Czy możliwe jest stworzenie granicy, która łączy?
Czy rzeka może stać się czynnikiem integrującym dwumiasto?
Czy fakt rzeki granicy może sprowokować ponowne zlepienie kultur, przenikanie pozytywnych wartości w obu kierunkach?

Takie i jeszcze inne podobne pytania zostały postawione wielokrotnie w ubiegłym trzydziestoleciu. Zrealizowano w naszym mieście wiele konferencji, warsztatów
i projektów transgranicznych po to, by odpowiedzieć na problem rozdzielonej przestrzeni miasta.
Niedawno ruszył dalszy projekt dofinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju o nazwie „Český Těšín/Cieszyn INEurope” W opisie projektu czytamy: „Po wstąpieniu do Strefy Schengen, wiele barier przestrzennych, administracyjnych, geopolitycznych i prawnych przestało istnieć. Barierami pozostającymi we wspólnych przestrzeniach polskiego i czeskiego Cieszyna, są bariery kulturowe, historyczne i mentalności, które są wynikiem wieloletniej izolacji obywateli obu miast w okresie 1945-1989. Choć dzięki wejściu do Strefy Schengen udało się scalić organizm miejski obu miast, nie udało się wprowadzić długofalowego wspólnego podejścia w zakresie wzajemnego poznawania się i budowania wspólnej przestrzeni do życia kulturalno-społecznego obywateli polskiej i czeskiej strony Cieszyna na bazie współpracy instytucjonalnej obu samorządów.
Celem projektu ma być wzmocnienie kapitału współpracy instytucjonalnej obu części miasta w zakresie kreowania wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej miasta podzielonego. Chodzi o wyznaczenie celów i wyzwań w zakresie integracji społeczności lokalnych, stworzeniu wspólnej oferty kulturalnej i turystycznej,
a także części strategii dotyczącej marketingu i identyfikacji wizualnej dla promowania wspólnych przedsięwzięć.
Strategia ma obejmować następujące bloki tematyczne:
– planowanie przestrzenne,
– współpraca instytucjonalna i usługi publiczne,
– współpraca w zakresie kulturowo-społecznym,
– wspólna oferta i produkty turystyczne, wspólny marketing – m.in. logo …
I w tym momencie zaskoczyli mnie twórcy projektu. Wspólne logo, znak graficzny wykreowany przez środowiska twórcze Czech i Polski! Nie tylko setki stron tekstu o strategii współpracy instytucji obu części miasta. Będzie wreszcie coś widzialnego za te miliony dotacji i środków własnych…
Czas tak bardzo szybko leci. Na początku nowego wieku, latem 2001 roku tak wypowiadali się na aktualne wtedy tematy światowej sławy architekci, którzy odwiedzili nasze miasto:
„Widmo Europy zawisło nad Śląskiem Cieszyńskim. Politycy, czy nie za długo już straszy w Cieszynie, magicznym mieście Europy Środkowej?” (Stanisław Fiszer, Paryż)
„Zacznijmy się już wreszcie uczyć języka i mentalności naszych sąsiadów!” (Stefan Scholz, Berlin)
„Czy w ogóle trzeba na siłę łączyć dwa miasta w Cieszynie? Niech raczej konkurują sobie nawzajem…” (Zwi Hecker, Tel Aviv)

Całe swoje życie zawodowe i społeczne poświęcam różnego rodzaju inicjatywom mającym na celu rewitalizację podzielonego przed stu laty miasta i regionu. Od mojej pracy dyplomowej na Politechnice Śląskiej na temat wspólnego centrum Cieszyna (1979) poprzez udział w różnych warsztatach architektonicznych, komisjach transgranicznych, inicjatywach samorządowych aż do pisania takich jak ten artykułów. Jest jednak pewne wydarzenie sprzed dwunastu lat, które jest udokumentowane nawet na Wikipedii pod hasłem Český Těšín.
Jeszcze przed wstąpieniem do Strefy Schengen,
1 maja 2007 roku napisałem do włodarzy Czeskiego Cieszyna oficjalny list:
„Jako obywatel miasta proszę, abyście Państwo wrócili naszemu miastu pierwotną, historyczną nazwę – Těšín.
Uważam, że mam prawo do życia w mieście, którego nazwa nie jest świadectwem czasów dzielenia miast
i zamykania się wobec sąsiadów.
Już trzy lata żyjemy we wspólnej Europie i chcemy razem z naszymi sąsiadami ze wschodniego brzegu rzeki „cieszyć się Cieszynem”, jak nas do tego zachęca hasło wspólnego europejskiego projektu. Już wiele lat osobiście staram się, żebyśmy żyli w jednym mieście, a nie w dwu oddzielonych jego częściach. Jeszcze w czasach, kiedy słowa przyjaźń i wolność były tylko w deklaracjach państw, które zajmowały się sprawami rozdzielonego miasta, ja, jako student architektury, pisałem pracę dyplomową na temat urbanistycznej rewitalizacji rozdzielonego miasta Cieszyna. Miałem wtedy 25 lat. Dokładnie w dniu moich 50-tych urodzin wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i miasto zostało formalnie politycznie połączone. Spełniło się moje fantastyczne marzenie o naszym Cieszynie!
Dzisiejszy piękny pierwszy dzień maja, miesiąca moich narodzin, inspirował mnie do napisania tej prośby.
Chcę, aby słowa piosenki Jarka Nohavicy „Z Těšína vyjíždí vlaky …” były zgodne z tablicą na dworcu albo przy wjeździe do miasta.
Chcę, aby Teatr Cieszyński miał swą siedzibę naprawdę w Cieszynie, by strony internetowe www.tesin.cz były naprawdę o tym mieście, aby…
W końcu miasto leży na Śląsku, a jego nazwa „Czeski Cieszyn” jest błędna i geograficznie nieprawidłowa. (-)
List zakończyłem przypomnieniem pewnej daty: „… pragnę przypomnieć o zbliżającej się dacie, od której będzie nas obowiązywać Umowa z Schengen o swobodnym przepływie osób i towarów. Wspólna, jedynie przetłumaczona nazwa obu przygranicznych miast byłaby najlepszym wkładem do procesu zbliżenia i integracji obydwóch krajów europejskich, Republiki Czeskiej i Rzeczpospolitej Polskiej.
A ja jako obywatel byłbym zadowolony, że żyję w tym wspólnym europejskim mieście.“ Tak napisałem przed dwunastu laty. Niektórzy politycy wypowiadali się wtedy publicznie, że jeszcze za wcześnie, że trzeba poczekać, aż społeczeństwo dojrzeje do takiej decyzji.
W przyszłym roku będziemy obchodzić stulecie podziału tego magicznego miasta Europy Środkowej. I jest chyba moim obowiązkiem znowu poprosić władze o korektę nazwy lewobrzeżnej części miasta. To byłoby właściwe „marketingowe” logo, wyraz naprawdę wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej.
(Tramwaj Cieszyński, 4/2019)

cdn.