Dryfująca deska

0
367
Sea beach wave with tropical tree blue sky with cloud summer vacation nature landscape
- reklama -
Nowiutka, pachnąca jeszcze lasem, leżała na pokładzie statku nie przypuszczając, jaki los na nią czeka. Nocą przez nieuwagę jednego człowieka nagle wylądowała w wodzie. Zapomniana przez wszystkich dryfowała wiele dni, tygodni, miesięcy i tylko morskie stworzenia z zaciekawieniem jej się przyglądały. 
 
Miotana falami w trakcie jednego z szalejących sztormów nagle poczuła na sobie zaciskające się dłonie człowieka, który szybko przylgnął do jej powierzchni całym swoim ciałem. Starała się utrzymać na grzbietach fal i tak po kilku godzinach, gdy morze się uspokoiło, do tej dwójki podpłynęła łódź, a wtedy człowiek puścił ją i został wciągnięty na pokład. O desce nikt nawet nie pomyślał i zapomniana podryfowała dalej. 
Kolejnym razem tuż obok niej płynął jacht, na którego pokładzie opalało się kilkoro młodych ludzi, gdy niespodziewanie jeden z nich wypadł za burtę i w kontakcie z wodą złapał go nagły skurcz. Morskie fale popchnęły w jego kierunku deskę i to dzięki niej nie poszedł na morskie dno. Gdy kompani zorientowali się, że nie ma go na pokładzie zawrócili i po kilku godzinach wyłowili z wody. I tym razem również nikt nie pomyślał o desce, która zapomniana odpłynęła w siną dal. 
Wielokrotnie udzielała wsparcia tym, którzy go potrzebowali, lecz sama zaraz po spełnieniu swojej roli stawała się niewidzialna, wręcz nieistotna. Nieraz słyszała słowa kierowane do tych, dla których była oparciem, jacy to z nich dzielni ludzie, jednak o niej nikt się nawet nie zająknął. 
Po wielu latach takiego dryfowania wiedziała już, że jej przeznaczeniem było ratowanie ludzi przed utonięciem, lecz jej samej doskwierała samotność. Nie narzekała na swój los, każde spotkanie z człowiekiem sprawiało jej radość, lecz czasami marzyła o tym, że przestanie być niewidzialna i ktoś kiedyś zabierze ją ze sobą. Poobijana pewnego dnia została przyniesiona przez morską falę na skalisty brzeg, gdzie utknęła między skałami i tam ogrzewana promieniami ciepłego słońca w towarzystwie mew czekała na swój koniec.
Znów mijały dni, tygodnie, miesiące, a deskę zaczynały otulać grudki ziemi, źdźbła traw oraz liście opadające z pobliskich drzew. Nastała zima, śnieg otulił ją swoim białym puchem i pomimo iż wokół był siarczysty mróz, to ona nie odczuwała chłodu.
  Jakież było jej zdziwienie, gdy po kilku tygodniach snu obudziła się i poczuła coś przyjemnego, co pamiętała jeszcze z czasów, kiedy to była jeszcze drzewem. Najpierw było łaskotanie, a po jakimś czasie poczuła, że pęka i w dwie strony zaczynają wyrastać młode pędy, jedne rosną w dół, drugie w górę. Zrozumiała wtedy, że po latach wspierania innych teraz nadszedł czas nagrody. Deska otrzymała nowe życie. 
Teraz nie jako deska, lecz jako silne drzewo spogląda na morze, a wśród jej gałęzi każdej wiosny ptaki wiją swoje gniazda. 
- reklama -