Rodzinny dom Hubczaków znajdował się w Rychwałdzie, w przysiółku „Olszyny”, pod górą Łyską. Adolf urodził się jednak, 3 czerwca 1897 roku, w Ostrawie Morawskiej, gdzie jego rodzice trafili do pracy „ za chlebem”. Z Zaolzia rodzina Hubczków powróciła w rodzinne strony w roku 1898. Mały Adolf wychowywał się więc na gospodarstwie i w ogrodzie swego węgierskiego pradziadka.„Jak się później okazało miłość i praca w ogrodnictwie zakorzeniły się w nim do końca życia.” Pomimo prac na roli, ukończył szkołę podstawową w Rychwałdzie i zatrudnił się w 1913 roku w Fabryce Śrub w Sporyszu, a później w hucie w Trzyńcu.
15 października 1917 roku otrzymał powołanie do austriackiego wojska i trafił do Jicina na Morawach na 6-tygodniowe szkolenie rekruckie, po ukończeniu którego odkomenderowano go na włoski front. Służył w jednostce znajdującej się w miasteczku Gemona del Fruli na Julijskiej Wenecji. Pod koniec czerwca 1918 roku, z powodu wyczerpania organizmu działaniami wojennymi, został przeniesiony do szpitala w Czechach, w którym doczekał się zakończenia wojny światowej.
W rodzinne strony, wyleczony i zdrowy, powrócił 18 listopada 1918 roku, do wolnej już Polski. W styczniu 1919, wraz z bratem Józefem, trafił na front polsko-ukraiński w Gródku Jagiellońskim. Razem wzieli udział w odsieczy Lwowa. W marcu tegoż roku został ciężko ranny w bitwie pod Stodółką (jego brat też, ale lekko). Trafili najpierw do szpitala do Lwowa, a później przeniesiono ich do lazaretu w Dziedzicach (na Śląsku Cieszyńskim). Leczenie Adolfa trwało 13 miesięcy, m.in. w szpitalach w Tarnowie i w Cieszynie. Pozostałością po wojennych ranach była dożywotnia sztywność nogi. Po rekonwalescencji został zwolniony do cywila, z 25% inwalidztwem i rentą w wysokości 29,4 zł. W 1923 powrócił do pracy w Fabryce Śrub w Sporyszu.
W 1924 roku, ożenił się z Franciszką z Okrajnika i przejął po teściach gospodarstwo rolne, położone na górskim, południowym stoku (obecnie Palarzówka), z bardzo ubogimi glebami. Ponieważ od dzieciństwa parał się ogrodnictwem, nawet podczas wojny we Włoszech, zrekultywował teren i założył szkółkę drzew owocowych i morwowych. Wprowadził w swoim gospodarstwie hodowlę jedwabnika morwowego (podpatrzył technologię jego hodowli u włoskich gospodarzy, u których stacjonował podczas I wojny światowej).
6 lutego 1928 roku podjął prace w firmie budowlanej Korna w Bielsku, w charakterze cieśli i wyjechał na budowę na Kresy Wschodnie, do Dorohuska. Pracował tam do 12 grudnia 1919.
W 1932 roku sprowadził do swego gospodarstwa pierwszą partię zarodnikową jedwabnika morwowego z Milanówka pod Warszawą. Stał się największym (prywatnym) hodowcą jedwabnika morwowego w Polsce.
Swoje ogrodnicze umiejętności spożytkowywał także poza swoim gospodarstwem i ogrodem. W 1933 roku, zagospodarował teren nowej szkoły w Okrajniku. „Od strony drogi głównej biegnącej do Suchej Beskidzkiej obsadził dojścia i chodniki kwiatami oraz ligustrem. Na południowej stronie posadził … kilka odmian drzew owocowych, natomiast od strony północnej … szpaler drzew morwowych”.
Działalność ogrodniczą Adolfa Hubczaka przerwała okupacja niemiecka. Wszystkie drzewka ze szkółki, plony drzew owocowych, kokony jedwabnika, miód z pasieki, etc musiał zgonie z nakazem władz hitlerowskich odstawić do magazynów dystrybucyjnych. Został skierowany do prac przymusowych. Ze względu na inwalidztwo miał pracować jako dozorca różnych niemieckich obiektów w okolicach Okrajnika, Łękawicy i Żywca (od 14 lutego 1940 do stycznia 1945).
Praca przy dozorowaniu niemieckich magazynów była doskonałą okazją do zbierania informacji dla podziemia. Hubczak już od jesieni 1941 roku działał w Związku Walki Zbrojnej (od 14 lutego 1942 r. w Armii Krajowej) więc jego wiedza i informacje o niemieckich dostawach, tarnsportach i zmagazynowanych materiałach bardzo się partyzantom przydawały. Zaprzestał konspiracji, 4 lutego 1945 roku, wraz z rozwiązaniem AK.
1 września 1945 roku partyzanci z podziemia poakowskiego dokonali udanego napadu na Fabrykę Papieru „Solali” w Żywcu, rabując towar wartości półtora miliona ówczesnych złotych. Adolf Hubczak został aresztowany i przeszedł brutalne przesłuchanie prowadzone przez urzędników NKWD i UB w Żywcu. Z końcem roku został zwolniony z aresztu, gdyż nie udało się śledczym powiązać go z napadem na fabrykę w Żywcu.
Po powrocie z więzienia podjął trud odbudowy ogrodu, sadu i szkółki drzew owocowych. Wznowił hodowlę jedwabnika morwowego. Największa produkcja jedwabnika w jego gospodarstwie przypadła na lata 1952-1960. Wyhodował własne odmiany mrozo- i grzyboodpornej jabłoni – złota i szara reneta. Szczepił drzewa, prowadził pasiekę, eksperymentował z przechowywaniem owoców w okresie zimowym. Udanie, bo co roku na przednówku kilka ton jego owoców znajdowała nabywców.
Hodowlę jedwabnika zarzucił w latach 60-tych XX wieku, ale sadem i ogrodem zajmował się do późnej starości. Ogrodnictwo pozwalało mu utrzymać i wykształcić 9-oro potomstwa, gdyż renta inwalidzka była niezwykle skromna. Zresztą do ZboWiD-u został przyjęty dopiero w 1976 roku i wtedy mógł podjąć starania o wyższą rentę. Nie za długo się nią nacieszył… Zmarł 4 kwietnia 1978 roku. Pochowany został na cmentarzu w Łękawicy.
Był laureatem wielu nagród, pozostawił po sobie wiele receptur i przepisów (np.dieta oczyszczająca układ krążenia), a także bezcenny pamiętnik, który pisał przez ponad 60 lat (w zbiorach rodzinnych).
Bibliografia:
Rodak W., „Adolf Hubczak (1897-1978). Biografia jednego z najwybitniejszych ogrodników Żywiecczyzny”. Okrajnik 2012