W tym roku mija sto lat od odzyskania przez Polskę niepodległości i niemal tyle samo od kiedy nasze małe choć bardzo bogate państwo zostało podzielone. W tamtych czasach różnice cywilizacyjne pomiędzy Księstwem, które przeżywało rozkwit gospodarczy, kulturalny i światopoglądowy, a obszarami będącymi pod zaborami był gigantyczny. W Księstwie chłopi pisali pamiętniki i posiadali własne zbiory książek, kiedy w Polsce szlachta była analfabetyczna. Różnice były widoczne nawet w takich sprawach jak zachowanie higieny. Ziemianie spod Warszawy myli się raz na rok, kiedy ziemianie w Księstwie robili to przynajmniej raz w tygodniu, a myto nawet bydło które schodziło z pastwisk, co wzbudzało szok u gości z terenów Polski. Cieszyńskie kobiety jako pierwsze postawiły postulat, w którym domagały się prawa wyborczego, co świadczy o tym, że znacznie wyprzedzały kobiety z innych regionów w walce o swoje oczywiste prawa. Można by tak wymieniać bardzo długo.
Wkład polskich Cieszyniaków w odzyskanie przez Polskę niepodległości był ogromny. Do legionów Piłsudskiego przystąpiło siedmiuset ochotników. Była to liczba przewyższająca tą, którą wystawił królewski Kraków. Natomiast legion z wschodnich terenów Polski rozwiązał się i nie wziął udziału w walkach, w których to legioniści z Księstwa Cieszyńskiego wykazali się niezwykłą walecznością i zaangażowaniem. Byli jednym z najlepszych oddziałów.
Pomimo to, Polska odpłaciła się w sposób, którego członkowie Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego nie wyobrażali sobie w najczarniejszych snach. Trzeba tu przytoczyć powszechnie przemilczany fakt, iż przywódcy Rady Narodowej czyli Jan Michejda, Tadeusz Reger i Józef Londzin byli trialistami czyli zwolennikami powstania trójkrólestwa Polski Austrii i Węgier, w którym Księstwo miało wciąż być odrębnym bytem, jak to było przez stulecia jego istnienia. Tak się jednak nie stało. Księstwo zostało podzielone, a majątek Komory Cieszyńskiej znacjonalizowany. Ostatecznie został sprzedany w prywatne ręce i zasilił budżet centralny w Warszawie. W Cieszyńskich szkołach zakazano godać po naszymu, a historia Księstwa została wymazana z programu nauczania. Dziś przez te procesy wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy, że Księstwo Cieszyńskie nie było pod zaborami, a w granicach Polski znalazło się dopiero w 1918r. Z Cieszyna wywieziono nawet zbiory muzealne, które przez lata gromadził Brunon Kończakowski. Obecnie eksponowane są na Wawelu bez najmniejszej wzmianki skąd pochodzą.
Kolejnym przejawem arogancji Polskich władz, już w czasach współczesnych, było spotkanie premier Beaty Szydło z premierem Czech Bohuslavem Sobotką na moście pod Zamkiem, by rozmawiać o umowie połączenia drogą wodną Kędzierzyna-Koźla i Ostrawy, a także połączenia polskiej drogi S3 i czeskiej D11. To coś jakby Angela Merkel spotkała się w Warszawie z Władimirem Putinem by rozmawiać o umowie o Nord Stream 2. Wcześniej ominęła nas już autostrada A1, a łączność kolejowa jest gorsza niż w XIX wieku. Cieszyńscy politycy zdają się nie zauważać marginalizacji regionu dbając jedynie o partyjne kariery i przypodobanie się warszawskim dygnitarzom, płyną z nurtem poprawności politycznej zamiast głośno stawiać postulaty o inwestycje reparacyjne i prawdę historyczną. Cieszyńscy mężowie stanu przewracają się w grobach. Polska otrzymała diament do swojej korony lecz zamiast polerować go i z dumą pokazywać światu, wydłubała go i sprzedała, teraz udaje że nigdy go nie było.