Szczenię czy adopcja dorosłego psa ze schroniska?

0
726
depositphotos.com
- reklama -

Zanim podejmiemy kluczową dla naszych najbliższych lat decyzję, warto zapoznać się ze wszystkimi za i przeciw. Przemyślane działania ułatwią życie nam i naszym najbliższym na wiele lat. Pozwolą uniknąć rozczarowań, ale też odeprzeć „ataki”, w przypadku gdy Wasz wybór padnie na drogiego rasowego szczeniaka. Najważniejsze, by wybór był w pełni świadomy, poparty wiedzą na temat interesującego nas zwierzęcia, zgodny z naszymi potrzebami, pragnieniami i możliwościami. Rozważne podejście do tematu pozwoli wziąć na siebie ze spokojem nie tylko dobre, ale i złe chwile wspólnego życia.

Kupujemy szczenię

Komu szczeniaczka? Szczeniaczki są słodkie i bezbronne. Garną się do każdego, rozbroją wszystkie serca i dostaną najlepsze kąski. Bardzo łatwo pokochać nieporadne psie dziecko, zapominając, że ten czas nie trwa wiecznie. Ze słodkiego malucha wyrasta, w zależności od temperamentu, Podrostek Demolka lub Podrostek Miziak z uwzględnieniem wszystkich odmian pośrednich, jak Zjadacz Kapci, Gryzak Części Plastykowych, Sikający do Butów, Wiecznie Głodny, Głównie Śpiący, Adorator Wszystkich Sąsiadów… i tak dalej. Lista indiańskich imion nie ma końca, gdyż możliwości wykazania swoich umiejętności nasz szczeniak ma wiele. Kochamy go „mimo wszystko i właśnie dlatego”.
W przypadku bobaska rasowego oczekujemy też pewnych zachowań przypisanych do rasy i tutaj może nas spotkać wiele rozczarowań. Szczenię jest tabula rasa…, którą możemy zapisać mniej lub bardziej, w zależności od genetycznych predyspozycji pupila i naszych umiejętności. Mnie osobiście zawsze sprawiało wielką frajdę obserwowanie naturalnych zachowań psów, w pewnym stopniu dopasowywanie się do nich, ale przede wszystkim konsekwentne egzekwowanie zachowań promowanych, pożądanych we współżyciu z człowiekiem. Reasumując, naszego psiego bobasa, rasowego lub nie, możemy ułożyć jeżeli poświecimy mu sporo czasu, traktując go z miłością, respektując naturalne potrzeby i akceptując pewną ilość zniszczeń.

Adopcje

- reklama -

Przygodę z adopcjami zaczęłam parę lat temu znajdując domy dla kilku schroniskowych psów. Trafiały do przyjaciół, dzięki czemu mogłam obserwować ich dalsze losy i wyciągać wnioski. Znajdowały się wśród nich psy wyrzucane z samochodów, psy z ADHD oddawane do schroniska z powodu nadaktywności oraz takie, które wyciągano z klatek na sztywnym chwytaku, by nie zrobiły ludziom krzywdy. Każdy z nich miał swoją historię mniej lub bardziej dramatyczną. Stałam się świadkiem, jak z biegiem czasu łagodniały, uspokajały i zaczynały zachowywać tak, jak tego oczekiwano. Trafiły do dobrych i odpowiedzialnych ludzi, którzy poświęcili dużo czasu na ich resocjalizację, otrzymując w zamian ogrom zaufania i miłości. Znamienne jest to, że tych trudnych adopcji podejmowały się osoby starsze, między 60 a 70 rokiem życia, dysponujące czasem, cierpliwością i doświadczeniem życiowym pozwalającym radzić sobie w trudnych sytuacjach, mające również duże oparcie w rodzinie.
Oczywiście, oprócz zwichrowanych biedaków schroniska pełne są psów starszych lub po prostu łagodnych, które nie wymagają aż tak dużo uwagi przy socjalizacji z nowym domem.
Adopcję nazwałabym misją, która może, ale nie musi być bardzo trudna. Adoptując, początkowo czynimy coś dla kogoś, w większym stopniu niż dla siebie. Kupując psie dziecko zaspokajamy w pierwszym odruchu własne potrzeby. W obu przypadkach wzbogacamy swoje życie o niewymierne wartości, jakimi są miłość i wierność.