Tramwaj powrócił do Cieszyna

0
705
- reklama -

Przywołanie tramwajowej historii ma pomóc w otwarciu na przeszłość miasta, która jest fascynująca, a zarazem wielowątkowa. Tak naprawdę możemy po kolei odsłaniać kolejne jej warstwy, spoglądać na przeszłość z różnych perspektyw, a najważniejsze jest to, że każdy z tych wymiarów jest prawdziwy, i w pewnym sensie możemy go dotknąć. To znakomity sposób na odkrywanie miasta, i to w wielu wymiarach, a zarazem bardzo dobry pomysł na turystykę – mówi Gabriela Staszkiewicz, burmistrzyni Cieszyna.

Marcin Mońka: W połowie grudnia zostanie oficjalnie zainaugurowany Szlak Cieszyńskiego Tramwaju, jedno z największych miejskich przedsięwzięć ostatnich lat. Czuje już Pani ulgę?
Gabriela Staszkiewicz: Tak, ponieważ projekt „Szlakiem Cieszyńskiego Tramwaju” to inwestycja, która zajęła nam ostatnie 5 lat. Okazała się przedsięwzięciem flagowym tej kadencji i dotyczyła serca Cieszyna, jakim jest ścisłe centrum miasta. Ponadto od początku mocno oddziaływała na mieszkańców choćby przez sam czas trwania oraz pewne komplikacje, które pojawiły się w trakcie realizacji.
Na tę inwestycję spoglądałam od początku z różnych perspektyw – bo przecież z jednej strony była związana z remontem samego śródmieścia, a z drugiej dotyczyła upamiętnienia zjawiska, o którym już od lat mówiono w mieście, czyli jeżdżącego tu przed stu laty tramwaju. Cały proces rozpoczął się niemal przed dekadą, gdy prowadziliśmy konsultacje dotyczące rewitalizacji centrum Cieszyna. I jak wszyscy wiemy, jest ono piękne, bywa jednak problematyczne, choćby ze względu na zabytkowe budynki, wąskie ulice, utrudnienia w dojeździe i komunikacji. W chwili, gdy musieliśmy podejmować decyzje związane z rewitalizacją, okazało się, że w wersji pełnej, czyli z przywróconą i funkcjonalną linią tramwajową byłoby to niemożliwe.

 

Dlaczego?
Myślę, że przede wszystkim moglibyśmy nie unieść kosztów utrzymania takiej linii. To jednak nie jedyna przeszkoda. Tramwaj w swojej historycznej odsłonie poruszałby się po linii, gdzie obowiązują dwa różne systemy prawne z różnymi wymogami transportu publicznego, normami technicznymi itd. Ponadto trasa, którą pokonywał ponad sto lat temu, tak wtedy, jak i dziś, nie byłaby w stu procentach bezpieczna. Z historycznych źródeł wiemy, że wydarzył się np. wypadek i tramwaj wypadł z torów, byli ranni. Zlecone przez nas analizy techniczne wskazały, że w obecnych uwarunkowaniach prawnych uruchomienie tego typu taboru w naszym zabytkowym śródmieściu nie byłoby możliwe. 
Nie mieliśmy więc możliwości, aby na historycznym przebiegu wybudować w pełni bezpieczną linię tramwajową. I choć byli zwolennicy jej przywrócenia zdecydowaliśmy się na symboliczny powrót tramwaju, czyli uczynienie z niego motywu przewodniego kompleksowej rewitalizacji.
Ale nie zapominajmy, że to wszystko zaplanowano po to, aby w tej odnowionej, transgranicznej przestrzeni naszych dwóch miast osadzić innowacyjny, zarazem uniwersalny produkt turystyczny, którego celem jest zwiększenie ruchu i wydłużenie sezonu turystycznego, a więc zwiększenie popytu na szeroko rozumiane usługi okołoturystyczne. Stąd ten często pomijany drugi człon nazwy projektu – „rozwój transgranicznej turystyki”. 

 

 
Na czym ta rewitalizacja polegała?
Zdecydowaliśmy się na połączenie remontu rynku, który dawno nie był modernizowany, z rewitalizacją ul. Głębokiej oraz przestrzeni przy ul. Zamkowej 1.
Zaś nasi partnerzy po czeskiej stronie do odnowienia przeznaczyli ulicę Dworcową (Nádražní), tam gdzie tramwaj kończył, a może zaczynał swoje kursowanie.  To geneza Szlaku Cieszyńskiego Tramwaju, który dawniej łączył oba brzegi Olzy, a przez wydarzenia historyczne, czyli podział miasta granicą państw, musiał zaprzestać kursowania. Dlatego włączyliśmy do projektu prace na terenie dawnego przejścia granicznego – także miejsca symbolicznego. Ta przestrzeń od dawna wymagała zagospodarowania, i zaczęły się pojawiać szanse na pozyskanie funduszy unijnych. I już na początku kadencji spotkaliśmy się z przedstawicielami Czeskiego Cieszyna z pytaniem, czy podejmujemy się realizacji. Mieliśmy świadomość, że trafi do nas jedynie około ¼ wartości inwestycji ze środków transgranicznych, resztę oba miasta będą musiały ponieść same. Zdecydowaliśmy się na kontynuację projektu, chociażby dlatego, że mieliśmy już przypuszczenia o braku możliwości pozyskiwania zewnętrznych pieniędzy na rewitalizację Rynku czy śródmiejskich ulic w najbliższej perspektywie. To był czas, gdy nie wiedzieliśmy jeszcze o tym, że wkrótce pojawi się epidemia covidu, a później rosyjska inwazja na Ukrainę. Wspólnie z Czeskim Cieszynem wystartowaliśmy jednak. I prace staraliśmy się przeprowadzać tak, aby jak najmniej wpływały na mieszkańców.
Po polskiej stronie projekt podzieliliśmy na trzy etapy. Pierwszy z nich obejmował remont ul. Głębokiej, kolejny – Rynek i na koniec – Zamkowa 1. Na każdym z nich spotykaliśmy się ze specyficznymi problemami, w moim odczuciu jednak najtrudniejszy był remont Głębokiej, ponieważ dotyczył zarówno mieszkańców, jak i przedsiębiorców oraz turystów. Ponadto inwestycja zbiegła się w czasie z covidem, gdy z dnia na dzień właściwie musieliśmy zawiesić działania. To bez wątpienia był etap, który wiele nas nauczył, szczęśliwie mogliśmy go jednak połączyć np. z ulgami dla przedsiębiorców ze względu na panujące utrudnienia.
 
 
Jednak już wówczas pojawiły się pytania dotyczące w ogóle zasadności tego przedsięwzięcia…
Ale chyba nie było ich wiele, bo efekt prac na ul. Głębokiej spotkał się z szerokim, bardzo pozytywnym odbiorem zarówno lokalnie, jak i z perspektywy odwiedzających nas gości.  A gdy rozpoczęliśmy prace na Rynku, czyli na drugim etapie, wyciągnęliśmy kilka wniosków. Tutaj świadomie wydzieliliśmy przestrzeń we współpracy z archeologami, uczyniliśmy to tak, aby nie można było zaglądać na teren objęty inwestycją, aby prace nie były w żaden sposób zakłócane, ale co ważne, także uciążliwości dla otoczenie były jak najmniejsze. Pamiętajmy, że wykopy sięgały 3 metrów, a poważne badania prowadzili tu archeolodzy. W ogóle zaskoczyła nas skala znalezisk archeologicznych, które na początku były liczone w setkach, a wkrótce już w tysiącach. Artefaktów zebrano tyle, że badacze będą nad nimi pracować przez długi czas. Myślę, że kluczowym odkryciem okazała się jednak obecność w przeszłości ratusza na Rynku, wtedy pojawiły się głosy, że skoro waga tych znalezisk jest tak duża, to pozostawmy tę przestrzeń odkrytą. Z różnych względów nie było takiej możliwości.
Dziś, gdy spoglądam na Rynek, czuję ogromną satysfakcję, wszystkie pomysły się ziściły, a to, co było kiedyś efektowną wizualizacją stało się rzeczywistością.
 
Ostatnim etapem okazał się remont Zamkowej 1 i przestrzeni wokół niej…
Przestrzeń Zamkowej 1 bardzo się zmieniła, ze względu na jej położenie na granicy, zagospodarowanie i funkcjonowanie nowej Zamkowej 1 będzie dla miasta wyzwaniem. Wkrótce będzie tam działać m.in. transgraniczne Centrum Informacji Turystycznej.
Oczywiście w trakcie prac tutaj też spotkaliśmy się z wieloma problemami, nastąpiła nawet zmiana firmy realizującej przedsięwzięcie i do końca nie mieliśmy pewności, czy kluczową inwestycję uda się oddać do użytkowania, czy w ogóle będziemy w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym nowego wykonawcy. Wszystko udało się jednak dopiąć.
  I dziś możemy się cieszyć, że mamy pierwszy zielony dach z otwarciem na rzekę. Chciałabym, aby w przyszłości można było do rzeki schodzić, i bierzemy już teraz pod uwagę pewne koncepcje.
Choć brzeg Olzy po naszej stronie nie jest tak łagodny jak w Czeskim Cieszynie, to jednak wierzę w możliwość wybudowania schodów, którymi byłaby możliwość zejścia do Olzy, by z niej korzystać. Wiemy przecież, że woda w mieście jest sprawą kluczową, jej obecność jest ważna, choćby dlatego, byśmy nie mieli tak zabójczych dla naszych organizmów wysp ciepła. I to wcale nie jest nowy pomysł – to co obecnie nazywamy Młynówką i to, co otacza miasto, to rozwiązania funkcjonujące od średniowiecza, z możliwością zapewnienia wilgoci i wody, z której można korzystać w pobliżu miasta. Takie otwarcie na rzekę jest uzasadnione, i z naszej strony to dopiero pierwszy krok.
Chcę jednak szczególnie podkreślić, że równolegle z etapami prac budowlanych po polskiej i czeskiej stronie realizowane było to, co stanowi clou „tramwajowego” projektu. Mam tu na myśli obecnie jeszcze niezauważalne działania, które skomponują się we wspomniany na początku przeze mnie produkt turystyczny. A więc drukowane i multimedialne materiały informacyjne, mapping, aplikacje, gry, pakiety turystyczne, szlak kulinarny i tak dalej. Także przyszłe funkcjonowanie naszego wspólnego Transgranicznego Centrum Informacji Turystycznej w miejscu dawnej strażnicy granicznej, gdzie zatrudnienie – mam nadzieję – znajdą pracownicy także z czeskiej strony regionu, to wymowny element wieńczący całość prac. 

 

- reklama -
Pojawienie się Szlaku Cieszyńskiego Tramwaju okazało się pretekstem również do innych zmian?
To inwestycja, która gwarantuje więcej miejsca dla osób poruszających się po mieście pieszo bądź na rowerze. Zmieniliśmy w centrum organizację ruchu, rowerzyści mogą już korzystać z kontrpasów, ograniczyliśmy ruch samochodów na Głębokiej, docelowo chcemy, by ta ulica w pełni stała się deptakiem miejskim, z którego moglibyśmy korzystać swobodnie. Jest szansa, że dzięki tej inwestycji zmieni się oblicze naszego miasta. Weźmy choćby Rynek, na który po kolei powracamy ze wszystkimi imprezami. Pojawiły się na nim drzewa. I choć pewnie nie ma ich tylu, ile byśmy chcieli, to jednak traktuję ich pojawienie się jako pierwszy krok, po którym będzie łatwiej przekonać w przyszłości różne gremia, w tym np. konserwatora zabytków, aby rozszerzyć zieleń na rynku. Mamy jednak świadomość, że konserwator zabytków za wszelką cenę musi chronić historyczną tkankę miasta, więc wszystko opiera się na wzajemnym przekonywaniu do swoich racji i używania racjonalnych argumentów.
 
Czy Głęboka rzeczywiście ma szansę stać się w pełni deptakiem, bez ruchu samochodów?
Dyskusje na temat całkowitego wyłączenia Głębokiej z ruchu samochodowego, także odcinka od ul. Menniczej do Zamkowej, trwały i trwają od dawna. Podobne rozwiązania funkcjonują w wielu historycznych miastach. Myślę jednak, że wszystko trzeba robić stopniowo i dawać ludziom alternatywę. Zmieniliśmy rozwiązania w dolnym przebiegu Głębokiej – nie ma tam możliwości parkowania a zarazem jest to przestrzeń, w której pierwszeństwo ma pieszy. To rozwiązanie mocno dyskutowane zwłaszcza wśród kierowców samochodów, poruszających się po śródmieściu. Myślę, że wzajemnie musimy się szanować, respektować swoje prawa i potrzeby. Przestrzeń miasta rzeczywiście jest trudna, najważniejsze dla mnie jest jednak to, że proces zmiany już trwa.
A jeśli chodzi o ruch samochodowy i komunikację – już w przyszłym roku pojawi się śródmiejska linia autobusowa, jej przebieg testowaliśmy już dwa lata temu, rozmawialiśmy i konsultowaliśmy rozwiązania z pasażerami. Nowa linia ma m.in. skomunikować miasto ze Szpitalem Śląskim. W tej chwili najbliższy przystanek „szpitalny” znajduje się na ul. Wyższa Brama albo na ul. Bielskiej. Tak naprawdę nie mamy przystanku, który znajdowałby się w najbliższym sąsiedztwie szpitala. Linia śródmiejska pozwoli również lepiej skomunikować ul. Przykopa, miałam wiele pytań i próśb związanych z tym, aby również tam można było dojechać środkami komunikacji publicznej. Te działania uzupełnią także ofertę dla turystów. Przecież oni nie muszą wjeżdżać do samego centrum miasta. 
 
Nieustanne kontrowersje w przestrzeni miejskiej wywoływała i wciąż wywołuje szyna tramwajowa, część projektu Szlaku….
Tak, temat szyny jest wciąż żywotny w Cieszynie, a mnie zawsze najbardziej bawią obawy mężczyzn o obcasy pań. Szyna jest swego rodzaju symbolem. Wszyscy zwracają na nią uwagę, i w pewnym sensie o to nam właśnie chodziło, aby ten element w przestrzeni wywoływał zainteresowanie, aby ludzie o niej rozmawiali, pytali o nią, a w dalszej miejskiej wędrówce natrafiają na przystanki, gdzie mogą o Szlaku i historii cieszyńskiego tramwaju i miasta jako całości wraz z jego czeską częścią dowiedzieć się nieco więcej. W wielu miastach znajdują się szyny tramwajowe, po których tramwaje już nie jeżdżą, i nie stanowią żadnego zagrożenia dla mieszkańców. A nasze szyny pełnią dodatkową funkcję – doskonale odprowadzają wodę.
 
Nieopodal Mostu Przyjaźni „zaparkowała” już replika historycznego tramwaju, kiedy będzie ją można zobaczyć w pełnej okazałości?
Odsłonimy ją uroczyście 18 grudnia. Ta realizacja jest imponująca również przez to, że będzie można wejść do środka, posłuchać i zobaczyć, jak podróż mogła wyglądać przed stu laty, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Replika wiernie odzwierciedla oryginał z początków 
XX wieku, jest w niej choćby tabliczka z apelem „Nie pluć na podłogę” w trzech językach.
 
Właśnie, więlojęzyczność projektu też wzbudziła w Cieszynie pewne dyskusje…
Dyskusja wokół oznakowania i pojawiających się nazw trochę mnie dziwi. Pamiętajmy, że nawiązujemy do początku XX w., gdy byliśmy częścią monarchii austro-węgierskiej, a mieszkańcy posługiwali się kilkoma językami, w tym językiem niemieckim, który nierzadko był tym obowiązującym, a miejskie przestrzenie, jak ulice czy dworzec, nosiły niemieckie nazwy. Dlatego nie widzę powodów do oburzenia, taką mamy historię. Nie chciałabym, abyśmy zapominali o charakterze naszego miasta, które zawsze było tyglem kulturowym, w którym przenikały się języki, religie, narody. Dlatego szlak pełni też rolę edukacyjną, za jego pośrednictwem mówimy, jak wyglądało miasto przed ponad stu laty. Myślę, że replika będzie przyciągać odwiedzających, liczę, że będzie atrakcją, jak choćby krakowski Smok Wawelski. Przywołanie tramwajowej historii ma pomóc w otwarciu na przeszłość miasta, która jest fascynująca, a zarazem wielowątkowa. Tak naprawdę możemy po kolei odsłaniać kolejne jej warstwy, spoglądać na przeszłość z różnych perspektyw, a najważniejsze jest to, że każdy z tych wymiarów jest prawdziwy, i w pewnym sensie możemy go dotknąć. To znakomity sposób na odkrywanie miasta, i to w wielu wymiarach, a zarazem bardzo dobry pomysł na turystykę. 
 
Projekt „Szlakiem Cieszyńskiego Tramwaju” łączy również symbolicznie Cieszyn i Czeski Cieszyn. Jak w ogóle układa się współpraca pomiędzy miastami?
A może nie tylko symbolicznie? Miasta usytuowane na granicy zawsze budzą zainteresowanie, a przyjazd do ośrodka miejskiego, które znajduje się w dwóch państwach jest już naprawdę ogromną atrakcją. To znajduje odzwierciedlenie również w naszych wspólnych projektach.
Życie na granicy oznacza wiele wyzwań, a przekonaliśmy się o tym choćby w czasie pandemii, gdy właściwie z dnia na dzień decyzjami podjętymi w stolicach krajów zostaliśmy rozłączeni. I te decyzje dość mocno odbiły się na naszych relacjach. Do tego dochodzą inne wydarzenia, jak choćby historia Turowa czy pojawienie się kontroli granicznych ze Słowacją – żyjąc na pograniczu wciąż musimy być uwrażliwieni na wszystko to, co dzieje się wokół nas oraz zachowywać ostrożność, bo przecież i nasze działania wpływają na relacje polsko-czeskie.
W Cieszynie i Czeskim Cieszynie miewamy różne priorytety, zawsze jednak staramy się jak najlepiej układać wzajemne stosunki. Nie robimy wszystkiego razem, czasami pojawiają się kontrowersje, rozbieżności i ostre dyskusje. Zaufaliśmy sobie jednak na tyle, że jesteśmy w stanie, a co ważniejsze – chcemy współpracować z korzyścią dla wszystkich. Oczywiście nie jesteśmy zrośnięci tylko i wyłącznie z Czeskim Cieszynem, każde z naszych miast ma swój zakres swobody do działania, staramy się jednak, aby mieszkańcy miast mogli korzystać z atrakcji znajdujących się w obu jego częściach.  

Zdjęcia Stanisław Kawecki