Z dziejów cieszyńskiego więziennictwa

0
1932
fot. arch. Zakładu Karnego
- reklama -

Właśnie minęła 120 rocznica powstania więzienia w Cieszynie. Miejsce to skrywa wiele mrocznych historii, które warto wydobyć na jaw. Warto też uświadomić sobie jego jasne strony. Przede wszystkim zaś warto przypomnieć związane z nim ludzkie losy, zwłaszcza w czasach trudnych, wymagających odwagi i silnej woli, w czasach, kiedy wiały nieludzkie wiatry historii.

O sądownictwie w Księstwie Cieszyńskim napisano już wiele. Niestety znacznie mniej wiadomo o miejscach, gdzie przetrzymywano przestępców przed procesem, a także o tym, gdzie i w jakich warunkach odbywali oni wyznaczoną karę. Nieliczne wzmianki o aresztach i więzieniach rozsiane są w dawnych księgach gruntowych i sądowych. Wynika z nich, że karę utraty wolności odbywało się albo w aresztach miejskich lub gminnych albo we wspólnym dla całego Księstwa Cieszyńskiego więzieniu kryminalnym w Cieszynie.

W najdawniejszych czasach aresztem było jednoizbowe pomieszczenie, które mieściło się w podziemiach lub na tyłach ratusza. Zamykano tam przestępców drobniejszego kalibru, zazwyczaj za wykroczenia przeciw porządkowi publicznemu, jak: awanturnictwo, drobne kradzieże, nierzetelność w handlu, włóczęgostwo, wykroczenia przeciw przyjętym normom obyczajowym. Do cieszyńskiego aresztu trafiali nawet zwykle szanowani obywatele, którzy jednak pod wpływem mocnych trunków wyrażali publicznie niepochlebne opinie o władzach miejskich. Takie zachowanie budziło zgorszenie, wystawiało na szwank miejscowe autorytety, musiało być więc piętnowane i karane. Areszt był jednak łagodniejszą formą kary.

Znacznie gorsze było regularne więzienie. Zamykano tam za ciężkie przestępstwa: morderstwa, rozbój, szmugiel soli czy tabaki, a w czasach Kontrreformacji także za luterańską działalność religijną. Cieszyńskie więzienie było miejscem, do którego kierowano więźniów z całego Księstwa Cieszyńskiego. Początkowo mieściło się na piętrze bramy miejskiej mieszczącej się przy obecnej ulicy Szersznika, nieco powyżej skrzyżowania z ulicą Szeroką. Więzienie cieszyńskie miało być solidarnie utrzymywane przez wszystkie instytucje kierujące tam przestępców, a więc przez magistraty miast Cieszyna, Skoczowa, Strumienia i Jabłonkowa. W praktyce wszyscy unikali płacenia składek. Magistrat cieszyński pozostawał więc sam z odpowiedzialnością za utrzymanie więźniów jak i stan techniczny budynku. Obszerne wiadomości o wyglądzie więzienia pochodzą dopiero z XVIII wieku. Z ówczesnej relacji wynika jasno, że cieszyński zakład karny był przepełnione, cele zawilgocone, a ich zmurszałe ściany po prostu rozsypywały się. Warunki sanitarne urągały ludzkiej godności. Stan zdrowia przetrzymywanych w tych warunkach więźniów był więc godny pożałowania. Fundusz więzienny istniał tylko na papierze. Władze prowincji w Opawie próbowały działać stanowczo: nakaz remontu i rozbudowy więzienia rozesłano imiennie cieszyńskim władzom: burmistrzowi Bilowieckiemu, przewodniczącemu Sądu Ziemskiego Gartnerowi i regentowi baronowi Skrbenskiemu. Kiedy skandal dotyczący kasy cieszyńskiego więzienia stał się jawny, władze opawskie chcąc ratować własna skórę, zawiadomiły o nim kancelarię dworską w Wiedniu. Wtedy w sukurs nieoczekiwanie przyszły pobliskie gminy, które mimo zapewnień o pustej kasie, wysupłały składki więzienne, a Cieszyn hojnie dołożył jeszcze dobrowolnie kwotę na remont i urządzenia ochronne. Jednak nadal były to dwa przepełnione pomieszczenia. W 1770r. wybuchła epidemia, która zabiła skazanych i dozorcę. Paląca stała się kwestia zbudowania nowego więzienia. W tej sprawie władze w Opawie zwróciły się do cesarzowej Marii Teresy. Prośba zyskała przychylność i w 1774 r. budowa ruszyła. Trzynaście lat później więzienie zostało strawione przez ogień największego w cieszyńskich dziejach pożaru. Wobec ogromnych zniszczeń w mieście, odbudowano przede wszystkim najbardziej potrzebne domy mieszkalne, na budynki publiczne nie starczyło funduszy. Więzienie z czasem urządzono na zapleczu ratusza i w gospodarczych budynkach cieszyńskiego zamku. 

- reklama -

W 1817 r. przez dwa dni w Cieszynie przebywał cesarz Franciszek I. Była to rutynowa podróż inspekcyjna po krajach monarchii. Oświecony monarcha wizytował także więzienie. Nie ulega wątpliwości, że z tej okazji więzienne izby wypucowano na wysoki połysk. Większość więźniów przeniesiono na czas wizytacji Jaśnie Pana w inne miejsce, a pozostałych umyto i nakarmiono. Burmistrz Kaufamnn, który odnotował to wydarzenie, był świadomy kamuflażu. Podawał ze smutkiem, że przecież izby więzienne przepełnione są ponad wszelką miarę, a ludzie w nich zamknięci mają się bardzo źle. W tym czasie aresztantom stały wikt doliczano do opłat sądowych. Sprawa budowy nowego budynku więziennego wciąż była odkładana, jak się okazało na dziesięciolecia. Dopiero ogłoszona w 1873 roku fundamentalna reforma sądownictwa sprawiła, że budowa więzienia w Cieszynie stała się dla władz cesarstwa projektem priorytetowym . Jednak budynek więzienny oddano do użytku dopiero w 1896r. Gmach więzienia budowano z iście śląską gospodarnością i pomysłowością. Do dzisiejszego dnia przetrwała ziemniaczarnia wkopana w ziemię na 100 ton ziemniaków, kapuściarnia oraz chlewnia i działka przyzagrodowa. Jak wynika z zapisu cele były skanalizowane, wyposażone w wiadro sanitarne. Woda dostarczana była dla osadzonych dwa razy dziennie. Gazowe oświetlenie cel i korytarzy było bardzo słabe. Pomieszczenia ogrzewano piecami kaflowymi z drzwiczkami od strony korytarza. Konsekwencją takiego systemu ogrzewania była nieprawdopodobna liczba kominów w budynku. Trzeba było zbudować ich ponad sto. Na terenie budynku znajdowały się dwie kaplice: katolicka i ewangelicka. Obok cieszyńskiego zakładu karnego zwanego „Hotelem Harbicha”( od nazwiska radcy sądowego nadzorującego budowę) w 1905 roku zbudowano wielki, reprezentacyjny gmach sądu. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku sąd i więzienie przejęte zostało przez administrację II Rzeczypospolitej. 

 cdn.