Serfenta albo chwała koszykom

0
1163
Warsztat projektowy dla ASP Kraków 2017 fot. Anna Szwaja
- reklama -

Na wiosnę 2019 roku odbyło się wyjątkowe spotkanie. Biznesu i kultury, organizacji pozarządowych i instytucji. Zamek Cieszyn gościł u siebie Stowarzyszenie Cieszyńskiej Młodzieży Twórczej jako organizatora wydarzenia „Giving Circle”. Jest to, jak informują organizatorzy, innowacyjna forma filantropi uczestniczącej. Uderza mnie na tym spotkaniu kreatywność młodego pokolenia. Aby był lepszy świat, jedni pragną uwrażliwić cieszyniaków na los bezdomnych kotów. Inni chcą pomagać przyrodzie ratując nietoperze. A mnie najbardziej bliska zdała się wiklina, z cieszyńskim Stowarzyszeniem Serfenta w tle. Udzielam więc głosu kompetentnej w temacie pani Paulinie Adamskiej.

Stachu Przybysz Malinowski:
Giętkość sitowia splatanego w zielony warkocz mam w pamięci jeszcze z chłopięcych lat. Co oznacza tajemnicze słowo – s e r f e n t a ?

Paulina Adamska:
Jest to tajemnicze słowo, rozumiane na wiele sposobów. Część osób kojarzy je z serpentyną, część doszukuje się tutaj wpływów z języka hiszpańskiego. Najbardziej spodobała nam się interpretacja przyjaciółki, która uznała, że „jesteśmy zwolenniczkami wyplatania w stylu serfersko/herbacianym, czyli /surf & tea/, co oznacza, że stawiamy na słońce i kunsztowne napitki. A, że plecionkarstwo, to nie sztuka perfekcji, to w każdym z tych słów wprowadziłyśmy celowo błąd i tak powstało serf en ta, w całości Serfenta. Oczywiście, wszystko po angielsku, bo zawsze chciałyśmy wyplatać w Los Angeles!”

Na ile Wasze stowarzyszenie jest związane ze SCMT i czy skorzystaliście już ze wsparcia Giving Circle? Czyli – jak Wam się powodzi?

- reklama -

Rok temu zostaliśmy zaproszeni do pierwszej edycji programu Giving Circle, gdzie proponowaliśmy organizację plecionkarskich warsztatów międzypokoleniowych.
Warsztaty polegające na nauce konkretnych umiejętności plecionkarskich to jedno z naszych flagowych działań. Zapraszamy do wejścia z nami w świat plecionkarstwa, który daje mnóstwo spokoju i ogrom twórczych możliwości. Najczęściej pracujemy dla jednej grupy wiekowej – albo dla dzieci, albo dla dorosłych czy seniorów. Uznaliśmy, że współpraca z Giving Circle daje nam niespotykaną możliwość połączenia przedszkolaków z seniorami z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Spotkanie było bardzo owocne, bo skorzystaliśmy z pretekstu pierwszego Dnia Wiosny i wyplataliśmy laleczki ze słomy – dzieci i seniorzy razem. Warsztaty odbyły się w Fundacji „Być Razem” w Cieszynie, a wykonane dzieła ozdabiały tamtejszą stołówkę przez kilka miesięcy w formie wystawy.
Same warsztaty plecionkarskie prowadzimy najczęściej na zamówienie instytucji z całego kraju, ale też coraz częściej z zagranicy. W tym roku np. bierzemy udział w festiwalu plecionkarskim w Niemczech, w Lichtenfels, gdzie znajduje się jedyna w tym kraju szkoła plecionkarska. Pojedziemy tam z naszą wystawą „PLECIEMY!” i cyklem różnorodnych warsztatów. Uczymy wyplatać z wikliny, słomy, rogożyny – pałki wodnej. W naszym zespole mamy zarówno instruktorów rękodzieła artystycznego (ja np. jestem absolwentką Uniwersytetu Ludowego Rzemiosła Artystycznego), ale też mistrzów w zawodzie koszykarz-plecionkarz oraz twórców ludowych. Nasi mistrzowie to osoby z ogromnym doświadczeniem, pracujący z takimi unikatowymi materiałami, jak dąb, leszczyna czy korzenie drzew. Poza tym także sprzedajemy produkty plecionkarskie – zarówno te tradycyjne, jak i nowoczesne, zaprojektowane specjalnie na nasze zamówienie. Rynek dla nich znaleźliśmy także zagranicą i od 2018 mamy klientów m. in. w Japonii.

Czy można dopatrywać się w sztuce plecionkarskiej pewnej analogii z ceramiką, w której to tak zwana metoda wałeczkowa w zabudowywaniu przestrzeni bardzo kojarzy się z gałązką wikliny?

Badacze spierają się, które z tych rzemiosł jest starsze i nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Czy najpierw człowiek wyplatał kosze do przechowywania i przenoszenia swoich najcenniejszych skarbów, gdy był zmuszony przemieszczać się z miejsca na miejsce? Czy może najpierw wyrabiał glinianie naczynia, w których mógł podgrzewać na ogniu pożywienie? Faktem jest, że plecione wyroby są zbyt delikatne i kruche, by mogły przetrwać tysiące lat i w wykopaliskach archeologicznych ich już nie znajdziemy. To, co znajdujemy, to odbicia plecionek właśnie na wypalonych naczyniach glinianych.
Tak naprawdę oba te rzemiosła są niesamowite i bezcenne, i razem stoją u początków kształtowania się naszego gatunku ludzkiego. Mnie osobiście fascynuje jedno i drugie, wręcz pierwotnie byłam pewna, że pójdę w stronę ceramiki i z tego właśnie rzemiosła zdobyłam zawodowe wykształcenie. Jednak Serfenta skupiła się na wyplataniu i to dlatego, że wg mnie, daje ono jeszcze więcej możliwości i do tego – cały świat wyplata!

Reaktywowanie rzemiosła ludowego to droga do sztuki, do artyzmu. Czy folk-art jest naprawdę trendem nieustająco młodym?

Możliwe, że nawiązywanie do sztuki ludowej będzie zawsze w modzie. To skarbnica inspiracji dla wielu dziedzin sztuki. Jej wzory są uniwersalne czy nawet ponadczasowe. Myślę, że jest tak dlatego, że rzemiosło czerpie wprost z natury i naszego otoczenia, a to inspiruje nas, ludzi od tysięcy lat. Oddajemy w swoich pracach to, co obserwujemy, przedstawiamy tematy, które są dla nas ważne, a także tworzymy z materiałów, które znajdują się w naszym najbliższym zasięgu. Dlatego też produkty inspirowane sztuką czy rzemiosłem ludowym są obecnie trendy. W przeciwieństwie do tanich, szybko produkowanych, kiepskiej jakości wyrobów, które trafiają do naszych domów np. z Chin czy zjeżdżają z tzw. taśmy. To, co oferujemy jest trwałe, lokalne, ekologiczne. Plecionki, które mamy w naszym sklepie (www.serfenta.pl) wpisują się też w ruch zero waste. Promujemy kosze pochodzące z Polski, od znanych nam twórców, gdzie każdy najmniejszy detal wytwarzania jest nam znany, a co więcej – udokumentowany na zdjęciach i filmach! Zapraszam na naszą stronę internetową, jesteśmy też na Facebooku i Instagramie.

2800 polubień Waszej strony na FB to spora publika. Koszykarstwo artystyczne czyni Cieszyn bardziej zauważalnym. Wtopiła się pani w pejzaż tego miasta. Czy odczuwa pani radość tworzenia, radość sukcesu?

Tak, czuję radość i potrzebę tworzenia. Wiele osób mnie pyta, jak zaczęła się moja przygoda z Serfentą i wtedy wymieniam te wszystkie powody i drogi, które zaprowadziły mnie do Cieszyna i plecionkarstwa, czyli studia etnologiczne na Uniwersytecie Śląskim, kurs rękodzieła artystycznego na wspomnianym już Uniwersytecie Ludowym i doświadczenie, które zdobyłam pracując w organizacjach pozarządowych. Ale na samym początku jest jeszcze to wszystko, co popycha mnie w tym określonym kierunku. Potrzeba kontaktu z naturą, możliwość tworzenia, wpływ na rzeczywistość. Uwielbiam wyszukiwać materiały plecionkarskie i wplatać je do swoich wyrobów. Lubię też pracę intelektualną, kiedy projektuję kolejne działania dla rzemiosła i sposoby ich realizacji. To wszystko mogę realizować w Serfencie. Spokojnie mogę powiedzieć, że mam swoje miejsce na świecie i bardzo lubię swoją pracę.

Dziękuję za spotkanie i rozmowę. Podpatrując jak się plecie koszyk, obiecuję takowy godnie upleść.