Przez wiele lat pojęcie Smogu było zjawiskiem występującym w Chinach i Indiach, a w Polsce – co najwyżej na Śląsku, między hutą, a kopalnią. Więc jak to jest, że teraz o smogu mówi się właściwie w całym kraju, nawet w słoneczne dni z przejrzystym powietrzem i w dodatku obwinia się o jego produkcję głównie ogrzewanie domów, kiedy przecież huta i elektrownia dymi ostro? Tak źle nie jest przecież od wczoraj – jak mogliśmy tyle lat tego nie zauważać?
Definicja smogu zawsze była luźna i brzmiała obco, to coś jak określenie „choroba”, w którym mieści się zarówno zatrucie pokarmowe jak i nowotwór. W rozumieniu smogu właściwie nadal jesteśmy przy uciążliwym zatruciu pokarmowym, momentami nawet dosłownie. Nasza krótkowzroczność skupia się tylko na tym co widzimy i czujemy, a powinniśmy pomyśleć o konsekwencjach wdychania zanieczyszczonego powietrza.
Mamy utarte od lat przekonanie, że to huta i kopalnia najgorzej trują, a nasz malutki piecyk ledwo tam puszcza dymek. Niestety na przestrzeni ostatnich dekad bardzo wiele zmieniło się na lepsze w przemyśle i transporcie, a w domowych kotłowniach – bywa, że się nawet pogorszyło. Stąd faktycznie kopcenie z domowych kominów jest teraz znacznym, a miejscami nawet głównym sprawcą syfu w powietrzu.
10-15 lat temu sytuacja była podobna, ale dym traktowało się jako naturalny element zimy. Jak komuś się smród nie podobał, to najwyżej klął sobie pod nosem zza firanki i omijał trudnego sąsiada. Teraz zauważanie
i piętnowanie dymu oraz smrodu zaczyna być masowe.
Dlaczego akurat teraz?
Chyba rację mają ci, co za przyczynę wskazują wzrost dobrobytu – przynajmniej część z nas nie musi już martwić się, jak związać koniec z końcem, dlatego zaczyna przywiązywać wagę do zdrowia i estetyki otoczenia, czyli spraw, którymi nie zaprząta sobie głowy ten, komu ledwo wystarcza na ogrzanie budynku zimą.
Można więc śmiało rzec, że smog jest stary jak węgiel. Wielu ludzi myli fakty dotyczące roli węgla w zanieczyszczeniu powietrza podkreślając, że Niemcy spalają go dużo więcej, a mają mimo to czystsze powietrze. Takie informacje mają na celu wykluczenie negatywnego wpływu polskiego węgla na powietrze. Prawdą jest, że Niemcy spalają go więcej od nas, ale spalają go głównie w elektrowniach zaopatrzonych w dobre filtry. Ma to co prawda zły wpływ na zmiany klimatyczne, ale pozwala ludziom oddychać czystszym powietrzem. U nas, oprócz spalania węgla w elektrowniach (nadal niewyposażonych w filtry), ok. 10 milionów ton węgla spalanych jest w gospodarstwach domowych. Na rynek trafia złej jakości węgiel, który nie byłby dopuszczony do sprzedaży np. w Czechach. Do ogrzewania używa się również wysokoemisyjnego drewna oraz odpadów, co jest nielegalne. Pomimo regulacji ustawy śmieciowej nadal palimy plastik czy inne szkodliwe śmieci.
Kto tak naprawdę lubi wędzić się w duszącym smrodzie? Raczej traktujemy to jako zło konieczne „by było tanio”. Problem w tym, że to nie jest tanio – z dymem wyrzucamy kominem min. 30% paliwa, nie zdając sobie z tego sprawy. Brak więc nam wiedzy jak i czym palić by nie być sprawcą zanieczyszczeń i jednocześnie nie zbankrutować.
Temat ubóstwa energetycznego trafił nawet do exposé premiera Morawieckiego. To duży postęp, bo jakiś czas temu pojęcie to w ogóle nie istniało. Teraz premier mówi o chęci likwidacji ubóstwa energetycznego – tak jakby nie rozumiał istoty i skali problemu, bo zlikwidować ubóstwa energetycznego nie udaje się od dekad w krajach o wiele od nas bogatszych.
Najłatwiej na to wszystko powiedzieć: panie, idź pan, mój dom moja twierdza, 30 lat tak palę i następne 30 lat też tak będę. Okazuje się jednak, że nie będziesz już tak palił. Każdego roku bowiem przegłosowanych jest szereg uchwał antysmogowych, w tym zakaz palenia węglem i częściowo drewnem. Na wymianę kotłów na te bardziej ekologiczne mamy określony ustawowo czas.
Z ustawy antysmogowej, dzięki której sejmiki województw mogą określić UCHWAŁĄ dopuszczalne kotły i paliwa na danym obszarze, skorzystał jako pierwszy Kraków. Ustawa ta zakłada, że będzie można montować w nowych domach wyłącznie piece do ogrzewania na paliwa stałe, spełniające najwyższe normy emisyjne. Stare kotły muszą zostać wymienione do 2023 r.
Taką samą uchwałę przyjął Sejmik Śląski w 2017 r. W przypadku kotłów eksploatowanych powyżej 10 lat od daty produkcji, trzeba będzie je wymienić na klasę 5 do końca 2021 roku. Ci, którzy użytkują kotły od 5 do 10 lat, powinni wymienić je do końca 2023 roku,
a użytkownicy najmłodszych kotłów mają czas do końca 2025 roku. Kotły klasy 3 i 4 wymienić trzeba do końca roku 2027.
Program „Czyste powietrze”
Czyste Powietrze to kompleksowy program, którego celem jest zmniejszenie lub uniknięcie emisji pyłów i innych zanieczyszczeń, wprowadzanych do atmosfery przez domy jednorodzinne. Program skupia się na wymianie starych pieców i kotłów na paliwo stałe oraz termomodernizacji domów jednorodzinnych, by efektywnie zarządzać energią. Działania te pomogą nie tylko chronić środowisko, ale dodatkowo zwiększą domowy budżet dzięki poczynionym oszczędnościom.
Program skierowany jest do osób fizycznych będących właścicielami lub współwłaścicielami domów jednorodzinnych.
Od 1 stycznia 2020 nastąpiły zmiany w programie „Czyste powietrze”. Nie będzie finansowania pieców do nowo budowanych domów. Jeśli chcesz wymienić piec i instalację centralnego ogrzewania w ramach programu Czyste Powietrze, wykonać ocieplenie domu czy stropów, planujesz wymianę okien lub drzwi albo montaż baterii słonecznych lub pompy ciepła, możesz liczyć na dofinansowanie. Korzystając z programu Czyste Powietrze możesz zyskać zwrot części poniesionych kosztów.
Maksymalny możliwy koszt, od którego liczona jest dotacja, to 53 tysiące złotych. Jeśli koszty realizacji inwestycji przekroczą 53 tysiące złotych, dodatkowe koszty mogą być dofinansowane w formie pożyczki. Minimalny koszt dofinansowania projektu wynosi 7 tysięcy złotych.
INTECH Skoczów
ul. Wiślańska 28
43-430 Skoczów
tel. 33/853-27-26