Karp jako gatunek wywodzi się z Azji, a pierwsze znane informacje o jego hodowli pochodzą z Chin i datują się na V wiek p.n.e. W I wieku n.e. karp był już na pewno znany w Europie – o stawach karpiowych pisał m.in. Arystoteles i Pliniusz Starszy. Rybę tę hodowano wówczas zarówno w celach spożywczych, jak i ozdobnych. Rozpowszechnianie się chrześcijaństwa w Europie, wzrastająca liczba zakonów z surowo przestrzeganą przez nie dużą liczbą dni postnych w roku, a także powstawanie i rozwój miast w średniowieczu oraz licznych dworów książęcych i królewskich – wszystko to stwarzało duży popyt na ryby, którego nie mogło zaspokoić ani bieżące rybołówstwo, zależne w dużej mierze m.in. od pór roku i losowości, ani sadzawki przeznaczone na krótkotrwałe przechowywanie małej ilości ryb. Pojawiły się zatem pierwsze duże hodowle ryb w Europie.
Za początek planowanej wieloletnio i zorganizowanej na szeroką skalę gospodarki stawowej na ziemiach polskich uważa się wiek XII. W 1136 roku z Czech lub Moraw przybyli do Polski Cystersi. Zakonnicy ci założyli w okolicach Milicza w Dolinie Baryczy największe w ówczesnej Europie skupisko stawów rybnych, które w XIII wieku miało powierzchnię ponad 2300 ha. Z kolei na potrzeby żeńskiego zakonu cysterskiego powstały stawy w okolicach Krośnic. Budowa stawów rybnych szybko stała się popularna, szczególnie na południu Polski. Duża odległość od morza, stosunkowo łagodne zimy oraz podmokłe tereny, nie nadające się na uprawę zboża, a także bliskość dużych rynków zbytu w Krakowie i Wrocławiu były czynnikami sprzyjającymi rozwojowi rybactwa stawowego na tych terenach. O ile rynek wrocławski był zaopatrywany przede wszystkim przez ośrodek milicki, o tyle do Krakowa ryb dostarczano przede wszystkim z terenów od Rybnika po Oświęcim, włączając Śląsk Cieszyński.
Do XIII wieku można właściwie mówić tylko o książęcej i klasztornej gospodarce stawowej, która w tym czasie była dopiero na etapie rozbudowy. Dopiero w dokumentach lokacyjnych z końca XIII i XIV wieku znajdujemy pierwsze wzmianki o stawach miejskich i chłopskich, należących głównie do sołtysów. Z biegiem czasu w XIV–XV wieku znajdujemy pierwsze liczniejsze wzmianki o stawach należących do kmieci, młynarzy, plebanów i karczmarzy. Podobnie w miastach, oprócz tzw. stawów zamkowo-książęcych, były także stawy miejskie, których użytkownikami byli najpierw wójtowie miast, a później rady miejskie. Wspólne stawy miały takie miasta jak: Cieszyn, Skoczów, Strumień, Rybnik, Pszczyna, Mikołów, Bieruń, Racibórz, Nysa, Tarnowskie Góry i Bytom. Stawy miejskie były przeważnie niewielkie i często pełniły rolę sadzawek do okresowego przechowywania ryb konsumpcyjnych. W XV, XVI i na początku XVII wieku książęcy urząd zamkowy w Cieszynie był ośrodkiem dyspozycyjnym dla gospodarstw stawowych w okolicach Bogumina, Frysztatu, Frydka i Bielska.
Gospodarska stawowa na terenach południowej Polski miała znaczne osiągnięcia w zakresie budowy stawów i urządzeń hydrotechnicznych. Technika pomiarów, budowy grobli, systemu nawadniająco-odpływowego oraz urządzeń hydrotechnicznych była na wysokim poziomie. Na uwagę zasługuje stosowanie urządzeń mechanicznych do sztucznego nawadniania stawów i natleniania wody w okresie zimowym.
J. Dubravius podaje, że w czasie dużych mrozów należy wyrębywać przeręble w stawach, a w nich ustawiać „wiatraki”, które napędzane wiatrem lub siłą ludzką „burzyły” wodę, sztucznie ją natleniając. Źródła archiwalne z dóbr cieszyńskich z 1568 roku potwierdzają informacje podane przez J. Dubraviusa. Na Śląsku Opawsko-Cieszyńskim budowano w tym celu tzw. nadymaczki, służące nie tylko do natleniania, ale także do nawadniania i osuszania stawów.
Szczytowy okres rozwoju śląskiej gospodarki stawowej przypada właśnie na XVI wiek i początek XVII. Jeśli chodzi o Śląsk Cieszyński ogromne są tutaj zasługi księcia Kazimierza II. Wzorowała się na nim szlachta, zwłaszcza w status minores bogumińskim, frysztackim i bielskim, gdzie były sprzyjające warunki, by pewna liczba stawów znalazła się w posiadaniu mieszczan i niektórych chłopów. W połowie XVII wieku najwięcej ryb produkował jednak strumieńsko-skoczowski klucz dóbr książęcych, co stanowiło 10% dochodów komory, a Strumień można uważać za pewnego rodzaju stolicę tego subregionu, określanego mianem „Żabiego Kraju”. Wojna trzydziestoletnia przyczyniła się do ogromnych zniszczeń w tym zakresie, które do końca stulecia naprawiono tylko po części. W 1654 roku w dobrach Komory Cieszyńskiej funkcjonowało 66 stawów, w stawach głównych odławiano 1120 kóp ryb konsumpcyjnych. Szacunkowo dla całych dóbr komory można przyjąć około 1800 kóp, w 1694 roku około 1600 kóp. W czasach katastru karolińskiego Komora posiadała 83 stawy, większość w kluczu skoczowsko-strumieńskim, gdzie naliczono 1894 kóp hodowanych ryb (w cieszyńskim tylko 261). Z okolicami Strumienia konkurowały wolne państwa stanowe z północno-zachodniej części Śląska Cieszyńskiego, zwłaszcza Niemiecka Lutynia. Od XVII wieku nastąpiło zahamowanie rozwoju, za co odpowiadała wojna trzydziestoletnia, niszczące wojny szwedzkie oraz zmiany strukturalne polegające na zaniku ilości stawów chłopskich i mieszczańskich na rzecz wielkiej własności ziemskiej.
Po wojnach napoleońskich w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku można zauważyć pewne wysiłki zmierzające do podźwignięcia gospodarki stawowej, jednak nie dały one pożądanych rezultatów. Rozwijająca się produkcja zbożowa oraz roślin okopowych, zwłaszcza ziemniaków i buraków oraz chów bydła i trzody chlewnej zaczęły wypierać gospodarkę stawową. Również w miarę wzrostu ilości kopalń węgla kamiennego następował spadek poziomu wód gruntowych i w efekcie gwałtowne osuszanie się wielu stawów. W połowie XIX wieku najsilniejszymi ośrodkami górnośląskiej gospodarki stawowej pozostawały powiaty: pszczyński, cieszyński, lubliniecki, opolski, raciborski i niemodliński.
Sprzyjającym warunkom naturalnym do hodowli towarzyszył rozwój wiedzy hodowców. Początkowo wiedza zawodowa była przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie, dopiero w renesansie, dzięki upowszechnieniu się druku, ukazały się pierwsze publikacje na ten temat. Autorem pierwszego podręcznika z dziedziny stawiarstwa był Olbrycht Strumieński, który w roku 1573 wydał dzieło „O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów”, napisane w języku polskim, co dodatkowo sprzyjało upowszechnianiu wiedzy fachowej wśród hodowców nieznających łaciny. W 1609 roku wyszła publikacja Stanisława Stroynowskiego „Opisanie porządku stawowego”, która była kilkakrotnie wznawiana w XVII w.
Intensywny rozwój nauk przyrodniczych w drugiej połowie XIX wieku spowodował, że również stawy rybne stały się obiektem zainteresowania naukowców i od tego czasu datują się nowoczesne badania stawowe. Uczonym zajmującym się tym problemem przyświecała idea, że jak najlepsze poznanie środowiska, flory i fauny stawowej oraz procesów zachodzących w stawie, przyczyni się do prowadzenia bardziej zyskownej gospodarki rybackiej. Założenia te nie straciły aktualności do dzisiaj.
Jednym z pionierów współczesnych badań stawowych był Zacharias (1897), który zajmował się zooplanktonem i wprowadził do limnologii nazwę zooheleoplankton. W Polsce (ówczesnej Galicji) badania stawowe zapoczątkował profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Maksymilian Siła-Nowicki. Dzięki niemu i skupionym wokół niego osobom nastąpił zasadniczy postęp w gospodarce stawowej Małopolski.
Główną rybą hodowaną w polskich stawach szybko stał się karp, którego sprowadzenie do naszego kraju również przypisuje się Cystersom. Znaczącą rolę w popularyzacji hodowli karpia na Śląsku Cieszyńskim odegrały również Austro–Węgry. Zresztą do dziś, oprócz Polski, to właśnie Czechy i Węgry są największymi producentami karpia w Unii Europejskiej. Niezwykle istotną zasługę w rozwoju badań nad hodowlą karpia miał Śląsk Cieszyński. W XIX wieku Thomas Dubisch (Tomasz Dubisz), rządca rybacki dóbr Komory Cieszyńskiej, opracował system tzw. przesadkowania karpi, polegający na odrębnym chowie poszczególnych roczników ryb przesadzanych do coraz większych i coraz głębszych stawów o coraz lepszych warunkach pokarmowych. Wymyślona przez Dubischa przesiadkowa metoda produkcji karpi umożliwiła bardziej harmonijny wzrost ryb i skróciła okres ich produkcji z 5-7 lat do 3-4 lat. Obowiązuje ona do dzisiaj w stawiarstwie europejskim. Z kolei w 1880 r., na wielkiej wystawie rolniczej w Berlinie, Adolf Gasch, hodowca karpia z Kaniowa niedaleko Bielska-Białej, został nagrodzony złotym medalem za wyhodowaną przez siebie linię karpia określonego mianem „karp polski”. Karp ten, zwany także galicyjskim, do dzisiaj prezentuje najbardziej pożądany wśród hodowców pokrój. Badania naukowe na terenie Śląska Cieszyńskiego prowadzi dziś Zakład Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu, a tradycje hodowlane kontynuuje LGR „Żabi Kraj”.
A skąd wziął się karp na polskim stole wigilijnym? Wiadomo, że w Wigilię w dawnej Polsce na stole musiały być ryby. To była bardzo silnie zakorzeniona tradycja. Wszystkie nasze potrawy wigilijne posiadają swoją symbolikę – mają zapewnić zdrowie, pomyślność i obfite zbiory na następny rok. Na stole musiały się zatem znaleźć potrawy z każdego miejsca, z którego w ciągu roku pozyskuje się żywność – z pola, z ogrodu, z lasu i z wody. Z pola pochodziły na przykład kasze, z ogrodu owoce na tradycyjny kompot, z lasu grzyby, a z wody – ryby. Nie było jednak zwyczaju spożywania konkretnych ryb. W XVIII czy XIX wieku na stołach wigilijnych polskiej szlachty i mieszczaństwa znajdowały się przeróżne gatunki. W słynnej „Kuchni polskiej” Lucyna Ćwierczakiewiczowa proponowała na kolację wigilijną np. łososia z rusztu, lina duszonego, sandacza w galarecie. Zamieściła też przepisy na karpia, ale jako jedną z wielu propozycji. Na początku XX wieku karp był powszechny przede wszystkim w kuchni żydowskiej.
Popularność karpia na wigilijnym stole zawdzięczamy Hilaremu Mincowi, który po drugiej wojnie światowej był m.in. ministrem przemysłu i handlu, wicepremierem ds. gospodarczych. To za jego sprawą w 1947 roku rybę reklamowało hasło: Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce. Ryba ta zagościła na stołach świątecznych głównie dlatego, że była wówczas jedyną łatwo dostępną. Dużym plusem tego rozwiązania były również niskie koszty utrzymania hodowli karpia.
Można powiedzieć, że powojenna akcja promocyjna powiodła się znakomicie. Dzisiaj polska produkcja karpia sięga około 15 tys. ton rocznie (najwięcej ze wszystkich ryb hodowlanych w naszym kraju), z czego olbrzymią większość zjadamy właśnie w Wigilię.
Bibliografia:
Aleksander Nyrek, Gospodarka rybna na Górnym Śląsku od połowy XVI do połowy XIX wieku, Prace Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, seria A, nr 111, Wrocław 1966.
Śląsk Cieszyński w okresie 1653-1848, red. Janusz Spyra, w: Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych, red. Idzi Panic, t. IV, Cieszyn 2012, s. 130-131.
https://www.infish.com.pl/wydawnictwo/Wydaw_zwarte/Book_file/Biol_staw.html, on line 1.12.2022