Bogdan Kosak. Autoportret ceramika

0
789
- reklama -

Jeden z najbardziej cenionych polskich ceramików, który od kilkunastu lat w Cieszynie prowadzi swoją modelarnię, zaprezentował w listopadzie w Muzeum Śląskim w Katowicach autorską ekspozycję, składającą się z pięciu artystycznych realizacji – czterech instalacji oraz zapisu fotograficznego. Powstałe w różnych latach koncepty związane są z wielowymiarowym spojrzeniem na aktywność rzemieślniczą i relacje, jakie twórca nawiązuje zarówno z miejscem i czasem, jak i efektem swoich twórczych działań. W roku 2023 wystawa będzie prezentowana w Cieszynie.

Bogdan Kosak to legenda zarówno polskiej szkoły projektowania ceramiki, jak i XXI-wiecznego rzemiosła. Przeszedł właściwie wszystkie możliwe ścieżki – projektował w potężnej fabryce i doglądał w niej procesy produkcyjne, pracował na zamówienie dużych firm, a od kilkunastu lat prowadzi własną pracownię, w której może wydarzyć się wszystko – zarówno realizacja wielkiego zamówienia, jak i praca nad unikatowym i niepowtarzalnym obiektem. Od lat Bogdan Kosak żyje ze świadomością, że jest twórcą, który czuwa nad każdym powstającym w jego modelarni przedmiotem, co więcej – właściwie każdy z obiektów przechodzi przez jego ręce. Modelarnię Ceramiczną prowadzi wraz ze swoją żoną Beatą od 2011 roku w Cieszynie, w budynku dawnego wodnego młyna. To w niej powstają zarówno projekty i szkice, jak i gotowe obiekty.
Część z obiektów, powstałych w Modelarni Ceramicznej, trafiło na ekspozycję „Autoportret rzemieślnika”, która w dużej mierze jest autorefleksją twórcy nad wieloletnim wysiłkiem, związanym z aktywnością rzemieślniczą. Ekspozycji towarzyszyły publikacja monograficzna, wydana przez Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach oraz Muzeum Śląskie, której fragmenty zamieszczamy. Wystawa instalacji Bogdana Kosaka w Muzeum Śląskim w Katowicach stała częścią projektu „Szychta Kreatywna”, związanego również z obchodzonym w 2022 w województwie śląskim Rokiem Rzemiosła.

Bogdan Kosak: „Autoportret rzemieślnika”

„Autoportret rzemieślnika” jest próbą opisania wzajemnych związków oraz relacji pomiędzy miejscem, czasem, człowiekiem a materialnym rezultatem podejmowanych przez niego wysiłków. Zwróceniem uwagi na moment, kiedy efekt pracy rzemieślnika – przedmiot, przestaje być wyłącznie utylitarnym narzędziem. Spojrzeniem na czas, gdy staje się ważnym elementem niematerialnego wymiaru naszego życia i składnikiem kompleksu pamięci1, zjawiska rozumianego już nie tylko jako stan świadomości wybranej grupy naukowców, obejmującego również nieświadomych, ale czynnie biorących udział w przemyśle pamięci2, konsumentów.

- reklama -

Dekorowanie rzemiosłem

Dopełniające się wzajemnie monografia i wystawa o tym samym tytule są dedykowane wszystkim, a zwłaszcza tym miłośnikom rzemiosła, którzy postrzegają je wyłącznie jako produkcję „… pięknych w swej niedoskonałości i prostocie przedmiotów”3 wykonywanych bez reżimu czasowego, w oparciu o kultywowanie tradycji, często w bezpośrednim kontakcie z innym człowiekiem. To pewien wyidealizowany model o dość sielankowej aurze. W rzeczywistości rzemieślnik prowadzący działalność gospodarczą jest uwikłany w relacje zależności z wieloma czynnikami, a swoją aktywnością musi wpisać się w obowiązujące zasady. Rzemiosło, podobnie jak wiele innych dziedzin, jest procesem bardzo złożonym, potrafiącym wpływać na otoczenie. Ze swej natury ulega również wpływom zewnętrznym, wynikającym z ogólnych zmian społecznych, gospodarczych czy politycznych. Szczególnie wyraźna od końca pierwszej dekady XXI wieku tendencja, polegająca na jednostronnym prezentowaniu rzemiosła jako przynależnego do sfery niematerialnej i związanej z sacrum, wynika zapewne z tęsknoty za przedmiotami posiadającymi wartość dodaną, zwłaszcza gdy ujawnia się w nich ślad człowieka. To sprawia, że moje obawy o los rzemiosła w najbliższych dekadach rosną. Zachodzące współcześnie procesy noszą wiele cech wspólnych z tymi znanymi z przeszłości.
Kiedy od końca XIX wieku rzemiosło zaprzęgano do tworzenia tzw. stylu narodowego i pobudzania rozwoju gospodarczego ubogich regionów, pilnowano zazwyczaj, aby spełniało oczekiwania animatorów. Szybko jednak zaczęto popadać z jednej skrajności w kolejną, a ich drogi wiodły od potrzeby posiadania zaplecza wytwarzającego przedmioty wyjątkowe i egzotyczne, jako luksusowy dodatek w funkcjonowaniu nowoczesnego społeczeństwa, po masowość i dostępność w kolejnej odsłonie. Zasługi Cepelii, kontynuatorki idei z lat 30.4 bez wątpienia są nie do podważenia, warto jednak pamiętać o fatalnych skutkach polityki generowania zysku w latach 70. i 80. XX wieku, w efekcie której z kręgu zainteresowań konsumenckich wykluczono wszelką działalność rzemieślniczą.
Rzemieślnik kojarzony był raczej jako cwany partacz5, nie dziwi więc brak zainteresowania dziedziczeniem, przejęciem wiedzy i umiejętności przez kolejne pokolenia.
Odnoszę wrażenie, że współcześnie rzemiosłu wyrządza się większą krzywdę niż jeszcze kilka dekad wcześniej. Przywołana wcześniej Cepelia doprowadziła do przesytu w warstwie produktowej, natomiast współczesne kumulowanie zysku sięga do istoty rzemiosła i eksploatuje przestrzeń mentalną. Rzemiosło staje się głównie marketingowym hasłem, pomocnym w sprzedaży towarów i usług, a także produktem turystycznym, dającym rozrywkę i wypełniającym czas wolny. Traktowanie rzemiosła w kategoriach darmowej atrakcji turystycznej jest doświadczeniem wielu rzemieślników. Z roku na rok wzrasta grupa osób, która bez skrępowania wchodzi do pracowni nawet nie przypuszczając, że narusza czyjąś prywatność. Choć takie aktywności jak festyny, warsztaty, filmy czy wywiady są niezwykle ważne i potrzebne, nie są jednak rzemiosłem sensu stricto. Ono dzieje się bowiem w zaciszu pracowni i wymaga osobistego oraz intymnego kontaktu z materiałem. Warto pamiętać, że zarówno u ceramika, jak i kowala czy koronczarki zacisze to stan umysłu.
Czy moje obawy są nieuzasadnione i wyolbrzymione? O sile trwania rzemiosła przekonywał mnie Władysław Jurys, jeden z założycieli Kuźni Akord w Cieszynie, przypominając o wielu, zdawałoby się zwykłych i codziennych czynnościach, związanych z naprawianiem i majsterkowaniem. Ta wiedza uświadamia, że ludzie zawsze będą wytwarzać przedmioty w różnej skali i jakości, niezależnie od tego jak tę czynność nazwiemy. Współczesne wyobrażenie o rzemiośle zamyka się w kręgu kilku zawodów, w najlepszym wypadku na kilkunastu. I podobnie jak wcześniejsze zainteresowanie ludowością, jest skoncentrowane na dekorowaniu rękodziełem. Stąd zaskakująca może być aktualna lista
131 zawodów rzemieślniczych6, będących wynikiem potrzeb zorientowanych na działalność usługową. […]

Rzemieślniczka i rzemieślnik, stare i nowe rzemiosło

Z […] wykazu profesji rzemieślniczych wynika, że i ten rodzaj aktywności zawodowej podlega nieustannej zmianie. W miejsce zawodów dominujących w minionych wiekach, gdy podstawą funkcjonowania było wytwarzanie przedmiotów, pojawiają się nowe, skoncentrowane na działaniu usługowym. To zjawisko zupełnie naturalne, wynikające z aktualnych potrzeb.
Współcześnie większość niezbędnych do życia przedmiotów jest produkowanych przez maszyny, a rola rzemiosła jako dostarczyciela dóbr straciła znaczenie. Próby włączania rzemiosła i pracy ręcznej w struktury przemysłu, by w efekcie powstał przedmiot wyjątkowy i niedrogi, trwały bardzo krótko. Wzorcowym przykładem tego zjawiska była Fabryka Fajansu we Włocławku i realizowany tam w latach 1949–1951 program Antoniego Buszka oraz Heleny i Lecha Grześkiewiczów. Wzbogacając zespół projektowy „o wykorzystanie i rozwijanie wrodzonych zdolności starych malarek, które znały technikę, umiały powielać określone motywy, ale nigdy nie próbowały samodzielnie projektować dekoracji. Umożliwienie im tego rodzaju twórczości dało najzdolniejszym szansę tworzenia nowych dekoracji”7. Niestety zmieniające się upodobania i ekonomia fabryk powodowały, że eksperyment pogodzenia masowości, dostępności i ręcznej pracy wzbogacającej przedmiot, skazany był na niepowodzenie. Rosnące zapotrzebowanie, przy równoczesnym wzroście zamożności społeczeństwa, było zaspokajane tanim produktem, uzyskanym dzięki masowej produkcji przemysłowej. Podnoszące cenę wyrobu ręczna praca i odpowiednio dobrany materiał stawały się przeszkodami, które eliminowano poprzez przekonywanie konsumentów o możliwości szybkiej wymiany dóbr. A zatem oszczędność potraktowano jako zaściankowy zabobon. Ten dualizm sprawił, że odnalezienie wspólnej płaszczyzny stawało się coraz bardziej niemożliwe. Co więcej – po kilku dekadach okazało się, że wytwarzane ręcznie przedmioty są skierowane do innego odbiorcy i zaspokajają zupełnie inne, niż pierwotnie, potrzeby. Produkty wykonane metodami rzemieślniczymi okazują się niedostępne dla większości z powodu swojej ceny, często sztucznie wykreowanej. Rękodzieło staje się domeną nielicznych. Najprościej ujmując problem, klasa średnia zajęła się produkowaniem rzemiosła dla samej siebie, cena musi zatem być adekwatna, w dużej mierze wartościująca. Podobnie jak konkretny przedmiot stał się wyrażonym w cenie elementem społecznego dowartościowania, tak w tej sytuacji cena wytworzonego produktu powinna dowartościować wykonawcę. […]