Wspomnienie o Kornelu Filipowiczu

0
981
- reklama -

W październiku tego roku mija 109 rocznica urodzin Kornela Filipowicza.

Ten znakomity, a współcześnie niestety trochę zapomniany pisarz, poeta i scenarzysta filmowy urodził się 27 października 1913 roku w Tarnopolu. Zmarł
28 lutego 1990 roku w Krakowie, do którego wyjechał na studia po maturze i w którym mieszkał później do końca życia. Jego rodzice pochodzili z Kresów, lecz wybuch pierwszej wojny światowej skazał tę rodzinę na kilkuletnią tułaczkę, która zakończyła się w Cieszynie w 1923 roku. Z tego powodu cieszynianom Filipowicza przedstawiać nie trzeba – spędził tu przecież swoje dziecięco-młodzieńcze, jak sam mówił – najlepsze, lata. Upamiętnia go m.in. tablica na kamienicy, w której mieszkał i księgarnio-kawiarnia, w której pełno jest pamiątek po nim, wśród nich jedno z biurek i maszyna do pisania przekazane przez rodzinę. Filipowicza kojarzy się jako wieloletniego partnera Wisławy Szymborskiej, jednak jego książki spoczywają nierzadko przykurzone w magazynach bibliotecznych, o czym miałam okazję się przekonać. A szkoda, bo te utwory nie straciły na aktualności – jeśli ktoś jest uważnym i inteligentnym obserwatorem rzeczywistości, a Filipowicz był, to jego twórczość zawsze będzie na czasie. Twórczość Filipowicza (w szczególności jego krótkie, ale mistrzowskie opowiadania), jest jak obraz lub fotografia, na której utrwalono fragment rzeczywistości, takiej, jaka ona jest, bez upiększeń i zafałszowań. Jego utwory, często z wątkami autobiograficznymi, skłaniają do refleksji nad tym, kim jesteśmy jako ludzie. Na przykład do czego jesteśmy zdolni w obliczu strachu – do bohaterstwa czy podłości? Czy uzasadniamy zło, które wyrządzamy drugiemu, oskarżając ofiarę, że to ona jest zła? Dlaczego wszystkie wojny muszą zaczynać się o czwartej lub piątej rano? Filipowicz pyta, a my, chcąc szczerze odpowiedzieć, stajemy oko w oko z (czasem niewygodną) prawdą o nas samych.
A co możemy powiedzieć o Kornelu Filipowiczu? Z wyglądu był wysokim i niebieskookim blondynem, który miał powodzenie u płci przeciwnej. Niestety pobyt w obozie koncentracyjnym (1944 – Gross-Rosen i Sachsenhausen-Oranienburg) zniszczył mu zdrowie do końca życia. Miał wiele zainteresowań, w tym:
• malarstwo – pierwsze, jeszcze szkolne hobby Kornela od czasów gimnazjum. Gdy wyjechał na studia do Krakowa, zapoznał się ze środowiskiem tamtejszych artystów i studentów malarstwa i wśród nich poznał pierwszą żonę Marię Jaremę;
• wyprawy na ryby – organizował je przez całe życie od wczesnej młodości. Wyjeżdżał zwykle z grupą przyjaciół. Obowiązywał zestaw: kajak, namiot i wędka. We wczesnych wyprawach brał udział m.in. Julian Przyboś, pierwsza żona Maria Jarema i pierwszy syn Al (który jako dziesięciolatek pisał kronikę okrętową). W późniejszym okresie jeździła (przynajmniej na kilka dni) m.in. Szymborska;
• kolekcjonowanie pocztówek sprzed drugiej wojny światowej. W tym celu odwiedzał liczne antykwariaty i targi staroci, także w Cieszynie;
• kot – a właściwie kotka Kizia, z którą pisarz dzielił mieszkanie, biurko i złowione ryby. To ją miała na myśli Szymborska, pisząc słynny wiersz Kot w pustym mieszkaniu. Filipowicz opiekował się także wolnożyjącymi kotami ze swojego podwórka – zachował się cudowny list Szymborskiej do Mręgatego – podwórkowego, dość nieporadnego kocurka. Szymborska martwi się o jego przyszłość, mimo pomocy pana Kornela, z powodu jego ciapowatości. List ten można odnaleźć w wydaniu wspólnej korespondencji Filipowicza i Szymborskiej pod tytułem: Najlepiej w życiu ma twój kot: listy (Znak, 2016 ). Jeden z zbiorów swoich opowiadań Filipowicz zatytułował Kot w mokrej trawie (Wydawnictwo Literackie, 1977). W tytułowym opowiadaniu wygłodniały stary kocur wybiera się na polowanie. Jest bardzo doświadczonym myśliwym, który już wiele w życiu przeżył. Kot jest narratorem pierwszoosobowym i widzimy świat jego oczami. Finał opowiadania jest wstrząsający;
• oglądanie seriali – wspólnie z Szymborską Filipowicz lubił oglądać seriale telewizyjne (tzw. tasiemce), które emitowano w drugiej połowie lat osiemdziesiątych tj. Niewolnica Isaura, Dynastia. Przy tej okazji dodajmy, że oboje mieli ogromne poczucie humoru i łatwo dostrzegali wszelkie absurdy rzeczywistości. Oglądanie seriali było doskonałą okazją do ich wyłapywania i obśmiewania.
• gra w ogona – kra karciana, w którą lubił grać podczas wypraw na ryby i spotkań z przyjaciółmi;
Kornel Filipowicz był bardzo towarzyski i lubiany. Wśród jego bliskich przyjaciół byli m.in.:
• Julian Przyboś – poznali się w gimnazjum w Cieszynie, gdy Przyboś był nauczycielem Kornela. Przyjaźń trwała całe życie do śmierci Przybosia w 1970 roku. Łączyło ich między innymi wspólne grono artystów, głównie awangardowych malarzy. Przyboś bardzo cenił opowiadania Filipowicza, co, znając jego krytyczny stosunek do twórczości wielu innych pisarzy, było wyróżnieniem ze strony Przybosia;
• Mieczysław Szczerski (1912-1975) – towarzysz wspólnych zabaw i wypraw na ryby z lat szkolnych w Cieszynie. Późniejszy lekarz. Ta przyjaźń także trwała do śmierci Szczerskiego. Przetrwała ich obszerna korespondencja z lat 1956-1968 przechowywana w Dziale Rękopisów Biblioteki Jagiellońskiej.
Poza tym: Adam Włodek, Ewa Lipska, Stanisław i Tadeusz Różewiczowie, Jerzy Pilch, a także inni pisarze, malarze, tłumacze i bardzo wielu innych ludzi. Z przyjaciółmi regularnie spotykał się, korespondował, często gościł u siebie w domu, i oczywiście wyjeżdżał na ryby. Do końca życia utrzymywał kontakty z wieloma osobami z lat szkolnych z Cieszyna. Bardzo lubił biesiadować, a podczas spotkań częstował kornelówką – słynną wśród przyjaciół i znajomych wódką z dodatkiem cytryny, którą osobiście przez wiele lat sporządzał na użytek domowy. Ulubione danie – oczywiście smażona ryba. W późniejszym okresie życia, jako znany i szanowany pisarz, często przyjmował u siebie w domu młodych ludzi, którym marzył się debiut literacki. Był dla nich autorytetem: „być u Kornela” – to znaczyło wiele!
Do końca życia Filipowicz zachował sentyment do Cieszyna i utożsamiał się z tym miastem. To Cieszyn ukształtował jego osobowość, był czasem nabywania kluczowych doświadczeń życiowych i źródłem inspiracji twórczej. Moja kochana, dumna prowincja – pisał. Przyjeżdżał regularnie, m.in. na grób ojca i babci, pochowanych na tutejszym cmentarzu miejskim.
Przy okazji rocznicy jego urodzin odwiedźmy pobliską bibliotekę i poczytajmy, co miał do powiedzenia ten utalentowany, inteligentny i przenikliwy, a przede wszystkim wrażliwy i dobry człowiek.

Kornel Filipowicz

Niewola
W państwie totalitarnym
Wolność
Nie będzie nam odebrana
Nagle
Z dnia na dzień
Z wtorku na środę
Będą nam jej skąpić powoli
Zabierać po kawałku
(Czasem nawet oddawać
Ale zawsze mniej, niż zabrano)
Codziennie po trochę
W ilościach niezauważalnych
Aż pewnego dnia
Po kilku lub kilkunastu latach
Zbudzimy się w niewoli
Ale nie będziemy o tym wiedzieli
Będziemy przekonani
Że tak być powinno
Bo tak było zawsze.

- reklama -

Za wcześnie
Dlaczego wojny muszą zaczynać się o piątej
A nawet o czwartej nad ranem?
O tej porze
Na pół przytomny
Wstaję tylko aby pójść na ryby
Albo na grzyby
Czy dlatego że armiami dowodzą marszałkowie
I generałowie przeważnie po sześćdziesiątce
Cierpiący na bezsenność
Albo budzący się o świcie bez przykrości?
Wojny powinny zaczynać się o dziesiątej
Albo o jedenastej przed południem
A jeszcze lepiej o piątej
Czy nawet szóstej po południu
Można by dłużej pospać
I dłużej pożyć.

Bibliografia
Byliśmy u Kornela. Rzecz o Kornelu Filipowiczu, red. Krzysztof Lisowski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010.
Kornel Filipowicz, Moja kochana, dumna prowincja: opowiadania, wyb. Justyna Sobolewska, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2017.
Wojciech Lipowski, Niezwykła codzienność. O pisarstwie Kornela Filipowicza, „Śląsk” Wydawnictwo Naukowe, Katowice 2020.
Justyna Sobolewska, Miron, Ilia, Kornel. Opowieść biograficzna o Kornelu Filipowiczu, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2020.
Wisława Szymborska, Kornel Filipowicz, Najlepiej w życiu ma twój kot: listy, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2016.