Cieszyn – miasto zabytków przywilej oraz obowiązek opieki konserwatorskiej

0
1516
fot. Fotopolska.eu
- reklama -

Wiele polskich miast już zmieniło albo ma w planach zmiany na swoich starych rynkach i deptakach. Chcą je ożywić, zmodernizować, unowocześnić. I jak to zrobić, żeby było funkcjonalnie, ale by tego co stare i cenne nie zmarnować? Trzeba tę przestrzeń miast czynić dla nas wygodną ale nie szkodzić historycznym wartościom takich miejsc.

Cieszyn to jedno z najbardziej interesujących miast pod względem historycznym i zabytkowym województwa śląskiego. Nadgraniczne położenie, znaczenie polityczne i obronne na przestrzeni wieków oraz zmienna przynależność państwowa i religijna odcisnęły się na zachowanej do dziś tkance miasta. 
Po raz pierwszy został wspomniany w 1155 r.  w bulli papieża Hadriana IV jako Tescin. Historia tego miasta jest więc nie tylko bardzo długa, ale i skomplikowana. Mijające lata nadały miastu niepowtarzalny charakter, którego nie utraciło nawet doświadczając trudnych wojennych losów. Sięgając po stare zdjęcia, pocztówki czy historyczne zapiski wiemy, że 100 lat temu Cieszyn tętnił życiem, a na pewno był miastem atrakcyjnym i rozwijającym się. Powstawały fabryki i małe zakłady. Miasto szczyciło się innowacyjnymi rozwiązaniami, a wzniesione wtedy kamienice, pomimo zmieniających się właścicieli, stoją do dzisiaj.
Nie brakowało kawiarni, restauracji i dobrze zaopatrzonych sklepów. Mieszkańcy tłumnie odwiedzali więc centrum i to nie tylko w dni powszednie. Cieszyńskie ulice były miejscem spacerów i towarzyskich spotkań.
Dzisiaj jakby Cieszyn zwolnił a nawet chyba się zatrzymał. Po fabrykach zostało wspomnienie i straszące pustostany. Legendą pozostało również cieszyńskie drukarstwo, dziennikarstwo, a dobrze prosperujący handel już dawno wyniósł się z centrum. Zauważalnie kurczy się też zaludnienie, a młodzi ludzie wyjeżdżają do miast dających większe możliwości zatrudnienia.
Ratunkiem dla Cieszyna pozostają nowe inwestycje jak i paląca potrzeba ożywienia miasta przez nowocześniejsze rozwiązania czy modernizację.

Jednak jak to zrobić by miasto zachowało historyczne linie papilarne jednocześnie stając się miastem bardziej nowoczesnym i tętniącym życiem?

Cieszyn obecnie jest w trudnej sytuacji i to pod wieloma względami. Musi zmierzyć się z pusta kasą, potrzebami inwestowania i oczekiwaniami mieszkańców. Przez wiele lat kulała współpraca z przedsiębiorcami, co skutecznie odstraszyło nowych inwestorów. Stawianie na turystykę jest również ryzykowne, choćby ze względu na ubogą propozycję transportu publicznego czy przepełnione parkingi. Jeśli więc ktoś Cieszyn zwiedzi raz, to raczej nie ma co liczyć na kolejne powroty. Pomimo posiadanego bogactwa zabytkowego i historycznego brak tu konkretnych działań i propozycji pozwalających zatrzymać turystów na dłużej.
Winą za taki stan rzeczy obarczają się wszyscy wzajemnie przerzucając problem jak gorący ziemniak.
Problem nadal nie znika, miasto się nie zmienia, a do grona winnych dołączył kolejny podmiot w postaci konserwatora zabytków.
W ostatnim czasie sporym poruszeniem była wieść o zagrożeniu likwidacją ogródków kawiarnianych oraz przemeblowywaniu rynku przez konserwatora zabytków. I jak to w zwyczaju bywa, niewiele osób rozumie nagłe zainteresowanie się Cieszynem przez konserwatora, bo przecież do tej pory było dobrze, więc komu to przeszkadza. Do rzeczywistej skali problemu każdy dorzuca garść plotek i tworzy się historia grozy, która zawisła nad miastem. Jednak nie jest tak źle a pojawiający się problem po prostu należy rozwiązać, bo miasto zabytkowe to nie tylko powód do dumy, ale przede wszystkim obowiązki które z tego wynikają.
Sytuacja naszego miasta po prostu się zmieniła a prace konserwatorskie są dzięki tym zmianom uzasadnione.
W dniu 27.04.2018 r. został wpisany do rejestru zabytków historyczny układ urbanistyczny miasta Cieszyna pod nr A/317/2018 na podstawie decyzji Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. W granicach układu wszelkie inwestycje wpływające na zewnętrzną warstwę obiektu i inne elementy, które są widoczne w historycznej przestrzeni miejskiej i które będą na nią oddziaływać np.: prace na elewacji, remont i wymiana pokrycia dachowego, wymiana stolarki okiennej i drzwiowej (zewnętrznej), montaż szyldu/reklam, a także prace ziemne (budowa sieci/przyłącza kanalizacyjnego, teletechnicznego, gazowego itp.) wymagają uzyskania pozwolenia konserwatorskiego (zgodnie z art. 36 ust. 1 Ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz. U. 2008.2067). Warto w tym miejscu odnotować, że uzyskanie pozwolenia konserwatorskiego, na historycznym układzie urbanistycznym, wymagają również budynki współczesne i gospodarcze. Zgoda konserwatora zabytków będzie się odbywała w zakresie zewnętrznego wyglądu tj. bryły, formy elewacji, dachu, stolarki okiennej i drzwiowej itd.
Zgodnie z art. 36 ust. 1 pkt 11 wyżej wymienionej ustawy pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga również podejmowanie innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku wpisanego do rejestru. W przypadku wpisu do rejestru układu urbanistycznego może to być m.in. sytuowanie ogródków kawiarnianych – wyjaśnia zastępca burmistrza Przemysław Major
I właśnie ich właściciele, posiadający restauracje i kawiarnie na rynku oraz przy ulicy Głębokiej, jako pierwsi zmierzyli się z konserwatorskimi uwagami. Jak się dowiedzieliśmy, konserwator miał zastrzeżenia także wobec stojących na płycie rynku huśtawek i wykorzystywanych podczas ostatniego jarmarku budek, a ponadto umieszczonych w podcieniach zachodniej pierzei rynku stoisk z lodami czy automatów z zabawkami.
W czerwcu pojawił się również zarzut wobec konserwatora, że nie wydał zgody na postawienie kurtyny wodnej, co przy towarzyszących upałach było sporym problemem dla mieszkańców. Takie wyjaśnienie przynajmniej uzyskaliśmy od rzeczniczki miasta. Jednak jak ustaliliśmy konserwator nie mógł wydać ani negatywnej, ani pozytywnej decyzji, gdyż wniosek w tej sprawie oraz w sprawie huśtawek stojących na rynku wpłynął do Delegatury w Bielsku- Białej dopiero 3 lipca br. Pojawia się więc dobrze nam znany problem z przekazem informacyjnym a z tym wiążące się niepokoje społeczne.
Zadania i obowiązki miasta w zakresie stawiania różnego rodzaju obiektów na drogach i chodnikach (a więc również w przypadku ogródków gastronomicznych stawianych na Rynku i ulicy Głębokiej) realizuje Miejski Zarząd Dróg w Cieszynie.
Decyzją z dnia 20.05.2019 r. Wojewódzki Konserwator Zabytków nakazał usunięcie kiosku gastronomicznego oraz wielkogabarytowego zadaszenia ogródka w formie pawilonu namiotowego usytuowanego na Rynku w Cieszynie przed podcieniami kamienic o nr 8, 9 i 10. W treści decyzji przywołano fakt, iż na powyższe prace należy uzyskać zgodę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, zgodnie z art. 36.1.11 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, co nie zostało spełnione. Osobnymi pismami Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków zawiadomił Miejski Zarząd Dróg i Urząd Miejski o planowanej wizji lokalnej dotyczącej ogrodów gastronomicznych na Rynku i ulicy Głębokiej w Cieszynie, zobowiązując jednocześnie do wzięcia udziału w postępowaniu. Przedstawiciele MZD i Urzędu Miejskiego zamierzają prowadzić rozmowy i uzgodnienia tak, aby znaleźć rozwiązanie, które będzie akceptowalne i satysfakcjonujące dla wszystkich, zarówno dla Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków jak i lokalnych przedsiębiorców – tłumaczy wiceburmistrz Major.
Mirosław Rymer, doradca prawny i rzecznik prasowy śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Katowicach, wyjaśnia, że ostatnie działania konserwatora nad Olzą wynikają z przepisów i mają na celu ochronę wpisanej do rejestru zabytkowej tkanki miasta.
Cieszyn miał czas, by przygotować się do wymogów związanych z wpisem do rejestru zabytków historycznego układu urbanistycznego miasta. O ile w poprzednim roku jeszcze nie interweniowaliśmy, mając na uwadze fakt, iż sezon letni dopiero co się rozpoczął i pewne pozwolenia oraz umowy zostały wcześniej zawarte, tak teraz zaczęliśmy egzekwować przepisy. Staramy się uporządkować przestrzeń publiczną w Cieszynie, bo obecny stan narusza obowiązujące przepisy prawa, a wygląd rynku i sposób jego zagospodarowania jest nie do pogodzenia z jego zabytkowym charakterem i ładem przestrzennym – twierdzi Mirosław Rymer. Pierwsze decyzje administracyjne zostały już wysłane, a w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych.
Wszczęliśmy postępowania w stosunku do najbardziej rażących obiektów stojących bez pozwolenia, zarówno na rynku, jak i przy ulicy Głębokiej. W przypadku jednego z pawilonów wydaliśmy decyzję nakazującą jego usunięcie, a wkrótce podobne decyzje będą wydawane w stosunku do kolejnych ogródków. To nie jest tak, że nie akceptujemy ich w ogóle, ale uważamy, że powinny one być stawiane po pierwsze – po uzyskaniu u nas pozwolenia, a po drugie – przy zachowaniu wypracowanych wspólnie z miastem standardów co do tego, jak powinny one wyglądać. Tymczasem z informacji przez nas uzyskanych wynika, że Miejski Zarząd Dróg w Cieszynie wydaje hurtowo pozwolenia na postawienie różnego rodzaju ogródków, namiotów czy kiosków, a inwestorzy realizują te działania bez naszej zgody – mówi Mirosław Rymer.
Przedsiębiorcy zaniepokojeni sytuacją szukają pomocy u władz Cieszyna. Twierdzą, że nie mieli świadomości konsekwencji, jakie wynikają z wpisania do rejestru zabytków historycznego układu urbanistycznego miasta. Podobno nie byli informowani również o obowiązku uzyskania zgody konserwatora na posiadanie oraz wygląd kawiarnianego ogródka.
Przez wiele lat wszyscy przyzwyczailiśmy się do wyglądu tych obiektów i chyba nikt nie próbował go negować. Stąd trudno przyjąć nadciągające zmiany.
Jednak, by sytuacja nie stała się bardziej konfliktowa należy usiąść do wspólnych rozmów. Z tym jednak, jak pokazuje historia nadal jest kłopot. W Cieszynie po prostu nie przywykliśmy do kompromisów, a trudnych rozmów wolą unikać zarówno mieszkańcy, przedsiębiorcy jak i władze miasta, bo zazwyczaj wiążą się z niedogodnymi rozwiązaniami dla jednej ze stron.
Miasto z pewnością potrzebuje zmian, więc może należy je rozpocząć od uporządkowania, a na pewno tych porządków nie należy się bać.
O rewitalizacji trzeba myśleć jak o procesie, który trwa dłużej niż samorządowa kadencja i który nie skończy się, gdy wyczerpią się unijne pieniądze. Rewitalizacja to zmiana na dziesięciolecia – i dlatego od samego początku w zarządzanie odnową trzeba włączać przede wszystkim mieszkańców, wszelkie instytucje, uwzględniając przy tym decyzyjność konserwatora.

- reklama -