Paweł CZAUDERNA – „Dbamy o ogrody”

0
1007
- reklama -

Gościmy dziś w Tramwaju Cieszyńskim Człowieka z Pasją. Kto dziś potrzebuje ogrodnika? Jak wygląda jego praca? Na te i inne pytania odpowiedział nam Pan Paweł Czauderna, który prowadzi rodzinną firmę świadczącą usługi ogrodnicze „Dbamy o ogrody”.

Kiedy postanowił Pan zająć się ogrodnictwem? Jak zrodziła się ogrodnicza pasja?

Paweł Czauderna: Rolnictwo i ogrodnictwo towarzyszyło mojemu życiu od dzieciństwa. Dużo czasu spędzałem w Zatorze, gdzie mieszkali moi dziadkowie, którzy posiadali gospodarstwo rolne. Początkowo miałem w planach uczęszczanie do szkoły leśnej, ale ostatecznie zdecydowałem się na szkołę ogrodniczą. Nie żałuję tej decyzji, mam duży szacunek do nauczycieli, którzy nas uczyli i z nami pracowali. Po skończeniu szkoły zatrudniałem się w różnych miejscach i na różnych stanowiskach, lecz męczyła mnie zamknięta przestrzeń i monotonia pracy. Lubię różnorodność, zmienność i przestrzeń. Lubię patrzeć na rośliny i „dłubać” przy nich. Cieszy mnie jak rosną i zmieniają się – jak widzę efekt mojej pracy.

W czym się specjalizuje Pana firma?

- reklama -

P.C.: To ogólnie pojęte studio ogrodnicze. Zaczynaliśmy od pielęgnacji roślin, a potem, w miarę przybywania pracowników, narzędzi i maszyn, pozwoliło nam to rozwinąć się w kierunku kompleksowego zakładania ogrodów. Dziś zajmujemy się przede wszystkim zakładaniem trawników siewnych i z rolki, łąk kwietnych, ich wertykulacją, koszeniem, nasadzeniem i przycinaniem roślin, zakładaniem siatek przeciw kretom, jeśli jest taka potrzeba. Wykonujemy także deptaki, wszelkie obramowania wokół roślin, oczka wodne, kaskady, murki kamienne i zagospodarowanie skarp. Tworzymy także ogrody na dachu, choć na dachach jest ograniczona przestrzeń, a maksymalna głębokość ziemi to 50 cm. Nie ma tam miejsca dla roślin, które mają mocny system korzeniowy. Dodatkową trudność stanowi beton, folia i żwir, które znajdują się na budynkach. Rośliny trafiają na to podłoże, ale ich korzenie rozchodzą się na boki. Nie, nie próbują tego zniszczyć ani pokonać, tylko szukają innego wolnego miejsca dla swojego rozrostu. Takie ogrody to stosunkowo nowy trend. Aktualnie wiele deweloperskich osiedli i budynków ma ściśle wyznaczoną ilość terenów zielonych. Stąd pomysł, żeby w podziemiu znalazł się parking, a na dachu trawnik i inne rośliny. Nieraz znajduje się tam nawet plac zabaw dla dzieci. Obsługujemy takie firmy, na przykład wspólnotę mieszkaniową na Galerii Sfera w Bielsku-Białej, na której dachu znajduje się 15-arowy lub nieco większy ogród, gdzie rosną brzozy.

Kto dziś potrzebuje ogrodnika? Na czym polega Pana praca?

P.C.: Wszyscy potrzebujemy. Każde miasto i każda przestrzeń publiczna potrzebuje zieleni. Parki i ogrody wszędzie mają to samo przeznaczenie, żeby ludzie mogli w nich odpocząć, uspokoić się i wyciszyć. Nigdy nie odpoczniemy tak w czterech ścianach. Ogród to kawałek zieleni, nad którą jesteśmy w stanie zapanować,
a potem cieszyć się i patrzeć jak się rozrasta. To ma być miejsce do relaksu i wypoczynku. Jeśli nie lubisz kosić trawy – nie koś, bo ogród nie spełni swojego zadania. Główną wartością ogrodu jest sprawianie przyjemności. Szczególnie trawnik zajmuje istotne miejsce w ogrodzie, bo tworzy nam przestrzeń. Służy zabawom dla całej rodziny, wspólnemu uprawianiu sportów, wypoczynkowi, relaksowi, obserwacji bawiących się dzieci. Niektórzy czują potrzebę, żeby zaznaczyć granicę ogrodu, poczuć, że są na swoim terenie, zasłonić. W tej sytuacji dobrym rozwiązaniem dla małych działek są tuje, na przykład złotokończysta, która nie zajmuje dużo miejsca. Ale otoczenie ogrodu żywopłotem powinno stanowić tylko tło, a dopiero w nim powinniśmy coś wybudować. Żeby ogród był funkcjonalny, powinien być podzielony na kilka części: reprezentacyjną, rekreacyjną, dekoracyjną i użytkową. W części reprezentacyjnej, z przodu domu, musi znaleźć się coś ciekawego, coś przykuwającego uwagę, żeby wychodząc czy patrząc z domu wprawiało nas to w dobry nastrój. Z tyłu domu, z reguły, wykonujemy część rekreacyjną. Tu powinno być boisko, miejsce na palenisko lub grilla, na hamak. Należy także pamiętać o części dekoracyjnej – skoro tam odpoczywamy powinna właśnie tam się znaleźć. Najlepiej zagospodarować ją w rogach ogrodu, ponieważ oko „ucieka” nam tam, gdzie zbiegają się linie – do rogu właśnie, albo tam gdzie jest jakiś ciekawy element. Z perspektywy tarasu, miejsca wypoczynku możemy podziwiać i cieszyć się tą częścią, a nie ogranicza nam to przestrzeni. Kolejnym elementem jest sad, warzywniak, zielnik i kompostownik, czyli część użytkowa, która może być zagospodarowana w mniej widocznym miejscu. Ogród w każdym przypadku, musi odzwierciedlać potrzeby i pragnienia właściciela, bo każdy klient ma swoją specyfikę. Są osoby, które niczego nie potrzebują, dla nich najważniejsza jest trawa i przestrzeń. Są klienci, którzy kładą nacisk na intymność. Oni budują ściany zieleni, mały kawałek swojego świata – zamknięty, odizolowany. Są także ludzie, którzy potrzebują mieć wszystko uporządkowane. Całą sztuką jest dopasować ogród do charakteru osoby. Niemniej większość zamówień to taki dobór roślinności, aby ogród był jak najmniej wymagający. Z reguły, jeśli właściciel lubi pracować w ogrodzie, przyjeżdżamy raz, dwa razy do roku i jest to wystarczające. Pozwala to zachować ogród w dobrym stanie, bo rośliny tam nasadzone nie wymagają tak częstej pielęgnacji, ani nawożenia. Poza tym różnorodność terenów stawia przed nami szereg wyzwań. Im trudniejszy teren, tym więcej sprawia mi satysfakcji. Nieraz wchodzimy na teren w budowie,
a wychodzimy i jest zielono, wszystko jest uporządkowane. Jeszcze bardziej cieszy jak przyjeżdżamy w to samo miejsce po roku. Ponieważ rośliny przez pierwszy rok korzenią się, w drugim roku mają już przyrosty właściwe. Wtedy widać prawdziwy efekt tego, co zostało wykonane i jak bardzo wszystko się zmienia. Nabieramy przeświadczenia, że dzięki nam świat może być piękny i staramy się, aby każdego dnia tego piękna było coraz więcej.

Jak wygląda rok pracy w ogrodzie?

P.C.: Najbardziej intensywnie jest wiosną przy przygotowaniu ogrodu do sezonu. Ponieważ w każdym ogrodzie trawnik zajmuje najwięcej miejsca, warto, aby był zadbany, bo to na nim spędzamy najwięcej czasu.Tuż po stopnieniu śniegu wykonujemy wertykulację, czyli nacinanie. Ten zabieg powoduje wyrywanie suchej trawy, zruszanie korzeni, a dzięki nacięciu korzeni trawy do wzrostu pobudzone zostają nowe jej pędy, co sprawia, że murawa staje się zdecydowanie gęstsza. Kolejny zabieg to aeracja, czyli napowietrzanie, polegające na nakłuwaniu darni. Zaraz potem należy wykonać nawożenie. Teraz mamy do dyspozycji nawozy wolnodziałające, które uwalniają składniki mineralne stopniowo przez okres 3 – 6 miesięcy, w zależności od ilości opadów i temperatury. Raz do roku, na wiosnę, należy dosiać trawę, w niewielkim procencie, tylko po to, aby na nowo się odrodziła. Trawa nie żyje wiecznie – co około 7 lat ginie. Co prawda na łące trawa rośnie cały czas i nikt jej nie dosiewa, ale łąka zakwita i nasiona się rozsiewają. Natomiast trawnik kosimy co tydzień lub dwa i nie pozwalamy mu dojrzeć. Łąkę kwietną kosi się raz, dwa razy w roku. Wiosna to także najlepszy czas do przycinania i formowania roślin. Latem skupiamy się na koszeniu trawy, na zakładaniu ogrodów. Jesienią powinna być wykonywana ponownie wertykulacja i, jeżeli ktoś nie zrobił tego wiosną, można także podocinać rośliny – nie wszystkie, ale większość. Zima to najlepszy okres na przycinanie drzew. W tym okresie zajmujemy się także odśnieżaniem i konserwacja urządzeń. Przygotowujemy się znowu do wiosny.

Które rośliny, z Pana doświadczenia, warto wykorzystać w swoim ogrodzie? A jakie poleciłby Pan osobom, które mieszkają w bloku i chcą mieć kawałek łąki na balkonie?

P.C.: W ogrodzie warto mieć śliwę wiśniową (Prunus Cerasifera). To nieduże i niezbyt gęste drzewo, które ma czerwone liście od wiosny do jesieni. Jesienią ładnie przebarwiają się liście, a wiosną pięknie kwitnie – jako jedna z pierwszych roślin w ogrodzie. Robi wtedy niesamowite wrażenie. Jest rośliną mało wymagającą. Często w ogrodzie jest dużo zieleni, ale brakuje czegoś, co go wyróżnia. Śliwa nadaje się do tego idealnie. Polecam także goździk ogrodowy (Dianthus caryophyllus) i różanecznik (Rhododendron) – zimozielony krzew kwitnący wiosną, który najlepiej czuje się nad wodą, gdzie jest trochę cienia. Ma kwiaty w przeróżnych kolorach, niektóre dwubarwne. Dorasta w naszych warunkach do 3 m, ale są odmiany miniaturowe dorastające do 50 cm. Ponadto trawy ozdobne – są stosunkowo proste w obsłudze i dobrze wypełniają przestrzeń, na przykład trawy Miskant. Jedną
z ciekawszych jej odmian jest „Grosse fontane” – zielona, bardzo dekoracyjna, dorastająca do 250 cm. Są wytrzymałe na ciężkie warunki w przeciwieństwie do traw pampasowych. Poza tym przypominają nam o wakacjach w ciepłych krajach. Na balkony polecam w pierwszej kolejności pnącza, na przykład groszek pachnący (Lathyrus odoratus) – to roślina jednoroczna, ale szybko się rozrasta i pięknie pachnie. Bardzo lubię także powojnik, choć na balkonach może przemarzać.

W jaki sposób rozwija się ogrodnictwo? Jakie kierunki obiera oprócz tych, o których Pan wspomniał – ogrody na dachu. Co zmienia się na przestrzeni lat w Pana pracy?

P.C.: Style ogrodów – kiedyś podstawową rzeczą w ogrodzie były po prostu rośliny i kora. To miało związek z tym, że była niewielka dostępność roślin i innych produktów. Właściciele polskich szkółek zaczęli wyjeżdżać do Niemiec i Holandii. Tam podglądali pracę i stamtąd przywozili wiele sadzonek roślin. Teraz to szkółki holenderskie kupują od polskich producentów sadzonki, które sprzedają jako swoje na resztę Europy. Aktualnie jest dużo więcej możliwości. Wzrosła świadomość ludzi, którzy wynieśli różne wzorce z podróży i z internetu – to też ma swoje przełożenie. Coraz więcej w ogrodach używamy kamienia, ozdobnych rzeczy. Choć bardzo niedoceniane są rzeźby ogrodowe, a tworzą miły klimat i przykuwają uwagę.

Jakie są Pana ulubione rośliny? Czy rozmawia Pan z nimi?

P.C.: Lubię różanecznik (rododendron). Bardzo lubię także byliny. Trawy w ogóle są niesamowite. Duże wrażenie na mnie robi połączenie kolorystyczne roślin, zabawa kontrastami. Jeszcze nie rozmawiam ze swoimi roślinami. Mam za to zapędy ku rolnictwu, więc muszę mieć swoją grządkę i tam lubię usiąść na krześle, nawet w nocy, i tak popatrzeć, jak to wszystko rośnie. Sprawia mi to prawdziwą przyjemność.

 

 

Usługi ogrodnicze Dbamy o ogrody
Paweł Czauderna

43-300 Bielsko-Biała,
ul. Daszyńskiego 101/29
Tel. (+48) 668 260 354
http://dbamyoogrody.pl