Czy Cieszyn potrzebuje rewolucji?

0
1225
fot. Wikipedia
- reklama -

Zbliża się zima,  dla cieszynioków pora roku najtrudniesza i najbardziej niezdrowa. W tym roku w legendarnym i zabytkowym śródmieściu Cieszyna  – w okolicach rynku, między Kościołem Jezusowym a Wzgórzem Zamkowym  –  przybyło jeszcze jedno zagrożenie. Odkryto wściekliznę wśród nietoperzy.  A to oznacza, że oprócz samochodowych spalin i kopcących kominów  kolejną przyczynę poważnych schorzeń   – a w perspektywie także nieheroicznej śmierci  –   może stanowić dla mieszkańca  cieszyńskiego śródmieścia  kontakt z zarażonymi zwierzętami. Miała być rewitalizacja  a jest wścieklizna. Żeby te straszne, podstępne i skrytobójcze zagrożenia przezwyciężyć, potrzebna byłaby w Cieszynie nie tylko porządna reforma – konieczna byłaby wręcz rewolucja. Ale, niestety, nie ma jej kto przeprowadzić.

W Cieszynie i na  Śląsku Cieszyńskim rewolucyjne idee nigdy nie przyjmowały się łatwo. Jeżeli już dochodziło tu do jakichś rewolucji, to nie za sprawą tutejszego ludu czy miejscowej klasy robotniczej, lecz za sprawą lokalnej władzy, która przyjmowała i wcielała w życie idee wymyślone i sprawdzone już przedtem gdzie indziej. Taką rewolucją wprowadzoną w Księstwie Cieszyńskim na wielką skalę  – na szczęście niemal całkowicie bezkrwawą – była  w XVI wieku reformacja. Bardziej krwawy charakter miała kontrrewolucja jaką była kontrreformacja. Jednak ani wtedy ani w późniejszych stuleciach – choć powodów do gniewu i społecznych rozruchów nie brakowało – tutejszy lud  pracujący nie zdobył się na masowy,  rewolucyjny bunt. Taki bunt o jakim pisał w wydanym w 1937 roku „Przednówku”  zaolziański  poeta Paweł Kubisz:

Buchnij płómiyniym i zagorz buntym,

W słów strasznym błysku rozgórz dniu szary!

- reklama -

Gnietóm nas, chechlóm… cudze chomónty –

Spisek umyślić… czas… czas – chachary!

Pod koniec XIX wieku spiski wśród robotników śląskich kopalń i hut w Zagłębiu Ostrawsko-Karwińskim  umyślali działacze socjalistyczni i socjaldemokratyczni. Wielką rolę w organizowaniu robotniczego gniewu dla poprawy warunków pracy i życia w Księstwie Cieszyńskim odegrała wtedy lewicowa prasa. W lecie tego roku minęło sto dwadzieścia lat od powstania  w Cieszynie polskiego pisma robotniczego „Równość”- pierwszego wydawanego po polsku, socjalistycznego pisma dla robotników na Śląsku. Był to organ Polskiej Partyi Socjalno-Demokratycznej, pismo poświęcone sprawom zawodowym, społecznym i politycznym ludu pracującego,  które początkowo ukazywało się jako dwutygodnik  w każdy drugi i czwarty czwartek  miesiąca. Redagował go dwudziestopięcioletni wówczas Tadeusz Reger,  a siedziba redakcji znajdowała się w Cieszynie  przy ulicy Saska Kępa 22. Reger, który dwa lata wcześniej przeniósł się z Krakowa do Poruby koło Karviny, miał już doświadczenie redaktorskie zdobyte w galicyjskim piśmie „Naprzód”, organie prasowym Polskiej Partii Socjalno–Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego. Redakcja „Równości” ogłosiła, że jej zadaniem będzie także dołożenie wszelkich starań, aby nowo zaciężne szeregi bojowników za sprawę ludową należycie zorganizować, uświadomić i wykształcić. Pismo nasze – deklarowali Reger i jego towarzysze – będzie organizowało i prowadziło lud do ogólnej walki klasowej z wyzyskiem kapitalistycznym, a nadto, za pomocą ciągłej kontroli, za pomocą nieubłaganego karcenia każdej krzywdy i każdego nadużycia, będzie ono jedynym często środkiem do usunięcia codziennych krzywd, jakie proletariat musi znosić od swych chlebozdzierców”.

Redakcja „Równości” dążyła do uzyskania przez robotników jak najszerszych praw w ramach istniejącego wówczas w Cesarstwie Austro – Węgierskim porządku prawnego, także poprzez reformę systemu wyborczego do rad gminnych, sejmu krajowego i parlamentu w Wiedniu. Broniła interesów ekonomicznych i politycznych klasy robotniczej oraz chłopstwa, demaskowała wyzysk właścicieli fabryk i kopalń, krytykowała rolę kleru zwalczającego ruch robotniczy. Nie opowiadała się jednak za zmianą ustroju w  cesarstwie na drodze rewolucyjnej. Redagowana przez Regera „Równość”, która później przekształciła się w dziennik, przetrwała  tylko do lata 1901 roku. Jej wydawcy borykali się z problemami finansowymi, kłopotami technicznymi  i ciągłymi szykanami ze strony władz i zarządów fabryk. Do bankructwa „Równości” przyczyniły – paradoksalnie – się masowe strajki w 1900 roku oraz nakłady na kampanię wyborczą w wyborach do parlamentu austro-węgierskiego na początku 1901 roku. „Równość” upadła, ale nie zginęły propagowane przez nią idee, a Tadeusz Reger nie zaprzestał swojej społecznej i politycznej działalności na rzecz śląskiego proletariatu. Swoją misję wypełniał mimo szykan i represji. Za swoją działalność społeczną i polityczną agitację był wielokrotnie zatrzymywany przez policję i więziony w sumie przez niemal trzy lata. 

Nie poddawał się. Nie ustępował. Wręcz przeciwnie. Jeszcze w tym samym 1901 roku założył socjalistyczną, otwartą dla różnych narodowości Unię Górników dla Moraw, Galicji i Śląska,  górniczy związek zawodowy, którego był sekretarzem, a w grudniu 1903 roku rozpoczął w Cieszynie wydawanie polskiego pisma „Robotnik Śląski”, organu PPSD. Nastroje antyfeudalne i antykapitalistyczne w Zagłębiu Ostrawsko – Karwińskim z roku na rok wzrastały, później łączyły się z nimi także dążenia narodowe zmierzające do uzyskania państwowej niepodległości. Już w 1910 roku Reger zorganizował w Cieszynie Związek Strzelecki, po wybuchu wojny zgłosił się do Legionów Polskich. Idee niepodległościowe w gruncie rzeczy były rewolucyjne, bo ich sukces musiał łączyć się ze zburzeniem dotychczasowego porządku w Europie. Jego kres przyniosła apokalipsa pierwszej wojny światowej, a eskalację niepokojów oraz radykalizację poglądów społecznych i politycznych na całym kontynencie jeszcze bardziej podsycała rewolucja bolszewicka w Rosji. Właśnie mija sto lat od czasu, kiedy w Petersburgu padł sławetny wystrzał z krążownika „Aurora”, a jego echo dotarło również na Śląsk  Cieszyński. Historycy podają, że rewolucyjne wydarzenia w Rosji zradykalizowały także Regera. Podobno  podczas manifestacji w Orłowej w związku ze strajkami na początku 1918 roku swym przemówieniem ujął  sobie zebranych przykładając miarę bolszewickich idei podziału dóbr do stosunków śląskich, a podczas tłumnego wiecu w Cieszynie 27 października 1918 roku jako jeden z trzech prezydentów Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego zapowiedział, że powstająca Polska, to będzie Polska robotnika i chłopa. Wiadomo – w chwilach politycznych przełomów zapowiedzi i deklaracje na manifestacjach są szumne, dobre, piękne, słuszne i sprawiedliwe, a potem okazuje się, że wszystko wychodzi jak zawsze. Z tym, że Reger aż do końca swojego życia w październiku 1938  ( umarł tuż po polskiej aneksji Zaolzia),  starał się żeby jego zapowiedzi się spełniły. Jednak jego sen o socjalistycznej, demokratycznej, wolnej Polsce z równymi szansami dla wszystkich obywateli nie urzeczywistnił się do dziś. 

Ludzi takiego formatu jak Tadeusz Reger dziś na Śląsku Cieszyńskim nie ma. Nie ma też już teraz klasy robotniczej, nie ma ludu i nie ma ludowych działaczy robotniczych.W Zagłębiu Ostrawsko- Karwińskim zamykane są kopalnie. Węgiel okazał się trucizną, produkuje się z niego brudną energię, która niszczy środowisko naturalne i ludzkie zdrowie. Cywilizowany świat rezygnuje z gospodarki opartej na węglu i innych surowcach kopalnych.  Awangarda cywilizowanego świata  gdzieś ponad naszymi głowami wprowadza w życie informatyczno- komunikacyjno- energetyczną rewolucję, o której nie śniło się nawet najbardziej innowacyjnym rezydentom cieszyńskiego ratusza. Dla nich wyrzucenie z zabytkowego miasta już choćby tylko samochodów ciężarowych jest wyzwaniem zbyt rewolucyjnym. W inteligentnych, przyjaznych mieszkańcom miastach Skandynawii czy Holandii zakazane jest podjeżdżanie pod szkoły samochodem i w okolicach szkół nie ma parkingów, nie mówiąc już o tym, że wszyscy tam jeżdżą na rowerach. W Cieszynie to nadal jest nie do pomyślenia. Tu pod szkołami są przystanki autobusowe,  żeby wszyscy – nie tylko uczniowie – mogli się  w ich okolicy wygodnie zatruwać spalinami. O elektrobusach,  systemie elektrycznych rowerów miejskich, samochodach elektrycznych czy Hyperloopie, który ma powstać na przykład w Jaworznie, nie ma nad Olzą co marzyć. W Cieszynie nostalgicznie myśli się za to o przywróceniu starego tramwaju. Tramwaj był cywilizacyjną nowością na początku XX wieku. Teraz w inteligentnych miastach w cywilizowanym świecie będzie wprowadzany Hyperloop. Wyobrażam sobie na przykład, że wsiadam do tuby gdzieś na Pikietach, dokąd zawozi mnie elektrobus i  za piętnaście minut jestem w Krakowie, a za godzinę w Warszawie. Czy to w Cieszynie możliwe?

Na Śląsku Cieszyńskim nie ma już teraz ludzi tak zdeterminowanych aby naprawiać i poprawiać świat, jak sto lat temu Tadeusz Reger. Żyjemy obecnie w jakimś dziwnym, trudnym do zrozumienia okresie przesilenia, zamieszania i zaciemnienia. Stare się kończy, a jeszcze nie wiemy, czy nowe, którego nie umiemy właściwie rozpoznać, wyjdzie nam na dobre. Politycy rządzący tymczasem w Polsce forsują rewolucję nihilizmu czyli reakcyjnej antymodernizacji. W Cieszynie największym rewolucyjnym wyczynem od czasów przystąpienia Polski do Unii Europejskiej ( co poskutkowało rewolucyjnym otwarciem mostów granicznych na Olzie), było zburzenie w pełni funkcjonalnego dworca autobusowego i oddanie pozostałego po nim terenu pod budowę wielkiej galerii handlowej. Akurat dzieje się to w czasie, kiedy w cywilizowanej Europie odchodzi się od budowania handlowych galerii w miastach. Ruinacja cieszyńskich dworców to tylko najlepiej widoczny przejaw cieszyńskiego zacofania cywilizacyjnego, bo obszarów zacofania i destrukcji jest znacznie więcej i jakoś ich dzięki  polityce miasta – rzekomej rewitalizacji a nawet  społecznej partycypacji – nie ubywa. Przybawa za to placów zabaw dla dzieci. Ale zabawa w  samochodowych spalinach i  węglowych wyziewach z kominów nie wyjdzie tym dzieciom na zdrowie. Żeby to zmienić potrzebna byłaby tu rewolucja. Przede wszystkim w ludzkich głowach. 

Niestety, w Cieszynie rewolucje przyjmują się zazwyczaj przez odgórne zarządzenie. A jeżeli już się przyjmują, to z trudem, opornie, jakby w cudzysłowiu i w karykaturalnej postaci.Tutaj  nie powiodły się nawet kuchenne rewolucje Marty Gessler. Poddana przed kilkoma laty rewolucyjnym zmianom pewna cieszyńska restauracja zaraz po wyjeździe kulinarnej celebrytki została zamknięta.