Echo kulturowego fenomenu PRL-u

0
1212
fot.arch. GC
- reklama -

Rok 1969 – szara rzeczywistość PRL-u, brak perspektyw dla jedynego w Chybiu kina „Unia”. Jednak w tym czasie pojawia się 23-letni Franek Dzida z pomysłem, który ma ożywić codzienność młodych ludzi. Wraz z Józefem Orawcem i Kazimierzem Pudełko zakłada dyskusyjny klub filmowy, który w krótkim czasie staje się Amatorskim Klubem Filmowym „Klaps” i zyskuje miano fenomenu kulturowego.

Franciszek Dzida- człowiek z charyzmą, obdarzony talentem artystycznym, pełen wiary w to, że film może być sposobem na szczęśliwe życie. Stał się liderem klubu, którego celem była realizacja amatorskich filmów, propagowanie tej twórczości w wiejskich kręgach, a także uświadamianie ludzi jak odbierać filmy i co to znaczy być świadomym i życzliwym widzem, wrażliwym na artystyczne piękno. Kręcenie filmów rozpoczęło się w czasie, gdy pierwszą kamerę dla „Klapsu” ufundował Józef Orawiec. O czym były filmy młodych chłopaków z Chybia? Nie o polityce, czy historii lecz o nich samych, o życiu młodych ludzi. Pojawiały się nawet wątki o śmiałej tematyce, co w tych czasach wywoływało ogromne zaciekawienie. Od tego momentu klub rozwija się, zyskuje coraz to nowszych członków i fanów. Pojawiają się festiwale, a razem z nimi również liczne nagrody. Do współpracy przy produkcji filmów dołączają tacy znani polscy aktorzy,jak na przykład Jerzy Stuhr, Jan Nowicki, Anna Guzik oraz Piotr Machalica. Choć nie zabrakło momentów trudnych, które przyniosły ze soba lata 90. Kradzież sprzętu filmowego, zderzenie z nowymi władzami GOK-u oraz śmierć przyjaciela „Klapsu”, reżysera filmu „Amator”, Krzysztofa Kieślowskiego zachwiały klubem. Jednak nie trwało to długo. Z czasem w miłośników filmu zaczęła napływać nowa energia i „Klaps” znowu zaczął żyć swoim życiem. Co wyróżniało klub spośród wszystkich amatorkich klubów w Polsce? Na pewno to, że spośród około 170 klubów był i jest do tej pory jedynym działającym na wsi.

Co zmieniało się w „Klapsie” z perspektywy czasu? Na początku filmy były nieme. Jednak przyszedł czas kiedy przemówiły, a Franek z łatwością łapał tego typu nowości. Przede wszystkim „Klaps” stał się klubem, który skupia osoby w różnym wieku, jest wielopokoleniowy. Nie ma w nim żadnych barier czy ograniczeń wiekowych. Dzieci i młodzież mogą uczyć się i czerpać wiedzę od bardziej doświadczonych członków klubu. Warsztaty stały się czymś codziennym, a nie okazjonalnym, jak na przykład te pod namiotami, w plenerze, gdzie przyjeżdżali operatorzy, aktorzy i inne osoby związane z filmem.

Co jest największym sukcesem klubu? Nie można w tym miejscu wymienić tylko jednej rzeczy. Szereg nagród jakie do tej pory zdobył „Klaps” nie da się tak łatwo podzielić na te ważne i mniej ważne. Dla jednych mogła to być znajomość z Krzysztofem Kieślowskim, która była cenna dla Franka i całego klubu. Inni twierdzą, że jest to liczba osób jaka przewinęła sie przez „Klaps”. Mnóstwo ludzi miało możliwość przeżyć wspaniałą przygodę, realizować się, rozwijać, sprawdzić swoją dojrzałość i nabrać wrażliwości artystycznej. Jednak niewątpliwym sukcesem jest to, że klub istnieje do dzisiaj i nadal tętni życiem.

- reklama -

Jaka przyszłość rysuje się przed „Klapsem”? Plany są ambitne. Gotowe już są projekty dwóch filmów na ten rok. Trwają różnież prace nad stworzeniem klubowego archiwum, które powoli zapełnia się prawdziwymi perełkami. Na pewno będzie realizowana dalsza produkcja fotograficzna, planowany jest także wyjazd na plener fotograficzny. Na koniec warto wspomnieć o trwających przygotowaniach do jubileuszu 50-lecia, który „Klaps” będzie obchodził już za dwa lata.

Wróćmy jeszcze na chwilę do dnia 10 czerwca 1969 roku, kiedy Franciszek wraz ze swoimi przyjaciółmi pewnie nie wiedział, że klub, który właśnie rozpoczyna swoją działalność będzie znany w całym kraju, a przede wszystkim przetrwa tyle czasu i nadal będzie realizował jego główne założenia. Pomimo jego fizycznej nieobecności, wchodząc do pomieszczeń „Klapsu” oczyma wyobraźni można się przenieść w lata młodości Franka i dać się porwać filmowej pasji.