Ekologia to nie moda, to zwykła przyzwoitość

0
1074
- reklama -

Żyjąc w czasach kryzysu klimatycznego i plastikowego armagedonu musimy dokonywać mądrych wyborów, tych codziennych i tych długofalowych. A wszystko po to, żeby być bardziej „eko”. Tylko czy my w ogóle jesteśmy, chcemy i wiemy co to oznacza?

Warto być Eko – przyzwoitym

Ekologia stała się już prawie sloganem wyciąganym przy każdej okazji jak przysłowiowy „królik z kapelusza”. Jak mi pasuje jestem ekologiczny, a innym razem postępowy i ekologia staje się tematem pobocznym, wręcz nieistotnym. Ekologią poprawiamy sobie również wizerunek, często jednak na wyrost stawiając się obok obrońców drzew, bądź robimy z siebie ekspertów powtarzając teksty z pełnych bzdur portali społecznościowych, a fachowej wiedzy przecież nie brakuje. Wystarczy po nią sięgnąć. Czasem najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zdrowy rozsądek i bycie przyzwoitym obywatelem.

Zacznijmy jednak od początku, czym jest ekologia?

- reklama -

Ekologia – nauka, która bada i analizuje zależności zachodzące w świecie przyrody – wśród organizmów żywych  i w otaczającym je świecie. Określenie „ekologia” stanowi połączenie greckich „oikos” i „logia”, gdzie „oikos” oznacza „dom”, a „logia” – „naukę”. Patrząc przez pryzmat tej etymologii możemy traktować omawianą dziedzinę jako naukę o domu, przy czym dom oznacza tutaj środowisko, które dane organizmy żywe zamieszkują, gdzie się rozwijają oraz ewoluują, i w którym zawierają różnorodne, bardziej lub mniej złożone relacje.
Polacy mają o sobie lepsze mniemanie jeśli chodzi o wiedzę o ekologii niż wynika to z badań. Samoocena na 3+ jest zdecydowanie zawyżona. Nadal znaczny odsetek społeczeństwa myli smog z globalnym ociepleniem z premierem Morawieckim na czele. Również plastik jawi się największym zagrożeniem dla naszej planety, choć są przecież większe problemy środowiskowe. 

Największą zbrodnią na środowisku jest wycinanie starych i zdrowych drzew

Od dłuższego czasu lokalne media nagłaśniają sprawę wycinki drzew, przy trwającej właśnie rewitalizacji linii kolejowej z Cieszyna do Goleszowa. Pod topór przeznaczono 1234 zdrowych drzew. Obecnie w Polsce prowadzonych jest 240 projektów firmowanych przez PKP. Oznacza to, że w najbliższym czasie może zostać wyciętych kilka milionów drzew.
W ich obronie stoją niewzruszeni mieszkańcy Cieszyna. Wielokrotnie powtarzają, „linia kolejowa tak, ale bez tak drastycznej wycinki drzew. Zmieniający się klimat i zabetonowane miasto nie dają dobrej perspektywy dla przyszłych pokoleń, a naszym obowiązkiem jest ratować to, co jeszcze da się ocalić.”

Ostatnio możemy, choćby na łamach naszej gazety, śledzić to, co wokół wycinki się dzieje. Po raz kolejny mogłabym napisać art., o tym jak to starosta na konferencji prasowej przerzuca się argumentami z przedstawicielami ruchu „Ratujmy drzewa na Śląsku Cieszyńskim”. Jednak mam wrażenie, że żadne słowa nie są w stanie wpłynąć na urzędniczy opór i zastawianie się parawanem paragrafów. W dodatku, że konferencja, która odbyła się 11 stycznia, zwołana przez starostę Mieczysława Szczurka ani nic nie wnosi, ani nie jest momentem by przekazać konkretne informacje ze strony PKP. Po co więc takie spotkanie?
Spotkanie odbyło się po to by starosta Mieczysław Szczurek mógł opowiedzieć o ekologii i o tym jak udało się uratować przed wycinką ośmiometrowy szpaler ….tui. Nie wiem jakich doradców ma starosta, ale powszechnie dostępne informacje mówią wyraźnie, że tuja to nie drzewo, a to o obronę nawet stuletnich dębów chodzi cieszyńskim ekologom. Ze wsparciem dla starosty przybył również Maciej Dembiniok, przedstawiciel portalu Koleje Śląska Cieszyńskiego, który zwrócił uwagę, że „drzewa należało ratować 12 lat temu, a nie teraz kiedy decyzję zapadły i nikt dla linii cieszyńskiej prawa zmieniał nie będzie.” W tym miejscu komentarz jest chyba niepotrzebny. Jeśli zdajemy sobie sprawę jak wartościowe jest każde drzewo, to wiemy, że każdy czas na jego obronę jest odpowiedni. Trudno było również walczyć z wycinką 12 lat temu, skoro nikt jej wtedy nawet nie planował. Pojawił się na spotkaniu pomysłodawca projektu ścieżki rowerowej przy tej linii kolejowej, ale to temat na zupełnie inny artykuł.

Jednak zostawiając to kuriozalne wręcz spotkanie, wyjaśnijmy czym jest tuja i dlaczego daleko jej do drzewa.
Tuja, czyli inaczej żywotnik (Thuja L.), jest rodzajem botanicznym roślin iglastych z rodziny cyprysowatych. Są chętnie sadzone w ogrodach, ponieważ rosną jako zimozielone drzewka i krzewy, a na dodatek doskonale znoszą przycinanie. Żywotnik byłby idealną rośliną ozdobną, gdyby nie zawartość w jego olejku eterycznym toksycznego związku chemicznego o nazwie tujon, pochodzącej od łacińskiej nazwy żywotnika – Thuja.
Tujon wywołuje niepokój ruchowy, drażliwość, podniecenie i psychozę, a w przypadku dużej dawki drgawki, arytmię i bezdech. Cała roślina jest trująca dla ludzi i koni. Nigdy nie należy spożywać ani soku, ani żadnych części tej rośliny! Konsekwencje mogą być skrajnie negatywne, do śmiertelnych. Należy małe dzieci trzymać z dala od żywopłotów z tui, a starsze ostrzegać przed dotykaniem zielonych gałązek. Także dla większości zwierząt domowych nawet mała dawka rośliny może być niebezpieczna.
Tuje, choć popularne, słabo znoszą suszę, po kilku latach przestają zdobić i w ostatecznym rozrachunku wypadają dużo gorzej, jeśli chodzi o poziom tolerancji zanieczyszczeń miejskich.

Sadząc drzewa powinniśmy częściej wybierać gatunki liściaste, które lepiej sprawdzają się w walce z globalnym ociepleniem. Przez lata ludzie sadzili przede wszystkim gatunki iglaste, które rosną szybciej. Są one jednak również ciemniejsze przez co bardziej rozgrzewają się od słońca. To napędza globalne ocieplenie. Jeśli więc chcesz być przyzwoicie ekologiczny przy okazji wszelkich akcji sadzenia drzew zwróć większą uwagę na dobór gatunków.

Drzewa

Pomijając korzyści estetyczne, które są niewątpliwie ważne nie tylko w miastach, pełnią całą masę bardzo różnych funkcji. Chyba najważniejszą z nich jest zdolność oczyszczania powietrza z zanieczyszczeń. Liście działają jak filtry i w trakcie procesu oddychania wchłaniają różnego rodzaju pyły i inne chemiczne związki, a także absorbują je na liściach. Drzewa mają niesamowitą zdolność produkcji tlenu. Można przyjąć, że jedno średniej wielkości drzewo w ciągu jednej godziny jest w stanie wyprodukować taką ilość tlenu, która wystarczyłaby 40 osobom. Drzewa poprawiają także lokalny mikroklimat dzięki temu, że potrafią obniżać temperaturę. Rosnące w miastach drzewa pochłaniają wodę. W jaki sposób? Otóż dzięki koronom drzew wypełnionych liśćmi aż 30% opadów nie dociera w ogóle do powierzchni. Dodatkowe 30% pochłania system korzeniowy. To wszystko powoduje, że znacząco zmniejsza się ryzyko lokalnych podtopień, a te ostatnio miały miejsce w wielu polskich miastach. 
To tylko opis, który pewnie przygotowałby uczeń szkoły podstawowej, jednak tak podstawowa wiedza wystarczy by nigdy więcej nie przedkładać życia drzew nad rozwój. Dzisiaj rozwój i postęp to właśnie ekologia. Żadne przepisy nie powinny być ważniejsze niż zdrowie i dobro ludzi.