6 czerwca 1938 roku, w drugie święto Zielonych Świątek, w Czechowicach na Śląsku Cieszyńskim, uroczyście poświęcono kamień węgielny, który następnie wmurowano wraz z puszką zawierającą akt erekcyjny, w miejscu gdzie stanąć miał nowy kościół pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Aktu tego dokonał wieloletni proboszcz kościoła w Czechowicach pw. św. Katarzyny, ksiądz Jan Nepomucen Barabasz. Aktu poświęcenia kościoła ksiądz Barabasz nie doczekał, gdyż wybuchła wojna, która tragicznie odcisnęła się na jego losach. Kościół został konsekrowany dopiero po zakończeniu działań II wojny światowej.
Ksiądz Jan Nepomucen Barabasz urodził się 16 maja 1873 roku w Ustroniu, jako syn Jakuba i Anny z d. Nowak ( księga parafialna kościoła pw. św. Klemensa
w Ustroniu). Ojciec późniejszego duchownego pracował jako tokarz w hucie żelaza w Ustroniu oraz prowadził własną restaurację. Matka zajmowała się wychowaniem sześciorga dzieci. Jan był najstarszy z rodzeństwa. Naukę rozpoczął w cieszyńskim gimnazjum im. Albrechta, później kontynuował ją w Collegium Nobilium im. Celestu w Cieszynie (za wybitne zdolności korzystał z bezpłatnego utrzymania). Po uzyskaniu świadectwa maturalnego podjął studia teologiczne w Ołomuńcu.
5 lipca 1898 roku w ołomunieckiej katedrze został wyświęcony na kapłana.
Pierwszą parafią do której trafia młody ksiądz, z tytułem kapelana, jest parafia w Polskiej Ostrawie. Pracuje w tej parafi w latach 1898 – 1901, później zostanie przeniesiony do Bielska, a w którym pracuje do 1905 roku. Powraca na dwa lata na swoją pierwszą parafię do Poskiej Ostrawy.
W 1907 roku Wrocławska Kuria Biskupia zleciła księdzu Barabaszowi, aby stanął do konkursu na probostwo w Czechowicach, na Śląsku Cieszyńskim. Ksiądz Barabasz w konkursie zwyciężył. Leon Zpiseer, właściciel większości terenów w Czechowicach, przemysłowiec bielski, ewangielik podpisał prezentę dla księdza Jana N. Barabasza, zrzekając się na przyszłość wszelkich praw i tytułów związanych z patronatem świeckim nad władzą duchowną. Ksiądz Barabasz był więc jedyną, niezależną osobą duchowną w swej parafii i nie podlegał żadnej władzy świeckiej. 29 września 1907 r. obejmuje stanowisko proboszcza w parafii pw. Świętej Katarzyny w Czechowicach. Proboszczem w tej parafii będzie przez 32 lata.
Proboszczowanie objął po księdzu Ryszardzie Jaroszu, który pozostawił kościół odnowiony i dostatnio wyposażony. „Ksiądz Barabasz rosły i dziarsko zbudowany mężczyzna o twarzy zdrowej i energią tryskajacej. Włos miał siwy i krótko strzyżony. Kanciaste brwi i duże oczy. Poza kościołem i szkołą nie rozstawał się nigdy ze swoją króciutką fajeczką. Przemawiał do ludu jędrnie, zrozumiale i ujmująco, czym porywał za sobą słuchających”.
W 1926 roku kościół gruntownie odnowiono, a wieżę kościelną i frontową ścianę otynkowano.
W 1931 roku powstał nowy cmentarz, na który ksiądz zaciągnął „pożyczkę amerykańską”. W latach 1933-34, za 26 tys. złotych polskich, pokrył dach kościoła kosztowną blachą miedzianą. Pod koniec lat 30-tych XX wieku stanął na czele komitetu, który maiał wybudować nowy kościół w Czechowicach, na tzw. „Lesisku”.
W styczniu 1937 roku odbyło się pierwsze posiedzenie komitetu. Oprócz datków wiernych, czechowicki Urząd Gminy zaofiarował subwencję w wysokości
15 tys. złotych polskich, a Kuria Biskupia we Wrocławiu udzieliła księdzu Barabaszowi pożyczki w kwocie 10 tys. złotych polskich. Za 12 tys. złotych polskich kupiono od rodziny Zipserów teren pod budowę kościoła.
Ksiądz Barabasz był bardzo popularny i lubiany w Czechowicach,
o czym niech świadczy fakt, że podczas kolędy w 1939 roku zebrał od wiernych na potrzeby budowy, 4100 złotych polskich. Parafianie i mieszkańcy gminy wykonywali bezinteresownie przeróżne prace przy budowie i plantowaniu terenu. Rolnicy udostępniali wozy i konie do przewozu materiałów budowlanych. Ostatnie przedwojenne posiedzenie komitetu odbyło się 10 sierpnia 1939 roku. Następne odbyło się dopiero w 1945, ale ksiądz Barabasz już nie żył.
Wielkim wydarzeniem dla nowo powstającej parafii w Czechowicach była uroczysta msza odprawiona w intencji powracających do Polski relikwii św. Andrzeja Boboli, w czerwcu 1938 roku. Msza odbyła się na placu budowy, gdzie ustawiono ołtarz polowy. W obecnośći władz państwych (gen. Józef Haller, Wojciech Korfanty), kościelnych (bp. Stanisław Adamski) i tłumów wiernych ze Śląska Cieszyńskiego, Górnego Śląska i Małopolski, uroczystą mszę świętą poprowadził ksiądz Jan Nepomucen Barabasz.
Ksiądz Barabasz oprócz proboszczowania w Czechowicach i nadzorowania prac związnych z budową nowego kościoła, pełnił także obowiązki dziekana dekanatu bielskiego. Piastował godność Radcy Duchownego i był prezesem „UNITAS”, stowarzyszenia księży katolickich w diecezji katowickiej. Był także Sędzią Prosynodalnym i członkiem Komisji Seminarium Duchownego Śląskiego. W 1937 roku został uhonorowany godnością Kanonika Honorowego Kapituły Katowickiej. Przez kilka lat był także członkiem Wydziału Gminnego w Czechowicach. Zajmował się sprawami społecznymi, pomagając bezrobotnym i ubogim. Mimo, że piastował tyle stanowisk, miał zawsze czas, by być wśród swoich parafian. Można go było spotkać przy różnych fizycznych i gospodarczych pracach. „Niejednkrotnie parafianie widzieli swego księdza proboszcza, jak biały od mąki jechał z młyna. Sam powoził końmi i sam nosił worki.”. 19 marca 1938 roku Prezydium Rady Ministrów odznaczyło księdza Barabasza Złotym Krzyżem Zasługi dla Polski.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, ksiądz Jan Barabasz pozostał w Czechowicach, na prośbę ks. bpa Adamskiego i prowadził działalność duszpasterską pod niemiecką okupacją.
Przyczyną aresztowania księdza Barabasza było jego niewypełnienie do niemieckiego zalecenia, które nakazywało bić we wszystkie dzwony po upadku Warszawy. Ksiądz Barabasz nie zastosował się do tego rozkazu, tłumacząć swoją decyzję faktem, że nie otrzymał właściwej w tej kwestii dyrektywy z Kurii Biskupiej w Katowicach.
8 listopada 1939 roku, o godzinie 7 rano został aresztowany przez niemieckich policjantów. W samochodzie do którego go zapakowano, siedziało już 12 aresztowanych. Zostali zamknięci w czechowickiem hotelu „Schebaum” (dawniej „Gebauer”, po wojnie „Centralna”), do którego w następnych dniach dowożono następnych aresztowanych. Wśród uwięzionych byli mieszkańcy Czechowic, Dziedzic, Zabrzega, Bestwiny
i Kaniowa (w sumie 76 osób)m.in. Józef Badura (zginął), Józef Barber (zginął), Antoni Kalarus (ścięty), Mieczysław Łaszczak (rozstrzelany), Józef Marekwica (więzień obozów koncentracyjnych, przeżył wojnę), Stanisław Peterko (rozstrzelany), dr Zenon Różewicz (rozstrzelany), Józef Ruman (zginął), Wawrzyniec Urbaniec (zginął), etc.
Ksiądz Barabasz w więzieniu, w Bielsku, przebywał do 22 stycznia 1940 roku, kiedy to przewieziono go do więzienia w Cieszynie. Został umieszczony w celi 2 na 2 metry wraz z ks. Kałużą z Cieszyna i ks. Brannym z Istebnej. 29 marca tego roku został przeniesiony do aresztu w Czeskim Cieszynie. Po przesłuchaniach zwolniono go z aresztu, pod warunkiem, że przeniesie się na pobyt stały do Cieszyna. 1 kwietnia 1940 roku przyjeżdża do swojej parafii w Czechowicach, aby uporządkować sprawy służbowe i religijne oraz pożegnać się z parafianami. 4 kwietnia stawia się w Cieszynie. Na miejsce pobytu wybiera klasztor SS. Elżbietanek. Codziennie musiał meldować się na cieszyńskim posterunku Gestapo.
16 kwietnia 1940 roku został ponownie aresztowany i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Gusen, a następnie do KL Dachau (numer obozowy 15116). Mieszkał w bloku 23. Tu znalazł się między swoimi, m.in. mieszkał tu jego bliski kolega, ksiadz Leopold Biłka. W lutym 1941 roku, w bloku numer 26 otwarto kaplicę, w której odprawiono tylko jedną mszę, przed śniadaniem. Wszyscy wstawali chętnie o godzinę wcześniej, aby wziąć udział w nabożeństwie.
W obozie w Dachau było wielu księży i duchownych różnych wyznań z wielu okupowanych krajów. Ksiądz Barabasz źle znosił obozowe życie. Wprawdzie ze spokojem i zdostojnością, ale coraz częściej popadał w depresję. Czasem pozwalał sobie na palenie swojej ulubionej fajeczki.
Skończyło się to dla niego tragicznie, w maju 1941 roku. „ Był wówczas w obozie essesman, którego nazywano Modelein. Przechadzał się on często koło bloków i jak zauważył, ze ktoś pali w niedozwolonym czasie, to zarządzał karne ćwiczenia… Tempo tych ćwiczeń było ostre, komendy podawał gwizdkiem. Ksiądz Barabasz został złapany na paleniu przez Modeleina i wraz ze współwięźniami poddany ćwiczeniom. Z trudem wstawał i z trudem kładł się. Tym podpadł oprawcy. Zbliżył się do staruszka i skopał go niemiłosiernie, trafiając prawdopodobnie w biodra. Ksiądz Barabasz nie mógł już się po tym zdarzeniu podnieść. Jego koledzy próbowali go leczyć i nacierać maścią, ale ból nie ustawał… Stawało się jasne, że ma połamane żebra. Na poranny apel był wynoszony przez swoich kolegów. Często tracił przytomność. Został zaopatrzony przez swych kolegów olejami świętymi. Został przyjęty do szpitala obozowego, w krórym zmarł 21 czerwca 1941 roku, w dniu napaści Niemiec na ZSRR.” Żaden z jego kolegów i współwięźniów nie był przy jego śmierci.
Ksiądz Leopold Biłka tak wspominał: „ Jego gasnące oczy świeciły dziwnym ogniem, kiedy opowiadał o swojej parafii. Z radością donosił mi , kiedy otrzymał list od siostry z Czechowic, że kościół na Lesisku jest już na ukończeniu. Wszak to było jego ostatnie działo.”
Kościół stoi do dziś i jest wspaniałym pomnikiem księdza Jana Nepomucena Barabasza.
Źródła:
Biłka K., ks, Wspomnienia. [Kronika Parafialna parafii św. Katarzyny w Czechowicach}, Cz-Dz
Domagała J., Ci, ktorzy przeszli przez Dachau,
Warszawa, 1957
Żoczek A., Wspomnienia więźniów z Bielska-Cieszyna., Czechowice-Dziedzice, 1990, maszynopis