Lidia Czyż jest mieszkanką Wisły Malinki. Pracuje w szkole jako nauczycielka i tak jak większość kobiet mając rodzinę, obdarowuje bliskich swoją miłością, uwagą oraz czasem. Pomimo tego, że czasu nie da się rozciągnąć, to potrafi wygospodarować jego część na działalność ukierunkowaną na tych, którzy potrzebują wsparcia.
Swoją energią oraz pogodą ducha dzieli się z wszystkimi, których spotyka na swojej życiowej drodze. To co wyróżnia Lidię spośród innych kobiet, to uważne słuchanie drugiego człowieka, wrażliwość na ludzkie problemy i umiejętność przekazania ich za pomocą słowa pisanego. Jest autorką książek takich jak: „Mocniejsza niż śmierć”, „Narodziny perły”, „Pozostała tylko nadzieja”, „Tato!”, „Słodkie cytryny”, „Nic do oclenia” (wydawnictwo Warto) i „Na dwa głosy” (wydawnictwo Szaron). Wszystkie te książki powstały na kanwie autentycznych zdarzeń, ich treść zmusza czytelnika do refleksji, a u nie jednej z czytających je osób pojawiają się w oczach łzy.
IW: Lidio jakie były początki twojej przygody z pisaniem?
Lidia Czyż – Prawie trzydzieści lat temu zostałam poproszona przez redaktor Alinę Wieję o napisanie pierwszych artykułów do kwartalnika „Nasze Inspiracje”,
a ponieważ zostały one dobrze przyjęte przez redakcję
i czytelników, pisałam kolejne. Ukazywały się one także w czasopismach takich jak „Warto”, „Zwiastun”, „Kalendarz Ewangelicki”. Część z nich znalazła się w zbiorze opowiadań „Gdzie jest Betlejem?” (Wydawnictwo Augustana), niektóre można znaleźć w Internecie (https://naszeinspiracje.com/).
Czy nie brakuje ci czasu na pisanie i czy masz ustalone jakieś sztywne ramy wyznaczające limit dziennego pisania?
Stale brakuje mi czasu! To chyba mój największy problem. Na pisanie wykorzystuję każdą wolną chwilę, popołudniami i wieczorami po pracy, piszę także w czasie wakacji i ferii. Limit dziennego pisania jest wyznaczany jedynie przez zmęczenie lub jakieś spotkanie.
Na ile są to historie autentyczne, a ile jest w treściach twojej fantazji?
Fabuły wszystkich powieści są oparte na faktach. Także ich tło historyczno-społeczne (robię w tym celu sporą kwerendę, czytam wiele materiałów na dany temat). Dialogi bohaterów są oczywiście wymyślone, także ich imiona i podane miejscowości (głównie w celu ich anonimizacji, by nikogo nie skrzywdzić). Jedynie w powieści „Nic do oclenia” zachowałam prawdziwe imiona i miejscowości, by oddać honor osobom, które w czasach komunizmu wykazały się niezwykłą odwagą, przemycając Pismo Święte z Europy Zachodniej do Polski
i Związku Radzieckiego.
Czym jest dla ciebie pisanie?
Mam nadzieję, że nie zabrzmi to górnolotnie, jeśli powiem, że traktuję je jako wykorzystywanie talentu danego przez Boga. I zarazem to moja ogromna pasja! Największą radość odczuwam wtedy, gdy słyszę, że przesłanie powieści zachęciło kogoś do refleksji, podjęcia życiowych decyzji, np. przebaczenia, pojednania się w małżeństwie, a nawet adopcji dziecka.
Na spotkaniu z czytelnikami mówiłaś, że twoje książki zostały wydane również poza granicami Polski, czy mogłabyś powiedzieć które i gdzie?
„Mocniejsza niż śmierć” oraz „Pozostała tylko nadzieja” ukazały się po niemiecku i czesku, „Tato!” po niemiecku. Obecnie mają się zacząć prace nad tłumaczeniem na słowacki oraz niedługo powinna się ukazać „Pozostała tylko nadzieja” po hiszpańsku.
Jak twoi bliscy oraz znajomi zareagowali na pierwszą wydaną przez ciebie książkę?
Bardzo pozytywnie, szczególnie rodzina i przyjaciele.
Czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i w skrócie powiedzieć jaki trudny temat poruszysz w kolejnej książce?
Temat faktycznie będzie bardzo trudny – przemoc psychiczna w małżeństwie i rodzinie. Gdy po raz pierwszy usłyszałam historię bohaterki, sądziłam, że to problem poważny, ale nieco marginalny. Niestety, dopiero przekonuję się o jego skali, gdy po spotkaniach autorskich, na których zdradzam temat następnej powieści, przychodzą do mnie kobiety i mówią „to jest także mój problem”. Serce mi pęka wtedy z bólu. Powtarzam zatem za bohaterką: „Jeśli ta książka pomoże choć jednej osobie, to warto”.
Czymże jest małżeństwo?
Dwoje ludzi, dwa światy, dwa życia połączone w jedno. Dwie historie, splecione w jedną opowieść. Jedna miłość, dana od Boga Wszechmogącego, by zjednoczyć.
Natalia i Bartek są parą od liceum, a małżeństwem i rodzicami niemal od początku studiów. Wspólnie przezwyciężyli wiele trudności. I wtedy, kiedy wszystko zdaje się być już łatwe, kiedy życie wreszcie się ułożyło, kiedy można zacząć spokojnie się nim cieszyć wspólnie z tą drugą ukochaną osobą – przychodzi rozstanie.
Czy to koniec? Czy trzeba pogodzić się z tym, co zdaje się być nieuniknione? Czy należy bez walki rezygnować ze złożonych przysiąg, z planowanego szczęścia, stabilizacji?
Ta historia nie miała prawa się zdarzyć, chyba że w kinie, i to bollywoodzkim. Ale życie ma to do siebie, że nie bacząc na to, co się zdarza lub nie, tworzy najlepsze i najbardziej nieprzewidywalne scenariusze.
Lidia Czyż