Jak się rozwieść nie krzywdząc dzieci?

0
2575
fot. arch. Spot
- reklama -

Na temat rozwodu rodziców i tego, w jaki sposób muszą radzić sobie z tym dzieci, napisano już bardzo dużo. Temat jednak stale pozostaje na tak zwanym topie, jakkolwiek brzmiałoby to niestosownie.

Wydaje mi się, że wszystko, co chcę napisać o rozwodzie, jest czytelnikom znane, a jednak podjęłam się tematu, bo chociaż wiadomo to i owo, to myślę, że warto przypomnieć. Po pierwsze, to się zdarza. Tak, i nie ma co udawać, że nas, naszych rodzin, dzieci lub ich przyjaciół temat nie dotyczy. Dotyczy wszystkich nawet tych, którzy żyją w szczęśliwych kochających się domach, ponieważ ten dom ma kontakty ze światem. Tak czy inaczej sprawa rozwodu albo dotyczy nas osobiście, albo kogoś z naszego otoczenia. I nie ma co ukrywać, że najważniejsze w całej tej strasznej sytuacji są dzieci.

Czego nie robić przy dziecku przed i w trakcie rozwodu?

Co zrobić, żeby dzieci jak najmniej odczuły to, co się zdarzyło lub co się dzieje? Po pierwsze nie informować o dramacie najdłużej, jak się da. Prędzej czy później i tak dowie się, ale mówiąc o tym, gdy jeszcze nie złożyliśmy papierów rozwodowych, to przedłużanie w nieskończoność – dzieci mają inne pojęcie czasu – czegoś, co wywołuje przeogromny lęk i niepokój. Po drugie, nie rozmawiać o tym z dzieckiem! Ani przed rozwodem, ani w jego trakcie, ani po. Dziecko, niezależnie od wieku nie powinno być partnerem do takich rozmów, nie możemy czynić z niego naszego powiernika. Jeśli mamy coś do powiedzenia o jego mamie lub tacie, mówmy tylko dobrze lub zamknijmy sobie usta na kłódkę. Jeśli to robimy, jeśli analizujemy każda złą cechę partnera czy partnerki (kiedyś ją kochaliśmy, zachwycaliśmy się jej innością i cudownością), powodujemy, że nasz syn lub córka czują się zagubieni i nie wiedzą, kto jest dobry a kto zły. Nie wiedzą, czy mają prawo kochać tego „niedobrego” ojca lub tę „podłą” matkę. Dziecko chce kochać! I nie widzi (poza sytuacjami ekstremalnymi, gdy jawnie dochodziło do przemocy) w swoim rodzicu potwora. Nasze dzieci nas kochają, kochają mamę i tatę i to MY, a nie dzieci jesteśmy tymi dorosłymi i nie mamy prawa obarczać ich swoimi problemami czy opiniami na temat byłego czy byłej. Po trzecie, za nic w świecie, nie obgadujmy obecnego jeszcze partnera, męża czy żony przy dzieciach. Przychodzi do ciebie koleżanka, sąsiadka, matka, brat czy siostra, a ty jeszcze zanim ona wejdzie do domu, siedzisz jak na rozżarzonych węglach i czekasz, kiedy wreszcie będziesz mogła dać upust swoim emocjom i słowo w słowo powtórzyć to, jak sponiewierał cię twój były. I tak bardzo angażujesz się w rozmowę, że do głowy ci nie przyjdzie, co dzieje się za drzwiami kuchni, w której ty przynosisz sobie ulgę. Tak, to bardzo ważne mieć się komu wygadać, ale proszę nie rób tego, gdy w domu jest dziecko! Ono jest przerażone, zbite z tropu i możesz wierzyć, lub nie, ale to nie jego znienawidzi, tylko prędzej czy później poczuje niechęć co ciebie. Bo źle mówisz o jego tacie lub mamie. Bo wyśmiewasz, oceniasz, krytykujesz, żalisz się, używasz słów niecenzuralnych o kimś, kogo ono kocha! Też nie lubisz, gdy mówią źle o tych, których kochasz, prawda? Pomyśl sobie, co wtedy czujesz? To samo czuje twój syn lub córka, gdy słyszy, że źle mówisz o jej / jego rodzicu i to do obcych ludzi.

- reklama -

Jak zachowywać się po rozwodzie?

W końcu doszło do rozwodu lub jeden z rodziców wyprowadził się. Co wtedy robić? Jak rozmawiać? Co mówić, a czego nie? Trudno w takiej chwili zachowywać się, jakby nic się nie stało. Nawet nie polecała bym, ponieważ byłoby to swego rodzaju zamiataniem sprawy pod dywan. Trzeba o tym rozmawiać, ale w sposób bardzo spokojny i jak najbardziej lekki. Oczywiście, nie chcę przez to powiedzieć, żeby sobie żartować, absolutnie nie! Ale nie robić przy dziecku dramatu, nie wylewać przy nim łez, nie krzyczeć. To bardzo trudna sztuka, panować nad emocjami, a jednocześnie umieć je pokazać. Dziecko powinno wiedzieć, że jest nam ciężko, ale musi też widzieć, że potrafimy sobie w tej strasznej sytuacji poradzić, że bez względu na wszystko ma w nas oparcie, że jesteś silna / silny i że to TY, dorosły zrobisz wszystko, żeby było wam razem dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Postaraj się nie pokazywać, że płaczesz czy cierpisz, ono nie musi tego widzieć, i tak domyśla się i wyczuwa, że jest ci przykro.

Nigdy, przenigdy nie obarczaj winą dziecka i nie porównuj go do ojca, który odszedł lub matki, z którą rozstałeś się. Tego robić nie wolno, chyba że w dobrym przekazie. Wtedy jak najbardziej. Przypomnij sobie, jak kilka czy kilkanaście lat temu mówiłaś do swojego malucha, jaki jest silny, zupełnie jak jego tatuś, jaka jest piękna, bo ma taką piękna mamę, jaka mądra, jak ślicznie tańczy – po mamusi, jaki mądry – po tacie. To, że w swoim byłym mężu czy byłej żonie nie widzisz już pięknej, zalotnej, zgrabnej i mądrej dziewczyny, silnego, zaradnego i najczulszego na świecie mężczyzny, jest dla dziecka zupełnie niezrozumiałe. I nie musi być zrozumiałe, to jest tylko i wyłącznie twój problem i twój zmieniony przez złe doświadczenia punkt widzenia. Dziecko ma prawo nadal widzieć w ojcu siłacza, a w matce najpiękniejszą damę świata i do tych dobrych cech dążyć i porównywać się z nimi.

Dziecko dalej ma dwoje rodziców

Ojciec lub matka, o ile nie mają odebranych praw rodzicielskich, mają prawo jak najczęściej spotykać się z dzieckiem! Wręcz powinni i nie możemy im tego zabronić, ani w tym przeszkadzać. Jeśli bardziej zależy nam na dobru i rozwoju dziecka niż na własnej urażonej dumie, jeśli bardziej dbamy o szczęście syna czy córki niż o to, by pielęgnować swoje rany, zrobimy wszystko, by nie zabierać możliwości wspólnego spędzania czasu.

Slogan: „Rozwiedliśmy się, ale oboje cię kochamy” jest bardzo ważny i trzeba o tym mówić, ale to musi być poparte czynami. Dziecko musi wiedzieć, że tak jest naprawdę. Rozmawiajcie przy dziecku, nie kłóćcie się, przekazujcie mu telefon, nie udawajcie, że dzwonił ktoś obcy, zapytajcie, zachęcajcie do rozmowy z mamą czy tatą. I przede wszystkim i nade wszystko nie czyńcie z dziecka karty przetargowej. Rozmawiałam kiedyś z młodą, cudowną dziewczyną. Jej rodzice od lat toczą ze sobą wojny o wszystko, mimo że są już kilka lat po rozwodzie. Ta dziewczyna jest wciągnięta w ich potyczki. Matka dyktuje córce sms-y, które ma pisać od ojca i stoi nad nią, gdy ta chce ze swoim tatą porozmawiać. Ojciec kpi z matki przy swojej nowej partnerce. Ta dziewczyna narysowała mi siebie i to, jak się czuje. Rysunek wyglądał tak:

Bardzo proszę, bądźcie dobrzy dla siebie samych, dla siebie nawzajem bez względu na to, co was od drugiej strony spotkało, a przede wszystkim bądźcie najlepsi na świecie dla swojego dziecka, bo to ono was obojga teraz najbardziej potrzebuje!

Nie poruszyłam tutaj tematu jak to jest, gdy dziecko zostaje z ojcem i jak mama ma sobie z tym poradzić, więc zrobię to w następnym artykule. Napisze dla ojców i dla matek. Jestem i zawsze będę całkowicie bezstronna, ponieważ nie raz zdarza się, że to z ojcem dzieciom czy dziecku może być po prostu lepiej. W powyższym artykule opisałam sytuacje zdrową, gdy nie dochodzi do przemocy. Jeśli taka ma miejsce, wtedy sprawa wygląda oczywiście zupełnie inaczej, ale to również jest temat na osobny artykuł. Każdy przypadek jest indywidualny i to, co poradziłabym w niemal identycznej sytuacji jednemu ojcu czy matce, być może odradziłabym innej parze rodziców. Jednakże zasady wyżej opisane powinny stać się przykazaniami rozwodzących się par.