Lockdownowe goździki

0
225
- reklama -

Wiosną 2020 roku niezaprzeczalnie naszą przestrzenią życiową zawładnęła epidemia Covid-19. I nie inaczej było na Rynku w Strumieniu. Gdy więc, a dokładnie pamiętam datę – 21 marca, przechodziłem obok kwiaciarni naszej znajomej – Pani Sylwii – zauważyłem, że znajduje się wewnątrz. Drzwi były uchylone, a Sylwia robiła porządki w obliczu ogłoszonego lockdownu i konieczności zamknięcia, na jakiś bliżej niekreślony czas, swojego miejsca pracy. Pozdrowiłem ją, wymieniliśmy kilka słów, a ona wyciągając z wazonu kilka goździków, wyraziła chęć przekazania ich mojej żonie. Dodała, że przynajmniej znajdą swoje miejsce, bo ona i tak ich już nie sprzeda. A jednocześnie odmówiła jakiejkolwiek zapłaty.
Po powrocie do domu pierwsze kroki, wraz z otrzymanymi goździkami, uczyniłem do atelier. Poczułem potrzebę zarejestrowania w jakikolwiek sposób tej sytuacji. I tak do głowy przyszedł mi obraz pustego stołu z stojącymi na nim samotnymi goździkami. Nie wiem dlaczego taka symbolika, była to po prostu pierwsza myśl, jaka mnie nawiedziła. Może wpływ na to miały wydarzenia, byliśmy niepewni swojej sytuacji, trochę zdezorientowani… Od pomysłu do czynu, a po kilkudziesięciu minutach obraz, który pojawił się w głowie, był już rzeczywistością.

- reklama -