Cis – niepozorne drzewo, jedno z ostatnich czterech, które rosną na cmentarzu katolickim w Brennej, wywołał nad Brennicą w ostatnich tygodniach prawdziwą burzę… Dlaczego? Grupka harcerzy oraz pasjonatów lokalnego dziedzictwa, wydedukowała, że skoro według znawców przyrody gatunek ten jest niezwykle rzadki i cenny, to może warto byłoby uczynić go pierwszym pomnikiem przyrody w centrum miejscowości… O słuszności tego kroku upewniły ich zaskakujące odkrycia: cis, rosnący na cmentarzu w Brennej może mieć nawet 300 lat, jego obwód blisko trzykrotnie przekracza „pomnikową” normę, a ochronę tego konkretnego okazu apeluje się już od blisko stu lat, odkąd w roku 1929 ujęto go w wykazie „Osobliwości i zabytków przyrody województwa śląskiego”! Optymistycznie zakładali więc, że nie znajdzie się osoba, która nie przyklasnęłaby temu pomysłowi. Ich naiwność zderzyła się z brutalną rzeczywistością. Kategoryczny sprzeciw wyraził m.in. zarządca gruntu. Finał okazał się dosyć smutny. Brenna, miejscowość, której hasłem jest „Siła Natury”, jest jak na razie bezsilna w kwestii ochrony, bodaj najcenniejszego pod względem historycznym, przyrodniczym i krajobrazowym drzewa, jakie rośnie w samym jej centrum! Potwierdzeniem tego była marcowa sesja Rady Gminy Brenna…
23.03.2023 roku, odbył się „sąd” radnych gminy Brenna nad cisem, pamiętającym bez mała trzynaście (!) pokoleń brynioków. Niestety drzewo to, przynajmniej tym razem, batalię o należne mu prawo przegrało, choć – trzeba przyznać, iż kwestia ta zawisła dosłownie na włosku. Dlaczego oddalono pomysł wyróżnienia unikatowego na skalę gminy świadka historii? O tym zaraz, najpierw naszkicujmy tło całej historii.
Czarna dziura pośród gór…
Kwestią pomników przyrody w Gminie Brenna zajmowano się ostatni raz na poważnie niespełna 20 lat temu, kiedy to garstka góreckich zapaleńców, na czele z Tomaszem Jonderko z Góreckiego Klubu Przyrodniczego opracowała, pro publico bono – dodajmy, obszerną waloryzację przyrodniczą Górek Wielkich i Małych. Na jej bazie, dzięki wsparciu ówczesnego wójta Tadeusza Mendrka, aktywiści „wywalczyli w Gminie” łącznie ponad 35 pomników przyrody dla tych dwóch wsi. Co więcej około 2006 roku, wystarali się również o 11 pomników przyrody ożywionej dla Brennej. Dzięki temu ochroniono przynajmniej część dziedzictwa przyrodniczego tej wsi, na czele z najgrubszą jodłą w Polsce, znajdującą się na stoku Kotarza! Co jednak ważne postawiono wówczas na drzewa rozsiane po dawnych pańskich lasach i na groniach, m.in. na Bukowym Groniu, czy na końcu Leśnicy.
Choć chcielibyśmy poprzestać tutaj jedynie na superlatywach, to jednak zgodnie z prawdą, należy stwierdzić, iż pod względem ochrony pomników przyrody przeszło 6-tysięczna Brenna pozostaje nadal olbrzymią „czarną dziurą”… Mamy w samym sercu Brennej obszar o wielkości ok. 24 kilometrów kwadratowych, który można określić mianem „czarnej dziury” lub nieco ładniej, nawiązując do słów Piłsudskiego „obwarzanka”. W myśl słów marszałka Brenna jest niczym przedwojenna Polska, tj. kresy urodzajne, centrum – nic… To właśnie sporny cis miał stać się pierwszym pomnikiem przyrody w szeroko rozumianym centrum Brennej. Można z łatwością wyznaczyć pas ziemi szeroki na niemal 4 kilometry i długi na ok. 6 kilometrów, ciągnący się od początku miejscowości, aż po dolinę Hołcyny, gdzie nie ma dosłownie ani jednego breńskiego pomnika przyrody (!).
Mieszkańcy wioski leżącej u źródeł Brennicy mogą brać przykład z sąsiadów. Pięciokrotnie mniejsze od Brennej Górki Wielkie, mają przeszło dwa razy więcej drzew pomnikowych! Żeby tego było mało, górczanie wywalczyli sobie ochronę drzew w historycznym centrum wioski. Dzięki temu pomnikiem jest około 350-letni dąb, znajdujący się na terenie należącym do miejscowej parafii… Masywne drzewo rośnie w połowie drogi między kościołem a cmentarzem parafialnym, dosłownie metr od salek katechetycznych, tzw. Mikroklimatu i metr od ogrodzenia, tuż obok drogi biegnącej do cmentarza. Podobnie w Górkach Małych, gdzie ochronie podlega dąb rosnący na ulicy Objazdowej. Choć przeszło 400-letni kolos wręcz wgryza się w drogę, „dewastując” przy okazji ogrodzenie, właściciele gruntu traktują go jak członka rodziny, zgłaszając nawet postulat, by nosił imię ich wielkiego przodka Walentego Stracha… Dzięki roztropności i obywatelskiej postawie górczan jeden pomnik przyrody przypada w Górkach na około 100 mieszkańców, podczas gdy w Brennej na 500. Co więcej, góreckie dzieci w odległości kilometra od swojej szkoły mają około 10 pomników przyrody, podczas gdy dzieci w trzech szkołach w Brennej: na Hucisku oraz w dolinach Leśnicy i Bukowej – niemal żadnego i to w promieniu dwukrotnie większym…
Miażdżące wnioski raportów
Jeszcze kilka lat temu w jednej z gminnych ekspertyz pisano: „Wartość dziedzictwa przyrodniczego gminy Brenna jest trudna do przecenienia, zasoby przyrodnicze obszaru gminy są znaczące, a w społeczności panuje zgoda co do wysokiej oceny ich wartości [to stwierdzenie chyba jednak zbyt optymistyczne – WG] […]. Atrakcyjność turystyczna i lokalna gospodarka, której kołem zamachowym jest turystyka, opiera się na zasobach przyrodniczych”. Czy tak jest faktycznie? Czy mamy do czynienia ze spójną polityką władz gminy, promujących od 2015 roku hasło „Siła Natury”? Wiele wskazuje na to, iż powyższe hasło należałoby poszerzyć o przypis lub gwiazdkę, wówczas brzmiałoby: „Siła Natury*” (* – której… nie promujemy i której ochroną się nie interesujemy…).
W kolejnym z gminnych raportów, powstałym w 2020 w rozdziale pod tytułem „Pomniki przyrody” zawarto taką konstatację: „[…] na terenie opracowania istnieje kilkaset [!] obiektów […], które mogłoby pełnić taką funkcję [tj. Pomnika Przyrody], jednak jak do tej pory nie została przeprowadzona szczegółowa inwentaryzacja przyrodnicza tych obiektów”. W dokumencie pamiętano też o cisie rosnącym na cmentarzu w Brennej (!). Czytamy: „Na terenie objętym opracowaniem wskazywano […] trzy drzewa do objęcia ochroną jako pomniki przyrody: […] [w tym] Cis pospolity Taxus baccata o obw. 125 cm”. W ten sposób, po raz kolejny, bo wcześniej już w 2009 r., badacze przygotowujący na potrzeby Urzędu Gminy dokumentację przyrodniczą, wskazywali istniejące zaniedbania i postulowali ochronę cisa z Brennej Centrum.
Warto zestawić bezradność miejscowych elit w tej kwestii, ze słowami cenionego przyrodnika Andrzeja Czudka, który w 1929 roku, podsumowując wykaz sześciu cisów z Brennej opublikowany na łamach wydawnictwa „Osobliwości i zabytki przyrody województwa śląskiego”, apelował: „Cisy te, ostatnie w okolicy, należy jak najprędzej otoczyć opieką”. Niestety przez kolejne 100 lat niewiele zrobiono w tej sprawie. W rezultacie cisy zniknęły z krajobrazu wsi, której były dumą. Pod topór poszły niemal wszystkie – i to pomimo, iż od 1946 roku znajdowały się pod ścisłą ochroną. W ten sposób zginął również przeszło 200-letni drugi cis, który jeszcze w latach 80. XX wieku rósł na cmentarzu w Brennej Centrum… Ostał się jeden jedyny, czy na długo?
Wynik 5-5. Sukces i porażka jednocześnie
Tym razem cis „przegrał” i nie zyskał ochrony, ale biorąc pod uwagę, jak wielką machinę propagandy i kłamstw skierowano przeciw niemu, aż dziw bierze, że prawie udało się go ochronić. Należy zaznaczyć, iż Rada Gminy była podzielona. Pięciu radnych oparło się presji, wykazując się odwagą, społeczną wrażliwością i odpowiedzialnością. Niestety tak samo liczna była grupa przeciwników wniosku, wśród których, co gorsza, było aż czterech radnych z Brennej.
Co kierowało nimi poza obawami, iż powołanie pomnika przyrody spowoduje „zadeptanie”, „zaśmiecenie” i „desakralizację” cmentarza, jak niedawno wyraził się publicznie na obradach jednej z komisji Rady Gminy przedstawiciel Urzędu Gminy, a co teraz powtarzano w kuluarach? Nie sposób zgadnąć… Trudno uwierzyć, by wierzyli w argumentację najbardziej zagorzałego przeciwnika ochrony drzewa, który prorokował desakralizację cmentarza, a nawet konieczność ekshumacji (?!) z tego tytułu… Choć jest to możliwe, zważywszy, iż te argumenty potraktowało poważnie kilkunastu dobrodusznych górali, co doprowadziło ich do rozpaczy i złożenia pisma, w którym sprzeciwiają się ochronie drzewa. Widać więc, że chwilowo działania dezinformacyjne przyniosły zamierzony skutek.
Czy obawy mieszkańców, „rozdmuchane” do niebotycznych rozmiarów przez osoby nieodpowiedzialne i niewrażliwe na dobro wspólne, są zasadne? W tej sprawie zwróciliśmy się z zapytaniem do Wydziału Ochrony Przyrody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Odpowiedź brzmiała: „Dyrekcji nie są znane przypadki, w których lokalizacja drzewa objętego ochroną pomnikową na terenie cmentarza stanowiłaby problem dla funkcji, jakie on pełni”. Nie ma więc mowy np. o narzuconym z góry zakazie pochówków, nakazie ogrodzenia, czy – tym bardziej – ekshumacji ciał, bo takie tezy szerzono zakulisowo, by nie dopuścić do ochrony cisa. Urzędnicy w Katowicach nigdy nie spotkali się z przypadkiem, by w związku z ustanowieniem pomnika przyrody nekropolia i jej groby były bezczeszczone bądź, by zgłaszano skargi na naruszenie sakralności miejsca.
Czy warto walczyć?
Choć tym razem nie udało się przeforsować wniosku, wierzymy, że warto próbować… Cisy są drzewami niezwykle cennymi, m.in. ze względu na rzadkość występowania i długowieczność. Dość powiedzieć, iż najstarszy cis w Polsce ma ok. 1300 lat (!), natomiast w województwie śląskim cisy stanowią zaledwie 0,02 % pomników przyrody (30 z ok. 1500 szt.). Spośród przeszło tysiąca wsi i miast naszego subregionu tylko 4 miejscowości mogą pochwalić się aż dwoma cennymi pomnikami tego gatunku. Gdyby uchwalić ochronę cisa z cmentarza w Brennej, wioska ta znalazłaby się w tym zaszczytnym gronie, a drzewo to automatycznie wskoczyłoby do pierwszej dziesiątki najcenniejszych cisów-pomników przyrody w województwie.
Uważamy, że radni powinni jeszcze raz pochylić się nad tą sprawą. Wierzymy, że warto chronić oraz promować nasze wspólne dobro jakim jest cis, któremu miejscowi harcerze nadali imię „Ojciec Tempes”, by uhonorować wielkiego misjonarza Beskidu Śląskiego, który przed trzystu laty został duszpasterzem i przyjacielem miejscowych górali. Jezuita ten zorganizował pierwszą we wsi kaplicę, a także ochrzcił wielu z naszych praprzodków, spoczywających do dziś w cieniu cisa na cmentarzu w Brennej… Również to dziedzictwo historyczne wymaga naszej pamięci!
Apel
Na końcu mamy krótki apel do zagorzałych przeciwników ochrony cisa. Czy nie przekonuje Państwa wizja, w której w harmonii funkcjonują obok siebie przez setki lat dwa światy, człowieka i przyrody. Tymczasem cis „Ojciec Tempes” – jeśli o niego zadbamy może rosnąć jeszcze niemal tysiąc lat (!). Być może pomnik przyrody na cmentarzu jednak jest w stanie funkcjonować w Brennej, skoro jest to możliwe, np. na gruncie parafii pw. Wszystkich Świętych w Górkach Wielkich, czy na cmentarzu w Ligocie (gmina Czechowice-Dziedzice, skąd zresztą pochodzi ksiądz-zarządca cmentarza w Brennej?) Nasz chucherkowaty 300-letni cis nie jest z pewnością większym zagrożeniem dla ludności i cmentarza, niźli równie stare, ale około dziesięciokrotnie bardziej masywne, dęby rosnące w Ligocie i Górkach? Zapraszamy oponentów wniosku na wycieczkę do tych miejscowości, by skonsultować się miejscowymi duszpasterzami i liderami. Z pewnością uzyskamy na miejscu odpowiedzi na pytania, czy faktycznie pomnik przyrody na cmentarzu lub gruncie przykościelnym jest realnym zagrożeniem dla życia religijnego parafii oraz czy znane są im przypadki profanacji, ekshumacji grobów etc. z tego tytułu.
Może nie taki ten nasz cis straszny, jak go malują? Skoro pomniki przyrody znajdują się na setkach cmentarzy w Polsce, skoro zabytkami odwiedzanymi przez miliony turystów są kościoły, kaplice i krypty, z katedrą na Wawelu na czele i nie przeszkadza to ani arcybiskupom, ani spoczywającym tam przywódcom narodu i szerokim rzeszom ludności naszego kraju, to czemu inaczej ma być z zabytkowym cisem na cmentarzu parafialnym w Brennej Centrum?
Testament: Gdziekolwiek istnieje miłość kraju i kultura…
Wniosek o ustanowienie bezcennego cisa Pomnikiem Przyrody upadł, pomimo iż sam Urząd Gminy, głosem swoich ekspertów, wielokrotnie postulował jego ochronę! My jednak nie poddajemy się i będziemy walczyć o zabezpieczenie dziedzictwa naszych przodków.
Dokładnie przed 60 laty Zofia Kossak, próbując ratować bezcenną aleję lipową przy dworze w Górkach Wielkich, zwróciła się z apelem do naszego społeczeństwa pisząc: „Stare drzewa (…) stanowią najpiękniejszą ozdobę ziemi. Ozdobę, której nie da się niczym zastąpić, ani dokonanego zniszczenia naprawić. Technika ludzka zdolna jest wznosić wspaniałe budowle, lecz żadna siła nie przyśpieszy wzrostu drzewa. W poczuciu tej prawdy gdziekolwiek istnieje miłość kraju i kultura, tam stare drzewa, czcigodne relikty przeszłości, znajdują się pod opieką”.
Niestety nie udało się jej poruszyć sumień i wpłynąć na kręgi decyzyjne, aleja – zniknęła. Pięć lat później pisarka zmarła. Dziś, gdy postać tej mądrej i odważnej kobiety przywołujemy w kontekście, przypadających na rok 2023, obchodów rocznicowych jej poświęconych, powinniśmy pamiętać o testamencie, jaki Zofii Kossak nam zostawiła…