Tomasz Stańko (2003) – historia jednej fotografii

0
297
- reklama -

Niedawno uczestniczyłem w kameralnym spotkaniu z Henrykiem Malesą, artystą fotografem, mocno związanym ze środowiskiem jazzowym. To spotkanie okazało się znakomitym pretekstem do dialogu, a także powrotu do zdarzenia sprzed 20 lat.

Nasza krótka rozmowa z Henrykiem Malesą dotyczyła podejmowania świadomych decyzji przy używaniu określonych środków fotograficznych. Wróciłem myślami do listopada 2003 roku i koncertu Tomasza Stańko z formacją Niewinni Czarodzieje, otwierającego pierwszą edycję festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku- Białej. Miałem wówczas ze sobą aparat fotograficzny średnioformatowy Pentacon Six TL oraz małoobrazkową Minoltę Dynax. Niestety w obu przypadkach dysponowałem kliszami o czułości nie większej niż 400 ISO. Mówię niestety, gdyż oświetlenie w przestrzeni koncertowej nie było wystarczające dla takich czułości. Musiałem więc podjąć decyzję, czy w ogóle rezygnuję z robienia zdjęć czy też próbuję wykorzystać dostępne mi środki. Okazało się, że w torbie mam również lampę, postanowiłem zatem delikatnie doświetlić pierwszy plan przy jednoczesnym utrzymaniu ustawień ekspozycji zbliżonych do zastanego światła i fotografować na nieco dłuższym czasie. Dzięki temu obraz pozostał czytelny a długi czas naświetlania pozwolił uzyskać nieco dynamiki. Oczywiście efekt mogłem zobaczyć dopiero po wywołaniu kliszy fotograficznej. To było cenne doświadczenie, udowadniające zarazem, że warto świadomie ryzykować wiedząc, że obraz nie będzie przysłowiową „żyletą”, a sam efekt może okazać się nawet ciekawszy.

- reklama -