Trudne krawiectwo i sporo wyzwań, czyli jak uszyć kreację dla 30 cm modelki

0
1108
- reklama -

Są wszędzie, w szklanych gablotach, na regałach i półkach. Stoją na stole i na podłodze. Pojedyncze i w parach. Ubrane w stroje podyktowane zmieniającą się modą. Najstarsza lalka pochodzi z 1961r., a nowych wciąż przybywa. Ta niezwykła kolekcja zawędrowała w wiele zakątków Świata, a obecnie można ją zobaczyć na ustrońskim dworcu. Anita Michałowska twórczyni tego lalkowego krawiectwa opowiada o tym, jak lalki zmieniły jej życie, stając się wielką pasją.

Lalki – można powiedzieć, że to zabawka tylko dla dzieci, jak więc to się stało, że lalki stały się dla Ciebie sposobem na życie?

Zaczęło się banalnie – Mamo, uszyj mi ubranko dla lalki!
– Idź do babci, ona jest krawcową, ja nie umiem.
– Mamo! Uszyj! Cóż było robić, usiadłam i uszyłam. Pierwszą, drugą i kolejną kreację.
– Mamo, lalek brakuje. – Nie szkodzi, dokupimy. Dziś córka ma dwóch synów i o lalkach słyszeć nie chce, a ja dalej szyję, tworzę kreacje dla małych modelek. Jestem przykładem, jak odkrycie w sobie pasji w dorosłym życiu całkowicie je przeobraża. Od kilkunastu lat zajmuję się lalkami i miniaturyzacją odzieży dla nich.

Jak duża jest dzisiaj Twoja kolekcja lalek i co się z nimi dzieje, gdy nie siedzą w pudełkach?

- reklama -

Lalek ciągle przybywa, dziś kolekcja liczy już ponad 500, a może nawet 600 sztuk. Na koncie mamy już kilkanaście wystaw, które zawsze cieszą się ogromną popularnością. Nie jest prawdą, jakoby była ona skierowana wyłącznie do dziewczynek. Do dziś wspominam panią kustosz z Mysłowic, która podeszła do mnie podczas rozkładania prac i przeprosiła, że na wieść o tej wystawie ręce załamała. Spodziewała się kolekcji lalek w różowych sukienkach, a zobaczyła coś, co przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Zdjęcia z wernisaży pokazują, że i ród męski chętnie przygląda się modzie lalkowej.

Jak lalki zmieniły coś w Twoim życiu?

Oj, bardzo wiele. Po drodze skończyłam studia artystyczne, mimo iż od matury minęło już kilkanaście lat, bo moje dotychczasowe wykształcenie (technik-hotelarz) nijak było przydatne do obecnej sytuacji. Praca magisterska – oczywiście o lalkach, domkach i tematach podobnych. Komisja egzaminacyjna: ja, 5 mężczyzn (!) i temat lalkowy (pozdrawiam wykładowców UŚ w Cieszynie).
Początkowo, nawet najbliższa rodzina nie wiedziała czym się zajmuję, pod przykrywką dwóch córek łatwo było mi się skrywać za lalkami. W młodości nawet nie brałam pod uwagę fachu krawiectwa. Jako córka krawcowej deklarowałam wręcz, że będę robiła wszystko prócz szycia! Los jakby zadrwił ze mnie i dziś nie wyobrażam sobie, żebym mogła robić coś innego. Miniaturowe krawiectwo dla lalek kolekcjonerskich daje mi ogromną radość i poczucie wolności. Robię to co chcę, kiedy chcę, ile chcę i jak chcę. Owszem, są tygodnie, że nic nowego nie powstaje, ale wówczas taką przerwę tłumaczę odpoczynkiem i pracą koncepcyjną.

Ale lalki to dopiero początek. Co jeszcze jest ważne oprócz uszycia stroju?

Lalki są wdzięcznymi modelkami, choć przy fotografowaniu bywają kapryśne. Staram się je przestawić w jak najbardziej naturalnej „ludzkiej” pozie, nie ma mowy o widoku stojaków. Dbam o każdy szczegół ich garderoby. Spódnice, żakiety na podszewkach. Zapięcia na haftki lub zatrzaski. Ubranka opatrzone wszywką z logo Anicetta. Paski i torebki, biżuteria, kapelusze filcowe, piórka, koraliki i maleńkie guziczki. Kocham to, co robię, szyję z sercem i cieszę się, kiedy moje projekty się podobają. Największym wyróżnieniem było wystąpienie z Ewą Minge w DDTVN i wygrana w Couture Doll Design Challenge 4 w kategorii Professional. Moje prace zawędrowały już do różnych krajów świata – Tajlandia, Chiny, Meksyk i Malezja. Być może niektórym taka pasja wydaje się zbyt infantylna, ale daje sporo radości i równie dużo wyzwań, bo zapewniam nie jest tak łatwo uszyć żakiet na podszewce dla 30 cm lalki. Obecnie wszystkie moje lalki można obejrzeć na „Dworcu Dobrych Myśli”
w Ustroniu (ul. Dworcowa 4).

Z Anitą Michałowską rozmawiała Urszula Markowska.