W Tramwaju z Tatą

0
1024
fot. arch. Spot
- reklama -

Chyba nie ma na świecie dziecka, które na widok lokomotywy, samolotu, traktora czy tramwaju nie okażę swojego zainteresowania głośnym „wow” czy „ale ciufa”, „samolot!!!!” lub w przypadku młodszych dzieci – „molot!!!!”. Ten kto ma dzieci wie o co mi chodzi, a ten kto nie ma to się dowie:).
Też taki byłem i oczywiście z wiekiem zmieniłem obiekt zainteresowań i obecnie na widok upragnionego mercedesa w124 robię takie mniej lub bardziej głośne „wow” w swojej głowie.
Pochodzę z miasta, które miało w swej historii epizod związany z tramwajami, ale nie dane mi było się nimi przejechać – za młody jestem, ot co.
Podczas wycieczek na Śląsk zawsze chciałem przejechać się tramwajem i analogicznie podczas wizyty w Krakowie. Na studiach najeździłem się tym klimatycznym środkiem transportu i planuję wycieczkę dla moich dzieci, by i one mogły cieszyć się tym doświadczeniem.

Skąd taki wstęp?

Otóż z wielką przyjemnością pragnę zakomunikować wszystkim pasażerom, że od teraz będę mógł współtworzyć Tramwaj Cieszyński, a poniższy tekst traktuję jako swego rodzaju bilet zgodnie ze słowami jednej z ciekawych postaci w mojej ulubionej chyba:) animacji – nie posmarujesz nie pojedziesz – rzekł król Karmel do swoich poddanych.
Planuje serię felietonów poświęconych mojej wizji taty, czy jak kto woli – ojca we współczesnym świecie. Postaram się by moje doświadczenia stały się ciekawym zaczątkiem Waszej drogi jako rodziców i mam nadzieję, że niejednokrotnie podczas czytania pomyślicie – znam to, lub – jakby to było o mnie i moim dziecku. Jak być fajnym i spełnionym tatą? Zapraszam do Tramwaju.

Wielkie Oczekiwania

- reklama -

To one towarzyszą nam podczas starania się o dziecko, rozważania zasadności posiadania dzieci czy w końcu w momencie, gdy otrzymujemy wiadomość – będziesz tatą. Jak w każdej wiekopomnej dla nas chwili w głowie pojawia się milion myśli na sekundę i to nie zawsze takich jakich byśmy się spodziewali. Nikt nie przygotuje Cię na przyjęcie ważnej wiadomości – ona jest Tobie zakomunikowana a Ty musisz chcąc nie chcąc się z nią pogodzić:). Mając na myśli obrazy czy wizje jakich się nie spodziewamy lub nie chcemy, jako pierwszy przykład podam siebie. To był błysk w mojej głowie, gdy moja cudowna żona oznajmiła mi po wyjściu z gabinetu lekarskiego ze zbierającymi się w oczach łzami szczęścia – jestem w ciąży, będziemy mieć dzidziusia. Oczywiście ucieszyłem się lecz pomyślałem też – a co z wyjazdem na Sri Lankę? Taki lekki zawód, który potem mnie bolał, gdyż w takiej chwili wolałbym pomyśleć – wow super, ale mega fajnie. Naturalnie było wzruszenie, ale taki mały zawód, że moje doświadczenie z przyjęciem tej wiadomości nie było takie „idealne”. Dziś wiem, że w naszej głowie pojawiają się różne myśli a my musimy je odsiać i nie skupiać się nad każdą. Nie warto sobie wyrzucać pewnych kwestii i psuć tego co jest i będzie swego rodzaju odruchem bezwarunkowym naszej głowy. Ta część naszego ciała jest naprawdę kapryśna i Twoja w tym „głowa”, by nie być dla siebie zbyt surowym i płynąć z prądem tego co niesie los.

Poczekajmy Jeszcze Rok

Lubie odkładać sprawy na później – taka moja cecha i pewnie przy okazji wada. Decydując się na dziecko chcemy, by niczego jemu i nam nie zabrakło. Pieniędzy, domu, przestrzeni, czasu, ubranek, pampersów – tych to trzeba naprawdę sporo. Rozglądamy się po naszym „życiu” i szukamy dziur. Młode małżeństwo chce zwiedzić świat, para osób, których kariera nabrała tempa liczy na roczną premię. Głowa rodziny straciła pracę i bieżące wydatki nie pozostawiają złudzeń. Para, która kiedyś zdecydowała się, by nie mieć dzieci teraz po wielu latach stara się o potomstwo. Historia każdego z nas jest inna i nie moją ani nikogo innego na tym świecie rolą jest ocenianie postaw czy decyzji w kwestii – chcę/nie chcę dzieci. Otoczenie nieraz próbuje na nas wpływać i musimy sami podjąć tą decyzje bez większego czy mniejszego „przymusu” koleżanki z dwójką dzieci, naszej mamy :), wizji rodziny z serialu czy nawet naszej drugiej połówki :). Szczerze najciekawsze jest to, że czy tego chcemy czy nie, życie i tak zweryfikuje nasze plany, a w moim przypadku wszystko układa się świetnie. Jako tata dwójki szkrabów jestem szczęśliwy. Razem z żoną trochę zwlekaliśmy z decyzją o założeniu rodziny w wersji – dziecko plus – mając jak każdy w tej sytuacji swoje powody. Jednak gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami – byliśmy i jesteśmy szczęśliwi.

Dziecko nie potrzebuje nowego samochodu, osobnego pokoju czy nowych zabawek. Mały człowiek pragnie tylko jednego – wiesz czego. Pragnie przytulenia, bliskości, czasu. Oczywiście rodzice muszą być rozsądni i sami znaleźć odpowiedni czas na tą ważną decyzje. Pragnę dodać, że rzecz ma się identycznie w przypadku starania się o adopcje pociechy. Na pewno towarzyszy Wam wiele obaw i pytań bez odpowiedzi. Nie warto jednak czekać zbyt długo bo może się okazać, że ten tramwaj w kierunku bycia tatą i mamą odjedzie bez was.

Mam nadzieję, że moje pierwsze spojrzenie na ojcostwo nie zniechęciło przyszłych rodziców. Mam nadzieję, że czytając ten felieton możesz uśmiechnąć się w duchu i powiedzieć sam sobie – też tak miałem. Mam też nadzieję, że znajdzie się ktoś kto powie- co on tam wie:). Fajnie jest wsiąść do Tramwaju i rozpocząć z Wami tę podróż.
O czym za miesiąc? O uważności – by nie dać się pogoni naszych Czasów i doceniać to co jest.