14 stycznia cieszyński Rynek prawdziwie ożył, a to za sprawą 26. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Graniu towarzyszyło wiele atrakcji, które pomimo chłodu przyciągnęły dużą liczbę mieszkańców Śląska Cieszyńskiego. Wolontariusze tego dnia kwestowali dla wyrównania szans w leczeniu noworodków.
Wzorem ubiegłego roku Sztab 26. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cieszynie postanowił zorganizować taki Finał, który na długo zapadnie w pamięci wszystkich Uczestników. – czytamy na oficjalnym profilu na Facebooku. To prawda. Zwłaszcza, że orkiestra grała w mieście nad Olzą przez dwa dni. – W tym roku Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaczęliśmy już w sobotę od koncertów w czeskim pubie Blady Świt. Frekwencja była wysoka, zarówno ze strony polskiej, jak i czeskiej. Koncerty były różnorodne, ale dominował styl rockowy. Uczestnicy świetnie się bawili, a i do puszek wpadło parę groszy. Muzycy również byli zadowoleni z tego przedfinałowego koncertu. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na współpracę z Bladym Świtem, wielki ukłon w ich stronę! – mówi Szefowa Cieszyńskiego Sztabu WOŚP Joanna Wesoły. Po czeskiej stronie Cieszyna zagrali AGG, RIFT, Chasis, Demontaż, Lethal Stab oraz Valdenburg.
14 stycznia odbyła się ta właściwa część. Było wiele rzeczy, które mieszkańcy miło wspominają z zeszłego roku, ale też dużo nowości. – Pod względem organizacyjnym ten Finał był trudniejszy, ponieważ zaplanowaliśmy więcej atrakcji niż w zeszłym roku, jednakże zaangażowała się w to większa ilość osób i wszystko wspaniale wyszło. Spróbowaliśmy naprawić błędy z zeszłego roku i uważam, że się udało. W poprzednim Finale słabym punktem była mała ilość komisji liczących. Teraz zorganizowaliśmy 4 niezależne komisje i w zasadzie prawie w ogóle nie było kolejek. Liczyć pieniążki skończyliśmy około północy, co jest w sumie dość wczesną jeszcze godziną, biorąc pod uwagę, że do przeliczenia było prawie 40 tys. zł więcej. – mówi Joanna Wesoły. W tym roku w Cieszynie udało się zebrać rekordową kwotę w wysokości 117.520,96 zł. Oprócz wspaniałego sztabu na ten sukces pracowali wytrwali wolontariusze, a także Ci którzy zapewnili liczne atrakcje. Na Rynku kąpały się morsy i foczki, grały zespoły: Hondon, Biały, Perła oraz Srogo i Chaissis, a także prowadzona była akcja krwiodawstwa. Na trasach parkrunu odbył się bieg „Policz się z cukrzycą oraz ucz się pierwszej pomocy”. – Ponadto cieszyńska grupa PCK postanowiła, że dołączy w tym roku do naszego sztabu, a jaki był efekt tej decyzji wszyscy mogliśmy zobaczyć na Rynku 14 stycznia. Ci ludzie wykonali ogromną pracę, aby miasteczko PCK mogło wyglądać tak, jak widzieliśmy. Podobnie było z okolicznymi OSP. Wykazali się naprawdę wielkim poświęceniem i zaprezentowali się wspaniale, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. – wspomina Joanna Wesoły.
Organizacja takiego przedsięwzięcia nigdy nie należy do łatwych. To drugi finał Pani Joanny Wesoły, która zdecydowała się wraz mężem na nowo rozkręcić WOŚP w Cieszynie. – 25. Finał WOŚP był naszym pierwszym, dopiero przecieraliśmy sobie szlaki, zaczynaliśmy wszystko od początku, a to zawsze jest o wiele trudniejsze niż kolejny raz. Jednak w tym roku napotkaliśmy problem w postaci remontu COKu, co zupełnie uniemożliwiło zorganizowanie tam Sztabu czy jakichkolwiek imprez. Dlatego nawiązaliśmy kontakt z Zamkiem Cieszyn, gdzie przyjęto nas bardzo pozytywnie i serdecznie. Zdecydowaliśmy, że tam zorganizujemy Strefę Dziecka, Selfie-budkę oraz imprezy towarzyszące. – opowiada Pani Joanna – Problemem na 25. Finale był brak pieniędzy na organizację imprezy. Natomiast w tym roku sponsorzy naprawdę dopisali, co pozwoliło na atrakcyjniejszy Finał. Przy okazji chciałam złożyć wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy nas wsparli. 26. Finał WOŚP współfinansowało również miasto Cieszyn.
Pozostaje jedno zasadnicze pytanie. Będzie kontynuacja WOŚP w mieście nad Olzą? – Moi znajomi znają doskonale odpowiedź na to pytanie. Zarówno na poprzednim Finale, jak i tegorocznym wielokrotnie powtarzałam, że to mój ostatni raz. Wysiłek który trzeba włożyć w organizację takiej imprezy jest naprawdę wielki, trzeba poświęcić ogrom czasu często kosztem rodziny, pracy. Jednakże energia, która dociera do mnie zwrotnie jest tak pozytywna, że wynagradza wszystkie niedogodności i człowiek wie, że pewnie znów to zrobi. Stworzyliśmy tak wspaniałą grupę osób chętnych do działania, że szkoda byłoby ten potencjał zmarnować, więc pewnie znowu to popełnimy. – odpowiada Pani Joanna i wspomina jeden z najpiękniejszych momentów z 26. Finału – Kiedy wyszłam ze sztabu około godz. 9:00 rano, na płycie rynku prawie wszystko było już przygotowane: miasteczko PCK, wozy Ochotniczych Straży Pożarnych, muzeum pożarnictwa, szpital polowy, namioty ze stanowiskami do resuscytacji. Zaniemówiłam ze wzruszenia, nie spodziewałam się aż takiego efektu. Była to chwila, która na pewno na długo utkwi w mojej pamięci.
Pomimo całego trudu włożonego w przygotowania, to chyba dla takich chwil pomaga się innym ludziom.