Wyjątkowy SMAKOSZ

0
2050
- reklama -

Po wojnie w Chybiu bardzo szybko na nowo powstawały gospody i bary. Mieszkańcy cieszyli się życiem i chętnie korzystali z oferowanych usług gastronomicznych. Największe powodzenie  miały jednak zabawy dancingowe organizowane co sobotę, na których grywała orkiestra Oskara Skronta. Bawiło się na nich czasem nawet dwieście osób. Przychodzili nie tylko mieszkańcy Chybia ale i okolic, mężczyźni pracujący przy budowie zapory Goczałkowickiej oraz pracownicy kolei z Czarnolesia. 

Brakowało jednak restauracji z prawdziwego zdarzenia. Toteż na początku lat sześćdziesiątych Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w centralnym miejscu gminy, w pobliżu kościoła, nad piekarnią, sklepem nr 1 i „Praktyczną Panią” otworzyła restaurację „Smakosz”. W niedługim czasie austeria pod kierownictwem Mieczysława Matusiaka, stała się chlubą Gminnej Spółdzielni znaną niemal na cały kraj, o której pisał nawet nestor polskiego dziennikarstwa redaktor Władysław Oszelda. W jej otwarciu uczestniczył generał Jerzy Ziętek, wojewoda katowicki i zastępca przewodniczącego Rady Państwa.

Restauracja od początku wyróżniała się na tle innych gospód przede wszystkim wyglądem, ale i wyjątkowym, jak na tamte czasy menu, które w dużej mierze zależało od umiejętności organizatorskich kierownika restauracji. Nawet wówczas, gdy wszędzie dookoła był tylko bigos i fasolka po bretońsku „Smakosz” serwował dania według indywidualnych zapotrzebowań. 

Sala mieściła do 150 osób. W każdą sobotę bawiono się na dancingach, a w środy miedzy 18.00 a 22.00 zapraszano na bezalkoholowe zabawy młodzież. Słynne były organizowane przez „Smakosza” sylwestry i bale: szkolne, górnicze, lekarzy z całego powiatu, podczas których przygrywał zespół Krzysztofa Wójtowicza. Restauracja obsługiwała dożynki wojewódzkie w Stadzie Ogierów w Drogomyślu czy Dni Cieszyna. 

- reklama -

W czasach kiedy mięso było niedostępnym rarytasem kierownik Matusiak stał się prekursorem kuchni z dominacją dań rybnych. Na pierwszy w województwie pokaz połączony z degustacją, restauracja przyrządziła 90 różnych potraw z ryb. Produkty zapewniła Centrala Rybna z Bytomia. Filety z mintaja czy halibuta to była zupełna nowość. Degustacja w postaci szwedzkiego stołu, na którą przyjechali dyrektorzy wydziałów handlu z poszczególnych powiatów, zaowocowała sprzedażą 50 kg przetworzonych ryb na miesiąc, później 100 kg, aż wreszcie doszła do tony. 

W konkursie na popularyzację potraw rybnych restauracja zajęła 1. miejsce w powiecie i województwie oraz 2. miejsce w kraju. Ale już w następnym roku, w styczniu 1972 roku w konkursie na najlepszą potrawę sporządzoną z ryb, którego finał odbył się w Redzie na Pomorzu, „Smakosz” zdobył I nagrodę – „Srebrny Talerz” i otrzymał 14 tys. złotych.

W latach 70. Centralny Związek Spółdzielczości Chłopskiej w Warszawie zawarł z Węgrami i Rumunią umowę, mającą na celu poznanie wzajemnej kuchni i wymianę doświadczeń. Do dwudziestu restauracji w kraju mieli trafić na szkolenia węgierscy lub rumuńscy kucharze i kelnerzy. W grupie wyróżnionych znalazł się i „Smakosz”, do którego na miesięczne szkolenie trafili Węgrzy – kucharz, kelner i kelnerka razem ze słownikiem polsko- węgierskim. Niestety bez tłumacza. Na szczęście jak mówi przysłowie „Polak, Węgier – dwa bratanki…”. W następnym roku przyjechali Bułgarzy. 

Restauracja niejednokrotnie gościła różnych notabli między innymi 20-osobową delegację rządową z Ghany czy deputowaną do rady najwyższej ZSRR. 

Gdy powstała hala sportowa, chybska jadłodajnia wygrywała z Wisłą na polu gastronomicznym, bo było w niej smaczniej i taniej, mimo że obowiązywały odgórne marże, a ceny artykułów spożywczych były jednakowe w całej Polsce. Gościł w niej m.in. Adam Giersz, ówczesny trener reprezentacji Polski pingpongistów, późniejszy minister sportu i turystyki oraz sportowcy, głównie z AZS Poznań, AZS Katowice, Politechniki Gliwickiej i Uniwersytetu Śląskiego. 

„Smakosz” nie tylko przyjmował gości, ale wychodził do mieszkańców z ofertą rozrywkowo- kulturalną. Jednym z największych przedsięwzięć było zorganizowanie wesela starowiejskiego wspólnie z miejscowym KGW. Uroczystość zgromadziła prawie dwa tysiące ludzi, a filmowała ją telewizja katowicka. 

Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych nastąpiła prawdziwa rewolucja w gastronomi. Bary i gospody zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. Gminna Spółdzielnia zdecydowała się oddać „Smakosza” w dzierżawę. Pierwszymi najemcami były Danuta Uchyła i Bronisława Ochodek. Później gospodę przejął Henryk Kocur. Od 2007 roku piękne tradycje w restauracji kontynuuje Michał Janota z żoną Agnieszką. Właściciele pieczołowicie dbają o to, by restauracja pozostała chlubą Chybia i okolic. Ich dumą są własne wyroby regionalne. 

Artykuł powstał na podstawie materiału „Nie byłem bohaterem” Okolice cieszyńskie nr 1, sierpień 2011 oraz książki Wojciecha Kiełkowskiego„Chybie. Dzieje gminy od czasów najdawniejszych do współczesności”, Chybie 2009