W tym roku mija 100 lat odkąd na cieszyńskie drogi wyjechała pierwsza taksówka. Mieszkańcy naszego miasta mogli z usług transportu samochodowego korzystać i dla wielu z pewnością była to wielka przygoda. Świadczyło to również o szybkim rozwoju Cieszyna i zamożności wielu mieszkańców. Dzisiaj trudno nam sobie to wyobrazić biorąc pod uwagę, że już prawie wszyscy jesteśmy posiadaczami „czterech kółek” a największy problem mamy ze znalezieniem miejsca parkingowego. Spędzamy w samochodzie sporą część naszego życia szukając wciąż nowych komfortowych rozwiązań i wygody. 100 lat temu podróż taksówką była z pewnością wielką rzadkością na którą nie każdy mógł sobie pozwolić a planować ją należało z wyprzedzeniem rezerwując sobie miejsce.
W okazałej kamienicy na Starym Targu znajdowała się siedziba niewielkiej prywatnej firmy, która przeszła do historii nadolziańskiego grodu. Szyld głosił: „Przedsiębiorstwo Wynajęcia Samochodów Osobowych – Jan Wałga”. Była to pierwsza firma taksówkarska w historii Cieszyna.
Jan Wałga urodził się 16 grudnia 1886 r. W wieku dwudziestu lat wyjechał do Wiednia gdzie skończył tzw. kurs samochodowy. Z legalnym prawem jady pracował w firmie „Siwek”, jako kierowca wiedeńskich autobusów. Początek I Wojny Światowej zmusił Jana do powrotu w rodzinne strony. Tutaj jako doświadczony już kierowca postanowił rozpocząć swoją działalność taksówkarską. Podział naszego miasta i utworzenie granic był powodem dla którego z Ropic, wioski po drugiej stronie Olzy, przeprowadził się do Cieszyna. Zamieszkał na Starym Targu prężnie prowadząc swoją firmę.
– Jako przedsiębiorczy człowiek widząc wielkie zapotrzebowanie rynku, przy zakładzie wulkanizacyjnym uruchomił produkcję kleju do rzeczy gumowych. Sprowadzał z Argentyny kauczuk z którego w połączeniu z benzolem powstawał właśnie klej zwany przez mieszkańców „gumilajzung” (nazwa zaczerpnięta z niemieckiego słowa – gummilösung). Zakład do wybuchu II Wojny Światowej działało prężnie. Pomagało w funkcjonowaniu wielu przedsiębiorstw. Po towar można było pojechać np. do Karkowa czy innych ościennych miast oszczędzając czas – opowiada wnuk Jerzy Wałga
Jan Wałga przechodził w swoim życiu również bardzo trudne sytuacje.
– W 1937r. zmarła mu żona zostawiając sześcioro dzieci. W 1942r.jego najstarszy syn Wilhelm jako harcerz Cieszyńskiej Grupy Orła Białego przez donos kolegów został zamordowany przez Niemców. Zgilotynowano go w więzieniu w Katowicach. Po wojnie Jan Wałga nadal prowadził zakład wulkanizatorski. Dzisiaj trudno już dociec co stało się z samochodami. Podobno wielką tajemnicą było, że jeden z samochodów został sprzedany by móc wykupić syna z więzienia. Niestety to się nie udało. Inne samochody podobno zarekwirowane zostały przez Wojsko Polskie. Ale tego i tak nie dowiedzieliśmy się nigdy. Było to tajemnicą naszego dziadka – mówi p. Jerzy
Jan Wałga wulkanizacyjny zakład przekazał później najmłodszemu synowi, swojemu imiennikowi. Firma ta działała do 1991 roku.
Po wojnie w Cieszynie powoli rozwijały się inne przedsiębiorstwa wynajmu samochodów. Do dzisiaj rodowici mieszkańcy pamiętają firmy: Sokołowskiego, Sztuglika, Łabudy. Później taksówki zostały przejęte przez MPGK. Pomimo to z czasem pozwolono stawać na postojach prywatnym taksówkarzom. Taki postój mieścił się na Rynku.
Dzisiaj już mało kto pamięta kolory czy modele tych pojazdów. Ale warto zapamiętać kto usługi transportowe w naszym mieście zapoczątkował. Historię każdego miejsca piszą jego mieszkańcy. Związani z nim bardziej lub mniej emocjonalnie nazywamy go domem. Dom Jana Wałgi jest miejscem gdzie zaczynało się wiele historii. Każda z nich zapisała się w kartach rozwoju Cieszyna. Każda inna ale zawsze patriotycznie związana z naszym miastem. Cieszyn może pochwalić się wielkim bogactwem podobnych historii i przedsiębiorczością mieszkańców. Na każdej ulicy, w murach kamienic kryje się wiele opowieści o ludziach, ich losach i ich wielkiej miłości do swojego miasta.