Mądra pomoc

0
1978
fot. F.J. Dral
- reklama -

Pierwszy tegoroczny grudniowy weekend był weekendem cudów. Nie zabrakło wzruszeń, wielu pozytywnych emocji, a przede wszystkim dziesiątek tysięcy osób bezinteresownie zaangażowanych w mądrą pomoc w całej Polsce. Mowa oczywiście o akcji Szlachetna Paczka. Okręg Cieszyn również nie pozostał obojętny na potrzeby rodzin w naszym regionie. Jak w tym roku przebiegała cieszyńska akcja? Co było w niej wyjątkowego, co wyróżniało ją spośród poprzednich edycji? Zapraszamy za kulisy Szlachetnej Paczki w Cieszynie.

Najpierw do programu zgłaszane są potrzebujące rodziny. Żadna z nich nie może zgłosić się sama, musi to zrobić ktoś spoza najbliższego kręgu rodziny. I tutaj wkraczają „SuperW” czyli paczkowi wolontariusze. To oni są punktem centralnym w całym projekcie. Decydują czy rodzina zostanie włączona do akcji, czy też nie. Szukają rodzin bohaterskich, dla których pomoc stanie się impulsem do działania. – Kładziemy na to największy nacisk, bo SzP to przede wszystkim mądra pomoc. Chcemy dawać ludziom jasny sygnał, że ktoś o nich myśli. – mówi lider Szlachetnej Paczki w Cieszynie Piotr Kałuża. – Weryfikacja rodzin odbywa się poprzez dwa spotkania. Pierwsze spotkanie, które odbywają wolontariusze (zawsze we dwoje, aby był różny punkt widzenia) jest spotkaniem zapoznawczym. Staramy się poznać historię tych ludzi, problemy, ale też piękno rodziny. Jeżeli wolontariusze decydują, że włączą rodzinę do projektu idą na drugie spotkanie, na którym poznają szczegółowe potrzeby rodziny. Wszystko to jest udokumentowane arkuszami papierowymi wypisywanymi przez SuperW. Arkusze te wolontariusze później wpisują do systemu. – dodaje Piotr Kałuża. Po pozytywnej weryfikacji rodziny, tworzony jest opis jej historii. Jest on później widoczny dla Darczyńcy na stronie internetowej po otwarciu bazy rodzin. Wtedy wszystkie stworzone historie rodzin trafiają na stronę, a darczyńcy dokonują wyboru. Tu również jest potrzebny „SuperW”. Nie zostawia darczyńcę samego. Pomaga mu zrozumieć potrzeby wybranej rodziny i dobrze wykonać swoje zadanie. 

W końcu przychodzi czas na finał. W tym roku odbył się on 9 i 10 grudnia. Już tradycyjnie bazą była Szkoła Podstawowa nr 6 w Cieszynie. Tam darczyńcy dostarczali paczki, wolontariusze pakowali je w ozdobny papier, a później zabierali by dostarczyć podarunki do potrzebujących. „SuperW” uczestniczy także przy otwieraniu paczek. Sprawdza czy spełnia oczekiwania rodziny, a przede wszystkim może zobaczyć radość jaka maluje się na ich twarzach. To chyba najlepsza nagroda za włożoną pracę w przygotowanie akcji. Pytając różnych ludzi o to, co zapamiętali z tegorocznej SzP odpowiadają, że najbardziej utkwili im w pamięci kibice Górnika Zabrze. To zaznacza również cieszyński lider – Wyjątkowi byli na pewno kibice Górnika Zabrze, którzy za sprawą jednego z naszych wolontariuszyDarka nie dość, że zrobili rodzinie wspaniałą paczkę za ponad 6 tysiecy złotych to jeszcze pomagali nam przez całe dwa dni finału. – Pan Piotr wspomina również darczyńcę Łukasza, który zorganizował paczki dla 4 rodzin za kwotę ponad 15 tysięcy złotych a do tego kolejny rok z rzędu pomagał w organizacji finału. – Była cała masa wzruszeń, emocji i dobrego nastroju – dodaje. 

Jednak to nie koniec Szlachetnej Paczki. Mądra pomoc nie może się na tym skończyć. Po finale na przełomie stycznia, lutego wolontariusze ponownie spotkają się ze swoimi rodzinami, aby dowiedzieć się, co paczka wniosła do ich życia, co się zmieniło. Są jeszcze dodatkowe rzeczy. Grupa cieszyńskich wolontariuszy organizuje pomoc ludziom poza Szlachetnej Paczki. Często zdarza się również tak, że „SuperW” kontaktuje się z rodziną przez cały rok. – Mamy też raczkujący program Paczka Seniora. Wolontariusze chętni do tej akcji dostają przydzielonego seniora (po 60 roku życia, na ogół ludzie, których odwiedziliśmy przy okazli SzP) i stara się go w jakiś sposób aktywizować. Wyjść na spacer, do kina, czy po prostu posiedzieć i porozmawiać. – opisuje Piotr Kałuża. 

- reklama -

Dlaczego dla lidera Szlachetnej Paczki w Cieszynie właśnie ta akcja jest wyjątkowa? – Jest wyjątkowa, bo ludzie w niej są wyjątkowi. Jestem w tym programie po raz pierwszy. W zeszłym roku byłem ze znajomymi Darczyńcą i pomagałem na magazynie w Pszczynie rozwozić paczki. Zobaczyłem, że to fantastyczny program. To akcja w której widać namacalne pomaganie, to nie jakieś tam wrzucanie do puszki, tylko konkretna pomoc konkretnym ludziom. Zgłaszając się na lidera SzP nie wiedziałem do końca co mnie czeka. Okazało się, że dość dużo obowiązków, jednak to wszystko nic, bo możliwość poznania i przebywania w towarzystwie tak niezwykłych ludzi jest niesamowitym szczęściem. Mamy wspaniały zespół wolontariuszy, których różni wszystko, ale łączy jedno – chęć pomagania. Najstarsza wolontariuszka ma 62 lata, najmłodszy wolontariusz 17, mamy nauczycieli, emerytów, kierowców, górników, ludzi posiadających swój biznes i wiele innych. Wspaniałe w tym programie jest też to, że dla mnie jako lidera najmniejszym problemem byli darczyńcy. W zasadzie w ogóle się tym nie martwiłem, bo ponad 60% rodzin zniknęło w dniu opublikowania. To pokazuje, że ludzie chcą pomagać, tylko trzeba im stworzyć ku temu warunki. – mówi Piotr Kałuża. 

Ostatecznie udało się pomóc wszystkim zgłoszonym rodzinom. Na ten największy sukces pracowali darczyńcy, ale przede wszystkim wolontariusze, którzy włożyli najwięcej pracy w całe przedsięwzięcie. Nie można przelać na papier ich trudu w trakcie tej drogi i emocji, które im towarzyszyły. Warto jednak o nich pamiętać i podziękować. 32 – dokładnie tyle „SuperW” zasłużyło na ogromne podziękowania!