Żołnierze w salonie

0
981
- reklama -

Obok nas, na wyciągnięcie ręki, można znaleźć miejsca, które wydają się niewarte uwagi. Mijamy je każdego dnia, nie zastanawiając się nawet, jaka jest ich historia. A ta może okazać się bardzo wciągająca. Czasem zwykły spacer po mieście, w którym się mieszka, może zamienić się w zaskakującą przygodę. Takie mini wyprawy lubimy najbardziej! W Cieszynie jest wiele miejsc, które nie wywołują specjalnych emocji u współczesnych mieszkańców, a niegdyś były chlubą tego regionu. Odwiedźmy wspólnie jedno z nich.

Gdybyśmy stanęli przy dzisiejszym pomniku Mieszka I w Lasku Miejskim, ale przenieśli się w czasie do drugiej połowy XIX wieku, znaleźlibyśmy się niemal u wrót budynku, należącego do całego kompleksu, uznawanego wówczas za chlubę Cieszyna. Mowa o cieszyńskich koszarach. Młody rekrut c.k. armii, który przyjechał na służbę do Cieszyna, także mógłby stać w tym miejscu. Być może zatrzymał się tutaj, żeby złapać oddech po krótkiej wspinaczce w górę po wzniesieniu. Być może spojrzał jeszcze w kierunku dworca kolejowego, na którym kilka chwil wcześniej wysiadł z pociągu. Dworzec jest tak naprawdę drugim obiektem wzniesionym przy tej stacji. Początkowo budynek z kasami znajdował się z drugiej strony torów, przy ul. Jabłonkowskiej. Ten, który znamy do dziś, zaprojektował Anton Dachler, a wzniesiony został w 1889 roku.
Od 1911 roku nasz rekrut mógłby skorzystać z linii tramwajowej, dojeżdżającej pod sam dworzec, jednak musiałby mieć kilka drobniaków w kieszeni, a z tym bywało różnie u ludzi jadących na służbę wojskową. Możemy więc przypuszczać, że czekał go mały spacer – po przejściu kilkuset metrów musiał pokonać rzekę Olzę. Umożliwiał to od 1903 roku Most Jubileuszowy wybudowany dla uczczenia 55 lat panowania Franciszka Józefa na tronie austro-węgierskim. Sam cesarz chciał, by nie wydawano pieniędzy na huczne uroczystości rocznicowe, lecz spożytkowano je na cele, które pomogą w codziennym życiu mieszkańcom jego monarchii. Tak też się stało w Cieszynie, niestety most został zniszczony w 1939 roku (obecnie funkcjonujący Most Wolności wybudowano w 1974 i zastąpił on wcześniejszy, prowizoryczny, który zniszczyła powódź w 1970 roku).
Kawałek dalej, w pobliżu zakładu CELMA, który wtedy jeszcze nie istniał, bo powstał w 1934 roku, znajduje się kolejny most. Teraz już niemal bezimienny, jednak niegdyś mówiło się o nim Most Wagnera za sprawą barierek, które zachowały się do dziś. Projektantem metalowych elementów był Otto Wagner, a stworzył swoje dzieło na zamówienie Wiedeńskiej Kolei Miejskiej. Te same charakterystyczne elementy można zobaczyć przy wybrzeżu Dunaju w stolicy Austrii, jadąc metrem. Warto przyjrzeć się cieszyńskim barierkom, które kształtem nawiązują do słoneczników, by dostrzec wpisane w nich inicjały projektanta O.W. Nie wiadomo dlaczego kilka sztuk trafiło do Cieszyna zamiast do Wiednia – być może produkowane były w pobliskiej hucie trzynieckiej i jak to czasami bywa, zmieniły kierunek swojej destynacji.
Młody rekrut, łapiąc oddech, z pewnością widział te kolejne elementy nowego dla siebie krajobrazu. Wraz z nim mógł na to wszystko spoglądać z pomnika Franciszek Józef. W miejscu, gdzie dzisiaj spotkamy podobiznę pierwszego piasta cieszyńskiego, od 1910 roku stała monumentalna rzeźba przedostatniego władcy Austro-Węgier, a zarazem księcia cieszyńskiego. Wzniesiony na 80. urodziny cesarza pomnik miał formę płaskorzeźby otoczonej kamiennymi ławkami i donicami. Tuż za nim znajdował się ogród domu dziecka, który został wybudowany – podobnie jak most – z okazji jubileuszu panowania Franciszka Józefa, ale pięć lat wcześniej, bo na 50. rocznicę. Przyszły żołnierz, mijając dom dziecka, widział już bramę koszar. Na końcu dzisiejszej ul. Kraszewskiego (wówczas była to Rainerstraße) mieści się Zespół Szkół nr 1 im. Władysława Szybińskiego.

Niestety niewielu uczniów zdaje sobie sprawę, że chodzi do szkoły, która funkcjonuje w budynkach należących do największego kompleksu koszarowego w całej monarchii austro-węgierskiej! Wojsko stacjonowało w Cieszynie najpierw w budynkach prywatnych, co było normą, później wybudowano małe koszary w miejscu dawnego kościoła parafialnego, który spłonął w 1789 roku. Dziś w tym miejscu mieści się teatr. W 1895 oddano do użytku kompleks koszarowy na zboczach Małego Jaworowego. Nadano mu miano koszar im. Arcyksięcia Fryderyka Habsburga. Całość składała się z 22 obiektów. Stacjonowały tutaj: 100. pułk piechoty im. księcia Starhemberga, 3. pułk piechoty im. arcyksięcia Karola oraz 31. pułk obrony krajowej „Teschen” (Cieszyn), a także funkcjonowały: służba pomocnicza, komenda uzupełnień, żandarmeria, szpital i orkiestra.

W jednym z budynków, mieszczącym dziś szkolne sale lekcyjne oraz aulę, zorganizowano kasyno oficerskie, niedaleko znajdowała się także sala gimnastyczna. Przechodząc obok nieco dziś zapuszczonych magazynów, trzeba wyobrazić sobie, że stały tu niegdyś stajnie, a później także garaże dla automobili. Kolejne mijane budynki to obiekty, które były przeznaczone dla żołnierzy obrony krajowej, w tym jeden dla podoficerów, a także mieściły się tutaj kantyna i areszt. Przy ul. Błogockiej stoi blok – w nim także zorganizowano miejsca do spania dla żołnierzy obrony krajowej. Nieco powyżej stoją trzy budynki – największy z nich pełnił funkcję magazynu żywnościowego oraz mundurowego, tuż obok znajdowała się rusznikarnia, w której naprawiano broń, a obok – postawiono łaźnię. Idąc dalej, w górę ulicą Kasztanową, po lewej stronie zauważyć można kolejny budynek. Charakterystyczny mur zakończony drutem kolczastym wskazuje jednoznacznie na więzienne przeznaczenie tego obiektu. W latach późniejszych ulokowano tutaj także izbę chorych.
A my wychodzimy na ul. Sikorskiego, gdzie zarówno po prawej, jak i lewej stronie widać następne obiekty, przeznaczone dla żołnierzy przypisanych zarówno do pułku obrony krajowej, jak i do 100. pułku piechoty. Niskie budynki po lewej pełniły funkcje magazynowe, przed nimi zaś ulokowane były drewniane chlewiki. Wojsko musiało być samowystarczalne, a dorodne prosię zapewniało wyżywienie dla większej liczby żołnierzy. Nieco powyżej, przy ul. Towarowej, znajduje się ujęcie wody, które zasilało nie tylko koszary, ale cały Cieszyn od 1894 roku. Idąc ul. Sikorskiego, po prawej stronie natrafimy na trzy odróżniające się architekturą obiekty. W nich mieściły się oddziały szpitalne. Najbardziej w głębi ulokowano oddział chorób zakaźnych, przy drodze zaś znajdował się oddział chorób wewnętrznych. Niegdyś połączony był z sąsiednim budynkiem administracyjnym korytarzem z muru pruskiego. Nieco powyżej schowany budynek mieścił kostnicę, dziś jest to obiekt mieszkalny.

- reklama -

Schodząc przez Park Kasztanowy, dochodzimy do budynku dzisiejszej policji. W austro-węgierskich czasach to tutaj mieściły się siedziba oficera dyżurnego, centrala telefoniczna oraz intendentura dla niektórych pododdziałów. Po prawej stronie dumnie prezentuje się gmach dawnego sztabu 100. pułku piechoty, w którym były zlokalizowane także mieszkania dla wyższych oficerów. Tuż obok możemy dostrzec kamienne schody, które niegdyś prowadziły do głównego wejścia koszar. Mieszkało w nich około 2000 żołnierzy i 70 oficerów. Koszary miały własne ujęcie wody, szpital oraz kasyno. Stały się niemalże miastem w mieście. Cesarsko-królewska armia nie posiadała większego kompleksu koszarowego w całej monarchii, a korzystała z niego tylko 23 lata. W 1918 roku, po bezkrwawym zamachu, jednostkę przejęli Polacy. W następstwie politycznych rozstrzygnięć stacjonowały tutaj wojska czechosłowackie, francuskie oraz oczywiście polskie, z 4. Pułkiem Strzelców Podhalańskich na czele.

Dziś obiekty koszarowe, w większości, przerobione są na budynki mieszkalne, w kilku znajdują się placówki oświatowe oraz komenda policji. Ciekawe, ilu z mieszkańców tej okolicy zdaje sobie sprawę, że w ich salonach jeszcze sto lat temu mogły stać piętrowe łóżka, na których spali żołnierze c.k. armii, pochodzący z rozmaitych zakątków monarchii? Cieszyn ma jeszcze wiele takich miejsc, które tylko z pozoru wydają się niewarte uwagi. Wakacje to idealny czas, żeby wyruszać na lokalne wyprawy.