Aż siedmiu meczów potrzebowali trzynieccy Stalownicy, by udowodnić swoją wyższość nad Motorem Czeskie Budziejowice i awansować do półfinału Tipsport Ekstraligi.
Niewielu fanów spodziewało się, że ćwierćfinałowy rywal okaże się tak trudnym i wymagającym przeciwnikiem, i o wszystkim będzie decydować dopiero ostatni mecz serii. A ten odbył się w czwartkowy wieczór w wypełnionej po brzegi trzynieckiej Werk Arenie. Po trzech porażkach z rzędu, gdy rywale z Czeskich Budziejowic doprowadzili stan serii do remisu (3:3), gracze śląskiego klubu znów przez długie fragmenty meczu nie mogli znaleźć sposobu na umieszczenie krążka w bramce rywali. Dwie pierwsze tercje nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć, i dopiero w ostatniej odsłonie sieć chronioną przez Dominika Hrachovinę odczarował Miloš Roman.
Trzyniecka Werk Arena eksplodowała z radości, i choć do końca meczu pozostało jeszcze 10 minut, rywalom nie udało się już poważniej zagrozić trzynieckiej defensywie. Wynik 2:0 dla gospodarzy ustalił w ostatniej minucie strzałem do pustej bramki Viliam Čacho. Było to trzecie rozstrzygnięcie tej serii, zakończone wynikiem 2:0 dla Stalowników we własnej hali. – Dziękuję naszym rywalom za tę rywalizację, utrzymaną w duchu fair-play. Seria była wyrównana, i choć w pierwszych trzech spotkaniach wynik był po naszej stronie, w trzech kolejnych bardzo mocno upadliśmy i mieliśmy świadomość, ze wcale nie będzie łatwo się podnieść. Jednak przez cały mecz zagraliśmy maksymalnie skoncentrowani, przez pełne 60 minut, a w trzeciej tercji jeszcze zwiększyliśmy tempo gry i intensywność ataku, i to przeniosło efekt. Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że nie ma znaczenia kto zdobędzie zwycięską bramkę, gdyż na lodzie chcieliśmy mieć 21 zawodników wypełniających zadanie – mówił po zwycięskim meczu pieczętującym awans Zdeněk Moták, trener Oceláři.
Teraz przez Oceláři półfinałowe zmagania z praską Spartą. Pierwsze dwa mecze zostaną rozegrane w Pradze w przyszły wtorek i środę.