Nie udał się reprezentantom Polski trzeci mecz na mistrzostwach świata w hokeju, rozgrywanych na czeskich lodowiskach w Ostrawie i Pradze. Przegrana z Francuzami mocno komplikuje polskie szanse na utrzymanie się w gronie najlepszych zespołów świata.
Po weekendowych spotkaniach Polaków z Łotwą i Szwecją, które reprezentacja mimo dwóch porażek zagrała dobrze, w sercach polskich kibiców pojawiły się pewne nadzieje i oczekiwania związane ze spotkaniem przeciwko Francji. Przynajmniej na papierze był to rywal z nieco niższego poziomu sportowego, który wydawał się być w zasięgu Polaków. Polscy zawodnicy doskonale wiedzieli, że to spotkanie może być kluczowym w walce o utrzymanie, a zdobyty wcześniej punkt z Łotwą miał utwierdzić w przekonaniu, że drużynę stać na grę z silniejszymi zespołami. Polscy gracze w rozmowach rzeczywiście mieli świadomość znaczenia spotkania z Francją, bił z nich jednak spokój i duża samoświadomość.
Optymistyczny nastrój udzielał się również kibicom, przed meczem wiarą z końcowy sukces dzielił się z dziennikarzami również Mariusz Czerkawski, legenda polskiego hokeja. – Wykorzystajmy tę szansę, gramy przecież wśród najlepszych drużyn na świecie, nasza dyscyplina nie będzie mieć lepszej okazji by znów móc się rozwijać. Jestem jednak realistą i zdaję sobie sprawę, że progres polskiego hokeja jest długotrwałym procesem, mamy jednak bardzo ważne impulsy. Wygrywajmy więc kluczowe mecze – mówił były gracz klubów NHL.
Jednak już pierwsza tercja sprowadziła nas wszystkich na ziemię. Dwa zdobyte przez Trójkolorowych gole, przy nie najlepszej postawie w bramce Johna Murraya sprawiły, że Polacy musieli gonić wynik. W pierwszej odsłonie nasza reprezentacja nie miała jednak pomysłu na grę w ofensywie, nie stwarzając właściwie żadnego zagrożenia pod bramką Francuzów.
Gdy w drugiej tercji Francuzi zdobyli dwie kolejne bramki, było właściwie po meczu, i nawet polski zryw w ostatnich minutach tej części, uwieńczony golami Dominika Pasia i Bartosza Fraszki niewiele zmieniły. W trzeciej odsłonie, mimo polskich wysiłków, francuski mur obronny pozostał niewzruszony, i po zakończeniu meczu zamiast Mazurka Dąbrowskiego usłyszeliśmy Marsyliankę.
Ta porażka nie pozbawia Polaków szans na utrzymanie w elicie, jednak bardzo komplikuje to zadanie. Przede wszystkim reprezentanci Polski muszą wygrać swój ostatni mecz na tym turnieju z Kazachstanem – ten mecz zostanie rozegrany w poniedziałek. Wcześniej mają do rozegrania pojedynki z bardzo mocnymi drużynami, i tu nadzieja na jakąkolwiek zdobycz punktową jest wątła, trudno bowiem przypuszczać by Polacy byli w stanie urwać jakąkolwiek zdobycz kosztem Słowaków, Amerykanów czy Niemców. – Mamy przed sobą jeszcze cztery mecze, zrobimy wszystko by zdobyć w nich punkty i utrzymać się w elicie – zapowiada napastnik polskiej reprezentacji Dominik Paś. Najbliższy mecz Polaków już dziś – o 20.20 w ostrawskiej hali rozpocznie się spotkanie ze Słowacją.