Bezwzrokowy odbiór spektaklu z audiodeskrypcją

0
1495
fot. arch. Teatru
- reklama -

Teatr to miejsce, które odkryłam i pokochałam dopiero jako osoba ociemniała. Od 2013 miałam okazję odwiedzić teatry w Krakowie i Bielsku-Białej, gdzie spektakle były zaopatrzone w audio deskrypcję, o której słyszy się coraz częściej, jednak widzący nie zawsze zdają sobie sprawę, co ona oznacza dla niewidomego.

Po przyjściu do teatru osoba niewidząca otrzymuje głośniczek, który przed spektaklem zakłada na ucho, a gdy przebrzmi trzeci dzwonek, za pomocą tego właśnie głośniczka lektor opisuje niewidomemu scenografię, wygląd bohaterów. Opisy są proste, ale zawierają wszystko to, co inni widzą oczami.
W trakcie trwania spektaklu w przerwach między dialogami opisywane są czynności, które wykonują aktorzy, w co są ubrani, a nawet ich gesty i mimika. I tak np. jeżeli jeden z bohaterów obrzuci drugiego tortem to widzący reagują śmiechem i gdyby nie informacja, jaką w tym momencie niewidomy słyszy z ust lektora, nie miałby szansy na pośmianie się razem z innymi, siedziałby zdezorientowany i liczył na podpowiedź sąsiada. Jednym z wielu spektakli, które miałam kilka lat temu przyjemność obejrzeć” w Teatrze Polskim w Bielsku – Białej była sztuka „Mayday”
Zarówno ten spektakl, jak wiele innych, zaopatrzony był w audio deskrypcję, co sprawiło, że na równi z widzącymi wiedziałam co dzieje się w danej chwili na scenie. Byłam zachwycona. Minęło kilka lat i nadarzyła się okazja by pójść na premierę „Mayday 2”, lecz tym razem spektakl odbył się na deskach teatru w Czeskim Cieszynie. Idąc do teatru miałam świadomość tego, że będzie on pozbawiony audio deskrypcji, lecz i tak z niecierpliwością przekraczałam jego progi.
Już na samym początku pojawił się pewien niedosyt spowodowany tym, że moja przewodniczka pomimo najlepszych chęci nie zdążyła opisać mi scenografii przed rozpoczęciem sztuki. Robiła to w trakcie jej trwania, co sprawiało innym widzom pewien dyskomfort.
Siłą rzeczy starała się robić to najciszej jak się dało, ograniczając się do niezbędnego minimum. Aktorzy Sceny Polskiej dali z siebie wszystko, a ich perfekcyjna praca głosem była tak sugestywna, że w połączeniu z moją wyobraźnią obrazy same pojawiały się w mojej głowie. Taki stan rzeczy jednak trwał tylko do momentu, gdy akcja nabrała tempa, a przemieszczanie się bohaterów na scenie uległo przyspieszeniu, wtedy właśnie zaczęłam się gubić. Było kilka sytuacji, podczas których widzowie zanosili się śmiechem, a ja siedziałam z niewyraźną miną i dopiero wtedy, gdy usłyszałam opis danej sytuacji zrozumiałam, co było powodem nagłej wesołości widzów.
Lata mojego niewidzenia sprawiły, że córka tworzenie i przekazywanie sugestywnych opisów opanowała wręcz perfekcyjnie. Jednak bardzo trudno było jej jednocześnie nadążyć za akcją, stworzyć słowny obraz, przekazać mi go szybko i to w taki sposób, aby nie przeszkadzać innym.
Głosy jakimi dysponują aktorzy to kolejne z ułatwień bądź wręcz niedogodności. Gdy niewidomy „ogląda” dany spektakl słuchem to dla niego ważne jest, aby głosy poszczególnych bohaterów znacznie różniły się od siebie. Ułatwia to zlokalizowanie danej postaci na scenie oraz kwestii przez nią wypowiadanych.
Spektakl dobiegł końca, a w mojej głowie wciąż pojawiały się pytania dotyczące niektórych sytuacji, jakie w trakcie jego trwania miały miejsce na scenie. Prawie całą drogę powrotną do domu pytałam o nie córkę, która swoimi odpowiedziami zapełniła luki powstałe na skutek mojego niewidzenia. I tym to sposobem otrzymałam obraz całości. Owe niedogodności nie zraziły mnie jednak do takiej formy uczestnictwa w kolejnych ucztach, jakimi niewątpliwie są spektakle teatralne.

Niewidomych i słabo widzących miłośników teatru zarówno po polskiej jak i po czeskiej stronie miasta jest wielu, lecz mogą oni sobie tylko pomarzyć o dobrodziejstwie jakim dla nich jest audio deskrypcja. Sprzęt do jej przekazywania nie jest tani, ale posiadanie go przez teatr oraz możliwość skorzystania z niego, niewątpliwie przyciągnęłoby osoby z dysfunkcją wzroku z odległych terenów Polski oraz Czech.

Trochę historii…
W roku 1999 w Polsce były tworzone tzw. tyflofilmy. Stosowano w nich stop-klatkę, w związku z czym nigdy nie były one stosowane podczas publicznych pokazów kinowych. Technika audiodeskrypcji umożliwiła, by ten sam seans, w tym samym miejscu i czasie mogły oglądać osoby widzące i niewidome. 27 listopada 2006 r. w białostockim Kinie „Pokój”, odbył się pierwszy w Polsce seans kinowy pełnometrażowego filmu z audiodeskrypcją pt. Statyści. 14 czerwca 2007 r. wyemitowano pierwszy w Polsce telewizyjny serial z audiodeskrypcją – Telewizja Interaktywna TVP, serial pt. „Ranczo”. (źródło Wikipedia)

- reklama -