Sezon zasadniczy czeskiej hokejowej Ekstraligi wchodzi w decydującą fazę. Trzynieccy Stalownicy zakończyli miniony rok w dobrych humorach, a na początek nowego również nie mogą narzekać. Wiele wskazuje na to, że do play-offów awansują z jednego z czołowych miejsc, i po raz kolejny powalczą o tytuł mistrzowski. I będzie to ostatnia rywalizacja o złote medale pod wodzą trenera Václava Varadi.
To była jedna z najbardziej elektryzujących informacji na przełomie 2021/22. Václav Varaďa to jedna z klubowych legend. W 2011 roku walnie przyczynił się do zdobycia przez Stalowników pierwszego tytułu mistrzowskiego, a trenerem pierwszego zespołu został w 2017 roku, osiągając z klubem największe sukcesy w jego ponad 90-letniej historii, czyli dwa kolejne mistrzostwa Republiki Czeskiej. O tym, jak wielkim zaufaniem szefostwa klubu się cieszy, świadczy podpisanie w kwietniu 2020 roku wieloletniej umowy trenerskiej, która miała obowiązywać aż do roku 2027. Jednak pod koniec grudnia czeski dziennik „Sport” podał informacje, że wraz z końcem obecnego sezonu trener opuści drużynę. Potwierdził je m.in. wiceprezydent klubu Jan Czudek. Sam trener odniósł się do sprawy na swoim blogu deklarując, że potrzebuje nowych wyzwań, choć nie otrzymał żadnej konkretnej oferty pracy i do końca swojej pracy w śląskim mieście chce osiągnąć z zawodnikami jak najwięcej. „Trzyniec na zawsze pozostanie w moim sercu. Chociażby dlatego, że panowie Jan Moder i Jan Czudek (prezydenci klubu – przyp. red) nie tylko mieli ludzkie podejście do wspólnej pracy, ale również zawsze mnie wspierali. Jestem przekonany, że pewnego dnia znów pojawię się w klubie. Doceniam bardzo wsparcie naszych kibiców i wierzę, że wraz z zawodnikami zrobiliśmy wiele, aby usadowić HC Oceláři w czołówce czeskiego hokeja. Jednak czuję, że muszę iść dalej. W podejmowaniu decyzji zawsze podpowiada mi głos serca, a ja potrafię się w niego wsłuchać. Teraz przygotował dla mnie nowe wyzwania, na które czekam” – napisał na vaclavvarada.cz Wśród spekulacji na temat nowej pracy Václava Varadi pojawiły się tematy objęcia kadry narodowej oraz przenosiny za ocean, do jednego z amerykańskich bądź kanadyjskich klubów.
Czy jednak na pożegnanie ze Stalownikami zdobędzie trzeci mistrzowski tytuł w roli trenera, przekonamy się już wkrótce. Zespół sportowo jest gotowy, aby potwierdzić swoją supremację w Ekstralidze. Wprawdzie w lutym kilku graczy Stalowników wyruszyło ze swoimi narodowymi reprezentacjami na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie (w czeskich barwach zagrają David Musil i Tomáš Kundrátek, Słowację będą reprezentować Marko Daňo, Miloš Roman i Martin Marinčin), jednak w ich miejsce pojawiły się wzmocnienia, jak choćby 31-letni słowacki napastnik Martin Bakoš, zawodnik z bogatą sportową przeszłością i występami w KHL w barwach HC Soczi oraz Spartaka Moskwa. Nim po raz pierwszy przywdział strój Stalowników, już zdążył zaskarbić sobie sympatię kibiców. „Przez całą karierę występowałem z numerem 83. Wiem jednak, że w Trzyńcu przez wiele lat nosił go Martin Adamský. Zdecydowałem, że wybiorę inny numer. Osiemdziesiątka trójka dla Stalowników może być tylko jedna” – przyznał. W Trzyńcu zagra z numerem 63, nawiązując do roku urodzenia własnego ojca, który zaprowadził go po raz pierwszy na hokej.
Po raz pierwszy barwy Stalowników przywdziali w styczniu dwaj reprezentanci Polski – Alan Łyszczarczyk oraz Filip Komorski, którzy na co dzień występują w farmerskim klubie HC Frýdek-Místek. Szansę ekstraligowego debiutu otrzymali w styczniowym pojedynku z HC Berani Zlin, gdy kilku graczy pierwszej trzynieckiej drużyny z gry wykluczyła choroba. To był historyczny moment dla kibiców z Polski – po raz pierwszy w historii w barwach HC Oceláři wystąpiła trójka reprezentantów, bo ostoją trzynieckiej ekipy w meczu ze zlińskimi Baranami okazał się Aron Chmielewski, autor dwóch pierwszych goli w meczu, ostatecznie zakończonego wynikiem 6:2. „Cieszyłem się bardzo na występ chłopaków, czekali na ten debiut pół roku. Śledzę ich poczynania we Frydku-Mistku, i choć zespół nie lokuje się w czołówce, to jednak indywidualnie mają bardzo dobre osiągnięcia. A dziś pomogli nam w tym zwycięstwie. Myślę, że dla całej naszej trójki to był wyjątkowy moment, w końcu po raz pierwszy wystąpiliśmy razem w zespole mistrza Republiki Czeskiej. Przypuszczam, że gdyby mecz odbywał się w warunkach bez obostrzeń, to hala byłaby pełna, a na mecz przyjechałoby kilka autobusów z Polski” – mówił po meczu wyraźnie zadowolony Aron Chmielewski.
Styczeń okazał się również dobrym momentem do pokonania kolejnego klubowego rekordu. Od 23 stycznia 2022 nowym klubowym rekordzistą w ilości zdobytych punktów kanadyjskich w historii trzynieckich występów w Ekstralidze jest Martin Růžička, który w pojedynku z Młodą Bolesławią zapisał na swoim koncie 568 punkt. I tym samym zdetronizował na pozycji najproduktywniejszego zawodnika Stalowników inną klubową legendę – Richarda Krála.