Janusz, wąsaty kawaler lub – jak kto woli – singiel, poczęty został w typowo polskiej konstelacji rodzinnej typu „Krzyż do grobowej deski”. Urodziła go dominująca, bierno – agresywna Matka Polka, przy niewielkim udziale ojca – alkoholika typu „cichego” – zalegającego pod wpływem używek w rejonach odosobnienia. Para ta wydała na świat jeszcze dwoje istot – obie młodsze i jeszcze bardziej nieszczęśliwe od pierworodnego. O takich ludziach pisał francuski pisarz Anatol: „Urodzili się, cierpieli, umierali” by polski poeta Bolesław mógł jeszcze dodać: „Szli ubogiego brzegiem cienia i nikt nie stwierdził ich istnienia”.
Jaki jest Janusz?
Zacznijmy od wyglądu. Wzrost na poziomie 184 cm pozwala zaliczyć go do „wysokich”, wiek 33 lat zwiastuje znaczący życiowy przełom a waga 80 kg nie wprowadza niepokoju związanego ze wskaźnikiem BMI. Muskulatura o typie męskim ma delikatną nutę nieokreślonego płciowo cherubina, która to nuta uspokaja kobiety cierpiące na testosteronową fobię oraz te inne, pragnące ulegać odwiecznej iluzji, aby widzieć w swoim mężczyźnie istotę wrażliwą i rozumiejącą. Brzuch o typie mieszanym, pomiędzy kaloryferem a zwykłym grzejnikiem elektrycznym; bicepsy i tricepsy obecne i wyćwiczone; tors przybiera kształt litery „V” a proporcje pomiędzy wymiarem klatki piersiowej mierzonej bez wdechu, do rozmiaru bioder wynoszą jak 10 do 9, czyli odmiennie od metroseksualnego 9 na 9 i piwno – brzusznego 9 do 10. Sylwetka Janusza jawi się więc jako męska i musimy przyznać, że stanowi to jego niewątpliwy atut.
Wiadomo, że w kwestiach wyglądu ważny jest kark. Jak można się domyśleć Januszowy kark nie sięga mu aż do samej potylicy, jak to się często zdarza u przedstawicieli koksów i dresów. Pomiędzy Januszowym karkiem a głową pośredniczy szyja… wręcz idealna. Cóż to znaczy? Wiemy z badań prowadzonych na zlecenie pism kobiecych, że istotnym stymulatorem pożądania i doboru ewolucyjnego jest relacja obwodu szyi do obwodu łydki, mieszcząca się w stosunku 1,07 – taką ma nasz Janusz, co w istocie powinno go narażać na nieustanne zainteresowanie poszukiwaczek doborowych cech męskich.
Co do rozmiarów członka to Janusz wyposażony jest piętnastoma centymetrami w stanie pobudzenia, szesnastoma w chwili wzwodu, sześcioma w stanie spoczynku i dziewięcioma we frasunku. Jego penis ponadto ma tak intrygujące kobiety kształty, będące połączeniem muchomora sromotnikowego, nakrycia głowy krasnala i wieży ciśnień w Gminie Biała. Co ciekawe w stanie „zainteresowania płcią przeciwną” Wacław Janusza wydziela zapachy paprociowe przywodzące na myśl woń leśnej ściółki, aromatycznych ziół i świeżo skoszonej trawy. W okolicznościach fizycznej konsumpcji partnerka zachwyca się ekspozycją mchu i lawendy; podczas samotnych fantazji Janusz wyczuwa tylko zioła: szałwię, geranium, rozmaryn i dziędzielinę szarą. Fakty powyższe mogłyby lokować Janusza w ścisłej czołówce kochanków, gdyby nie psychologiczne hamulce stojące na drodze do tego celu, w wyniku czego Janusz nie współżyje.
Podstawowym, społeczno-psychologicznym problemem Janusza jest niejasność przekazu. Interesujące ciało i miałka, wycofana osobowość. Wywołuje to u kobiet mieszane odczucia. Dla tych, których nadrzędnym celem jest reprodukcja, Janusz to obiekt budzący sprzeczne zamiary. To nie jest fajter, nie wojownik zaznaczający swą przestrzeń; to przegraniec w ciele oblubieńca. Interesujące i proporcjonalne ciało budzi nadzieję na zdobycie dawcy znakomitych genów i wywołuje natychmiastowy popęd w celu zbliżenia się, lecz finalnie Janusz rozczarowuje osobowością i w głowach tego typu niewiast zapalała się lampka „STOP”.
W ogólnej populacji kobiet interesujący wydaje się podzbiór tych, które poszukują cierpienia. Jak to? – może ktoś zdroworozsądkowo zapytać – przecież ludzie w sposób naturalny dążą do szczęścia i zadowolenia, czyż nie? Otóż poproszę o przyjęcie tej kwestii bez dyskusji, ponieważ jest to fakt dawno ustalony przez „tako rzecze” psychologię, Stary Testament i religie wschodu.
Dla tego typu niewiast idealny mężczyzna jest nieco zapuszczony, ma spojrzenie bawidamka lub szumowiny; bywa prostackim wykolejeńcem, kanalią, nosicielem problemów, życiowym outsiderem, zapatrzonym w siebie niedojrzałym narcyzem, patologicznym dewiantem. Typ ten znakomicie nadaje się do tego, aby obdarzyć go wiarą, nadzieją i miłością i natrzeć na niego po trzykroć zmasowanym poświeceniem. Kobiety mogą wreszcie odegrać z dawna oczekiwaną rolę koła ratunkowego i zbawcy. W poszukiwaniu swojego szczęścia ( chociaż tu należy raczej mówić o „poszukiwaniu nieszczęścia”) natrafiają na potencjalnego dawcę cierpienia, którego oplatają uczuciem jak bluszcz, a on i tak ostatecznie sfrustruje wszystkie ich pragnienia, zniszczy ich życie i sprawi, że pogrążą się w jakże pożądanym poczuciu niesprawiedliwości, bezradności i żalu. Niestety ten typ kobiet również hamuje swoje zapędy, widząc interesujące kształty Janusza ( szczególnie atrakcyjna wydaje się im proporcja szyi do łydki). Obserwując go z daleka, zamiast potencjalnego luzera widzą ewolucyjnego potentata, a taki zapewne nie wymaga działań ratunkowych no i koło się zamyka.
Kolejna grupa omijająca Janusza to tzw. kobiety pistolety („Sex Pistols”). Kobiety tego rodzaju poszukują zazwyczaj mężczyzn, których są w stanie zdominować i jednocześnie być przez nich zdominowane – symultanicznie lub naprzemiennie – w ramach koleżeńskiej wymiany. O ile zdominowanie Janusza nie stanowiłoby żadnego problemu, to relacja odwrotna wydawała się nieprawdopodobna z racji tego, że Janusz nie dawał rady zdominować nawet swojej myszki przy komputerze.
Tak więc Janusz pozostaje samotny. Potencjalne ciacho stworzone do seksualnych uniesień i transferu pożądanych genów, pozostawało niezagospodarowane i sparaliżowane przez towarzyską abstynencje i nieśmiałość. Nosiciel pożądanego genotypu, magnes dla kobiecych jajników, posiadacz solidnego członka z osobowością i zapachami – marnuje się nieustannie: nie współżyje, nie penetruje, nie kocha, tylko poddaje się i poświęca codziennej korporacyjnej rutynie, zabijając swoje szczęście.
Jaka jest osobowość naszego bohatera?
Janusz został gruntownie przebadany podczas rekrutacji do pracy w Korporacji. Zastosowano wobec niego Korporacyjny Inwentarz Osobowości, stworzony przez znanego cieszyńskiego psychologa Janusza Grażynę Balcerka.
Inwentarz składał się z sześciu skal badających popularne obszary ludzkiego zachowania i przeżywania: „Seksualność” („Faking”), „Religijność” („Majndfaking”), „Używkowość” („Faszering”), „Skala Społecznej Pozerki” („Lanserlotyzm”), „Drabina społeczna” ( zwana potocznie „Oddechem szczura” ), „Patriotyzm” ( skala wprowadzona po wpływem „Dobrej zmiany”) i „Wykluczenie społeczne” („Menelizm”). Poniżej omówienie niektórych wyników.
SEKSUALNOŚĆ
Stosunkowo wysokie wyniki u Janusza w „Gotowości do wzwodu” były wypadkową stanu zdrowia, wieku i wieloletniego praktykowania w ciszy i skupieniu. Lecz powiedzmy sobie zupełnie otwarcie – sprawny wzwód jest wartością istotną lecz jednakowoż czysto techniczną i nie decyduje o ostatecznym klimacie spełnienia. Tu istotny jest mózg i jak wiemy z badań nad szczurami, jest to najważniejszy seksualny organ w życiu homo sapiens. Niestety jak się okazało, organ nieużywany zanika w sensie funkcjonalnym, organicznym i ontologicznym; nawet wieloletnie praktykowanie autoerotyzmu nie jest w stanie utrzymać go w należytej kondycji. Stąd wyniki uzyskane przez Janusza w skali „Erotyka mózgu” nie dziwią, lokując się poniżej przeciętnej.
„Poziom gry wstępnej” kontynuuje trend spadkowy. Być może przyczyną tego jest niezrozumienie przez Janusza istoty pytań. Tak zafiksował się na terminie „gra”, że przegapił „wstępna” i siłą rzeczy pozostało mu skojarzenie z internetową, strategiczną nawalanką typu „World of Tanks”. Niestety zastosowanie siłowych, batalistycznych wręcz środków, celem zdobycia Wieży Ostatecznej Obrony (że tak alegorycznie wyrażę się o kobiecym szczytowaniu) nie przynosi spodziewanych rezultatów, szczególnie wtedy, gdy wystarczy proste zaklęcie wyszeptane do spragnionego tembru uszka.
Ciekawostką zawartą w tej części testu jest pytanie skierowane tylko do mężczyzn. Badani powinni dokończyć zdanie – „Gra wstępna to jest…” mając możliwość wyboru jednej z trzech opcji:
a) szybkie zaśnięcie po nieudanym stosunku seksualnym;
b) manewrowanie pilotem po programach pornograficznych w towarzystwie kolegów z pracy;
c) czułe szepty do ucha kobiety w trakcie fellatio.
Odpowiedzi na to pytanie miały charakter przesiewowy, czyli oddzielały grupę mężczyzn o wyższym poziomie inteligencji seksualnej ( Ci wybierali odpowiedź C ) od normalnych mężczyzn zaznaczających A lub B. W powyższym nasz Janusz wypadł dobrze, co jednakowoż przy tak niewielkiej ilości pytań mogło być kwestią przypadku.
Na samym końcu SEKSUALNOŚCI jest już naprawdę źle. „Tajemnice alkowy” to sprawność będąca wynikiem seksualnej edukacji, doświadczeń praktycznych i potocznej, zdroworozsądkowej wiedzy na temat seksu i miłości, przekazywanej przez kobiety ( głównie babcie ) z pokolenia na pokolenie. Wiedza ta dotyczy takich tematów jak: lokalizacja punktu G ( podobno gdzieś na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie), modro kapusta jako afrodyzjak ( ewentualnie schabowy lub krokiet z barszczem), rosół jako antidotum na kaca ( tak wiem, że tu chodzi o jedzenie lecz niewiastom często miesza się ono z innymi rzeczami, w tym z seksem) i dalej wymieniamy: wiązanki do kaloryfera, zastosowanie pozycji klasycznej w leczeniu migrenowych bólów głowy i inne.
UŻYWKOWOŚĆ
Badany odpowiada na szereg pytań mających zdiagnozować generalną skłonność do oddawania się używkom. Zaczynając od strony lewej, pytamy o doświadczenia związane z tanimi alkoholami różnych, mniej lub bardziej popularnych marek. Początkowo skala miała nosić nazwę „Błękit Paryża” jednakowoż ostatecznie autor testu postanowił zastosować bardziej neutralne „Mózgojeby, Siarkofruty i Etylaki”. Tu Janusz wypada poniżej przeciętnej, ponieważ poza nielicznymi kontaktami – głównie w okresie dzieciństwa i adolescencji – z tanim markowym winem o znacznej zawartości siarki i czeskim alkoholem etylowo-metylowym „no name” – raczej stronił od tego typu używek. Znaczacy wzrost przy „Skłonnościach deliryjnych” ujawnił nam wrażliwość badanego na „wyschizowaną” i „halunową” reakcję na alkohol. Tenże działa w jego przypadku szybko, pozytywnie i zdecydowanie odrywa go od rzeczywistości. „Kiwane sensy & derty densing” szacuje fizyczne reakcje po spożyciu: charakterystyczne problemy z motoryką („chwiejny krok”) i towarzyszące temu błyskotliwe konstatacje („aaa…sie naebaem”). Na szczęście niski wynik w ostatniej skali – „Gleborzuty i Kosinoga” – nieco uspakaja. Co prawda Janusz może się kiwać, bełkotać, jednakowoż raczej nigdy się nie przewróci i nie zalegnie w przypadkowym miejscu do osiągnięcia stanu ponownej funkcjonalności.
RELIGIJNOŚĆ
Kwestie religijności Janusza objawiły się w kwintecie złożonym z następujących skal: Dewocja / Duchowość / Fanatyzm / Celibatność / Medytacja. Ciekawostka testu jest możliwość wystąpienia ciekawych konfiguracji skal, np. wysokie wyniki w skali Dewocja i Fanatyzm przy obniżonej Duchowości daje tzw. Dolinę Moherową.
MOHEROWA DOLINA
Osoby z taką charakterystyką maja naturalną skłonność do angażowania się w działalność trójek parafialnych, szerokiej palety pikiet i optują za używaniem pierwszo i drugorzędowych organów płciowych rzadko, przy zgaszonym świetle i w obrębie uświęconych związków w pozycji klasycznej. Grupa skal związana z duchowością znajdowała się u Janusza na raczej zróżnicowanym poziomie: zbliżony do minimum „Fanatyzm” i „Dewocja”, stosunkowo wysoka tendencja do „Medytacji” ( co tłumaczyłoby charakterystyczne zawieszanie się wzrokowo przy wpatrywaniu w jeden punkt – szczególnie w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych) oraz „Celibatność” czyli skłonność do życia w ubóstwie seksualnym. Ta ostatnia jak się okazało jest wysoko skorelowana z tendencją do masturbacji, czego nie dowiadujemy się z omawianego testu a z pracy Magisterskiej Janusza Grażyny Balcerka pod dającym do myślenia tytułem „Tendencje Masturbacyjne w zakonach mniszych i żebraczych – omówienie badań podłużnych w latach 1989 – 1999.”