We wrześniu rozpoczynamy sezon. Dla mnie jednak, w przeciwieństwie do wielu kolegów, będzie to sezon wyjątkowy, ponieważ zmieniłem klub i postawiłem przed sobą kolejne wyzwania. Najważniejsze w tym jest jednak to, aby powróciła radość z gry w hokeja, bo tylko wtedy to wszystko ma sens. Na razie – a nie chcę zapeszać – jestem na bardzo dobrej drodze.
Każdy z Was, kto w życiu przechodził poważne zmiany, wie doskonale, jak wiele drobiazgów ma wtedy znaczenie. Dla mnie taką zmianą stał się nowy klub. W przeszłości reprezentowałem wprawdzie różne barwy klubowe, jednak z Trzyńcem byłem związany najdłużej w mojej hokejowej karierze. Dlatego ta zmiana jest tak istotna i dla mnie, i dla moich najbliższych.
To, że jestem w Ołomuńcu jest efektem moich oczekiwań, by mieć więcej radości z gry w hokej. Mam już 32 lata i chciałem jeszcze podnieść sobie poprzeczkę, aby odgrywać większą rolę w zespole. Jestem człowiekiem, który lubi wyzwania, a w nowej drużynie, mam nadzieję, tych zadań do wypełnienie będzie wiele.
Przede wszystkim jestem zadowolony z pierwszych tygodni w nowym otoczeniu. Coś wygraliśmy, coś przegraliśmy, najważniejsze jednak, że kształtuje się drużyna, w której jest kilka nowych twarzy. Formę szlifowaliśmy na „Godzinę Zero”, czyli pierwszy mecz, otwierający cały długi sezon. Życzyłbym sobie, aby moja forma tylko rosła, choć już w czasie przygotowań było całkiem nieźle – w czterech rozegranych meczach zdobyłem sześć goli, zanotowałem też dwie asysty, dobrze czuję się w swojej formacji oraz w grze w przewadze.
Być może nie będzie tak, jak w ostatnich latach w Trzyńcu, gdzie zawsze przed sezonem mówiłem dziennikarzom i kibicom, że będziemy grać o najwyższe cele. Zespół z Ołomuńca cechuje jednak wola walki i sportowy charakter, który objawia się w tym, że drużyna walczy całym sercem na lodzie. Być może nie ma w tej drużynie zawodników z wielkimi kontraktami, z bogatą przeszłością w NHL, natomiast nie to jest najistotniejsze. Przecież w zeszłym sezonie, grając jeszcze w barwach Stalowników, spośród czterech meczów, jakie rozegraliśmy ze sobą, aż trzy padły łupem ołomunieckich Kogutów. Klub od dekady regularnie idzie w górę, choć rzecz jasna do strefy medalowej jest jeszcze daleko. W minionym sezonie awansował do play-offów, odpadł jednak w ćwierćfinale z Pardubicami.
Patrząc na tę drużynę, na to jak gra i jak trenuje, muszę przyznać, że cieszę się na ten sezon. Mam oczywiście swoje plany – chciałbym z nowymi kolegami zdobyć więcej niż to, co ten zespół osiągnął w minionym sezonie, czyli przejść pierwszy etap fazy pucharowej. Oczywiście nikt z nas nie będzie składać deklaracji, że zagramy o tytuł mistrzowski, jednak każdy człowiek, który uprawia sport robi to, aby zwyciężać. Dlatego do każdego meczu będziemy podchodzić tak, aby go wygrać. W głowach zresztą już projektujemy sobie nadchodzące spotkania. Dla mnie np. specjalną otoczkę będzie mieć mecz przeciwko klubowi, w którym spędziłem ostatnie 9 lat, i z którym zdobyłem 4 tytuły mistrzowskie oraz
2 wicemistrzostwa. Wychodząc jednak na mecz wyłączam myślenie o przeszłości, o tym, że za chwilę zagram przeciwko swoim byłym kolegom z zespołu. Te wszystkie sentymentalne historie odezwą się pewnie dopiero po meczu, gdy z kolegami zamienimy po kilka zdań spotykając się pod szatnią.
Nie mamy w klubie wielkich gwiazd z historią w NHL, jednak wciąż miejscowi kibice wierzą, że pod koniec roku wzmocni nas David Krejčí, który zapisał piękną kartę za oceanem, stając się legendą Bostonu. David to Pan Hokeista pochodzący z Ołomuńca, i choć zakończył już karierę w NHL, to jednak chciałby jeszcze w tym sezonie zagrać w czeskiej lidze. Nadchodzące mistrzostwa świata elity zostaną przecież rozegrane w Republice Czeskiej, i David chciałby fajnie zakończyć reprezentacyjną karierę, występując w narodowych barwach na turnieju w ojczyźnie. Nikt jeszcze nie wie jaki klub wybierze, myślimy jednak, że na pewno będzie to klub z pierwszej szóstki, więc dla klubu z Ołomuńca to również motywacja, aby grać jak najlepiej, by w play-offach móc mieć Davida w składzie.
O tym, że David jest tutaj legendą, przekonuję się poznając na co dzień miasto. A Ołomuniec zrobił na mnie i na mojej rodzinie duże wrażenie, choć na razie nie będziemy się tam przeprowadzać. Żyjemy więc w dwóch światach – Beskidach, gdzie cieszymy się walorami, jakie daje wspaniała przyroda oraz w Ołomuńcu, gdzie można fajnie spędzać czas w otoczeniu historycznych obiektów. Lubię takie klimaty – sam pochodzę z Gdańska, grałem kilka lat w Krakowie, w moim odczuciu Ołomuniec jest drugim po Pradze najładniejszym miastem w Republice Czeskiej.