Piastowie Cieszyńscy powrócili na swój dwór

0
745
Dni Noszaka 2022, Bielsko-Biała. Przemówienie z balkonu zamku w Bielsku.
- reklama -

O Przemysławie I Noszaku, Muzeum Historii Piastów Cieszyńskich, rekonstrukcjach historycznych oraz dziedzictwie Księstwa Cieszyńskiego rozmawiamy z Władysławem M. Żaganem, historykiem, antropologiem kultury, dyrektorem Muzeum Historii Piastów, a zarazem człowiekiem, który od pięciu lat wciela się w postać najsłynniejszego cieszyńskiego władcy.

Dziś, gdy myślę o księciu Przemysławie I Noszaku, od razu w głowie pojawiasz się Ty. Są nawet osoby, które twierdzą, że stałeś się współczesną emanacją piastowskiego księcia. Pamiętasz, od kiedy towarzyszy Ci w życiu ten wybitny, choć wciąż słabo znany, władca?
Paradoksalnie wszystko nie rozpoczęło się na szkolnych lekcjach historii, lecz od… piwa i chwili, gdy w roku 2018 Browar Zamkowy musiał stworzyć nowe, w miejsce Brackiego, piwo. I o ile uwarzenie nowego trunku nie było wtedy problemem, o tyle wybór nazwy okazał się niełatwy. Został nawet powołany specjalny komitet do spraw wyboru nowej nazwy piwa, a ja znalazłem się w tym gronie niemal zupełnie przez przypadek. Idący na spotkanie komitetu Szymon Pilch i Andrzej Drobik zajrzeli do mnie i zaproponowali, abym się do nich przyłączył. Co ciekawe – spotkanie odbywało się w moje urodziny.
Zaproponowałem nazwę „Noszak”. Pomysł nie spodobał się uczestnikom spotkania tak od razu. Opowiedziałem jednak historię księcia Przemysława I Noszaka. Naszej rozmowie przysłuchiwał się ówczesny prezes cieszyńskiego Browaru Zamkowego. I przyznał, że nazwa „Noszak” jest najlepszą, jaką usłyszał w toczącej się dyskusji, ponieważ niesie za sobą opowieść, wokół której można budować choćby strategię marketingową. I tak nowe piwo zostało ochrzczone w dniu moich urodzin. Okazuje się, że prawdopodobnie tego samego dnia – 13 lutego, tylko kilkaset lat wcześniej, urodził się też sam książę Noszak.

A zatem książę Noszak powtórnie narodził się po 600 latach w cieszyńskim browarze, na Wzgórzu Zamkowym, i nie tylko pod postacią piwa….
W ogóle moja przygoda z księciem rozpoczęła się w chwili, gdy zacząłem interesować się historią regionu. I nie ukrywam, że stało się to stosunkowo późno. Zresztą w szkole nie znosiłem historii (śmiech). Na studiach mieliśmy zajęcia z tzw. antropologii tożsamości, na których wiele mówiło się o regionie. To był ten moment, w którym zainteresowałem się historią Ślaska Cieszyńskiego, bo wówczas region wciąż tak nazywałem. Gdy zacząłem sięgać głębiej, stał się jednak dla mnie Księstwem Cieszyńskim, i tak pozostało do dziś.

A Ty pomału zacząłeś przeistaczać się w księcia…
Kiedy piwo z nową nazwą zostało uwarzone, trzeba je było zacząć promować. Wziąłem udział w akcji promocyjnej i zgodziłem się wcielić w postać księcia, licząc przede wszystkim na dobrą zabawę.
O tym, by zająć się rekonstrukcją, odtwarzającą czasy XIV-wieczne, myślałem już na studiach. Wtedy jednak nic z tego nie wyszło. Po kilku latach moje marzenia zaczęły się ziszczać. I choć pewnie ta pierwsza akcja z księciem nie przejdzie do światowej historii rekonstrukcji, bo była przecież robiona na szybko, stroje nie do końca odpowiadały epoce, i wszystko było, jak to się mówi – pofiderne, to jednak dała początek wielu innym działaniom.
Wybór nazwy piwa zbiegł się z kolejnym jubileuszem, czyli Intronizacją Przemysława Noszaka, która odbyła się w roku 1358, a my rekonstrukcję tego wydarzenia zrealizowaliśmy podczas Nocy Muzeów. A więc książę w tym 2018 roku nie tylko ponownie się narodził, ale również na powrót objął tron.
A później niestety niewiele się działo. Browar Zamkowy przeżywał zmiany, i szczęśliwie zyskał nowego właściciela. Pierwszym pomysłem właściciela było stworzenie dla Przemysława Noszaka święta. Taki był początek Dni Noszaka, na których rzecz jasna znów wcieliłem się w rolę księcia.
Dziś często podkreślam, że gdy w 2018 roku wymyślaliśmy nazwę dla piwa i pojawił się „Noszak” ani przez moment nie pomyślałbym, że przeistoczy się to wszystko w mnóstwo działań, związanych z rekonstrukcją historyczną. Nasza grupa Chorągwi Księstwa Cieszyńskiego wciąż się tworzy i każdy, kto interesuje się historią, podzielając naszą pasję, może w każdej chwili do nas dołączyć, gdyż nabór wciąż trwa.

- reklama -

Na czym polegają wasze działania rekonstrukcyjne?
Przede wszystkim przygotowujemy coś, co niezwykle rzadko można zobaczyć w polskiej rekonstrukcji historycznej. Skupiamy się bowiem na odtwórstwie konkretnego władcy. Ten model rekonstrukcji jest popularny w Czechach, gdzie grupy odtwarzają np. czasy Karola IV. Wzór czeski jest tu dość istotny, ponieważ coraz częściej pojawiając się na różnych wydarzeniach w Polsce łapiemy się na tym, że jednak odtwarzamy dwór zagranicznego władcy. Odtwarzamy rozwiązania znane z dworu Przemysława I, które do Polski trafiły dopiero 50 lat później.
Dla nas to dowód, że Cieszyn był wówczas ważnym ośrodkiem. Bo choć Księstwo było małe, i nie należało do najbogatszych księstw Śląska, to jednak miało szczęście do władców z wielkimi ideami, dzięki którym zapisali się w dziejach Europy. To również potwierdzenie, że nie trzeba mieć dużego terytorium, by na trwałe znaleźć się dziejach Europy czy świata. Przemysław Noszak jest przykładem takiego władcy. Mało kto wie, że to właśnie on osiągnął godność Gubernatora Królestwa Czeskiego, czyli zastępował Króla Czech, gdy ten był nieobecny, a także pełnił funkcję Wikariusza Cesarstwa Rzymskiego. Osiągnął więc godność niemal cesarską – a to nie udało się żadnemu z jego piastowskich kuzynów.

Dlaczego więc przez tyle dziesięcioleci Przemysław Noszak był tak słabo rozpoznawalny, także na Śląsku Cieszyńskim?
Dla historiografii czeskiej nie przedstawiał wysokiej wartości – bo wywodził się z dynastii Piastów. Z kolei w historiografii polskiej nie odgrywał większej roli – bo nie działał na rzecz kraju zwanego dziś Polską. Jego rola była zresztą umniejszana czy wręcz pomijana. Badacze, którzy zajmowali się postacią Przemysława Noszaka, nie zawsze mieli dostęp do wszystkich dokumentów. Przecież do 1989 roku Polska była odcięta od możliwości eksplorowania archiwów na terenach Niemiec czy Czech. Sporo problemów nastręczał również język – aby badać wiele z tych dokumentów trzeba dobrze znać łacinę, język czeski, niemiecki czy węgierski. Przemysław Noszak pojawia się zresztą na ok. 400 dokumentach w Europie, zarówno jako świadek, jak i wystawca.
Książę Noszak był jedynym wikariuszem Cesarstwa Rzymskiego, który mógł przyjmować lenno. Zazwyczaj władca pozostawiał sobie ten przywilej, bo to cesarzowi składano hołd lenny. Możemy więc powiedzieć, że to jedyny Piast cieszyński, przed którym klękali niemieccy książęta, chcąc swoje księstwa oddać w lenno cesarzowi.

Wiele legend i nieścisłości narosło wokół przydomka księcia Przemysława I…
Także wśród mieszkańców pokutuje przekonanie, że Noszak przez całe swoje życie był noszony w lektyce. Takie wyobrażenie zawdzięczamy Janowi Długoszowi, który zanotował w swoim dziele, że książę przez 30 lat przemieszczał się w ten sposób. Gdyby tak rzeczywiście było, Przemysław Noszak nie osiągnąłby tych wszystkich godności, które stały się jego udziałem. Gdy spojrzymy na realia średniowiecza, to szybko przekonamy się, że osoby niepełnosprawne były usuwane z przestrzeni publicznej, i nie ratowało ich nawet pochodzenie z książęcego rodu. Kalectwo było ukrywane, było powodem do wstydu. Walczę ze stereotypem kalekiego Noszaka, i czasem spotykam się nawet z zarzutem podczas rekonstrukcji, że książę porusza się o własnych nogach. Tłumaczę wówczas, że odtwarzam młodego Noszaka.
Problemy z poruszaniem dopadły go grubo po 60. roku życia. Istnieją dwa dokumenty, które wspominają o jego stanie zdrowia, jeden pochodzi z 1396 roku, kiedy książę z uwagi na postępującą chorobę wycofuje się ze swojego udziału w Radzie Królewskiej. Drugi dokument mówiący o jego stanie zdrowia pochodzi z 1407 roku, a zatem powstał trzy lata przed przed jego śmiercią. To moment, gdy książę po raz ostatni dosiada konia i wyrusza do Pragi, by zapewnić swojemu synowi pozycję wśród dworzan króla czeskiego Wacława IV. W tym dokumencie zapisano, że król czeski ze względu na kondycję zdrowotną zwalnia Noszaka ze wszystkich obowiązków lennych.
Książę nie poruszał się o własnych nogach nie przez 30 lat, jak chciał Długosz, lecz przez lat 13, może 14. Gdybyśmy zresztą spojrzeli na inne osoby z tego okresu, które chorowały na podagrę, to z chorobą żyły maksymalnie 13 lat. Gdyby potwierdziła się dokładna data jego urodzin, żyłby dokładnie 76 lat, a to był bardzo wysoki wiek jak na początek XV wieku. Niedawno oglądaliśmy to, co działo się po śmierci królowej angielskiej Elżbiety II. Podobnie mogło to wyglądać w Cieszynie po śmierci Noszaka, który rządził przez 52 lata. Zważywszy na długość, życia w tamtym okresie, która wynosiła średnio 40 lat, wielu mieszkańców dawnego księstwa nie znało innego władcy.

Podagrę, na którą zmarł, nazywano zresztą „chorobą królów”…
Tak, bo tylko najbogatszych było stać na chorowanie (śmiech), dziś wiemy, że jedną z przyczyn tej choroby jest m.in. spożywanie mięsa w nadmiernych ilościach. A na taką dietę mogli sobie pozwolić wyłącznie najlepiej usytuowani.
Noszak nie pożyłby zresztą z podagrą zbyt długo, gdyby zachorował w wieku lat 30 czy 40. Opieka medyczna w średniowieczu starała się jedynie uśmierzyć ból, często to uśmierzanie przy podagrze polegało na podawaniu ziół albo przykładaniu oślego łajna. W każdym razie nie leczono chorób w dzisiejszym rozumieniu.
Noszak nie odszedł z tego świata spokojnie. Wiemy, że jeszcze pertraktował z Krzyżakami na temat bitwy pod Grunwaldem, rozmowy się jednak nie udały, gdyby było inaczej, do bitwy by przecież nie doszło. Po powrocie z pertraktacji książę zmarł, w bardzo zaawansowanym wieku jak na tamte czasy. Zresztą nawet dla dzisiejszych 70-latków taka daleka podróż mogłaby być wykańczająca. W czasach księcia w czasie podróży dziennie pokonywano 30 kilometrów, więc ekspedycja do Malborka mogła się bardzo dłużyć, do tego dochodziły warunki podróży, wilgoć, i mnóstwo innych czynników.
Książę zmarł zatem w ciężkich bólach i strasznych męczarniach. W ostatnich fazach podagry tak silnie zaatakowany jest cały organizm, a zwłaszcza nerki, które ostatecznie przestają pracować jak należy.

A jak Ty czujesz się w tym noszakowym kostiumie, poznając wciąż nowe wątki z jego biografii?
Z Noszakiem jest mi bardzo dobrze. Czasem, gdy ktoś zwraca mi uwagę, że zbyt dużo jem, żartuję, że podagra z czegoś musi się wziąć (śmiech). Choć mówiąc oczywiście poważnie – nie chciałbym zapaść na taką chorobę. Jak i na wiele innych, obecnych w średniowiecznych realiach.
Odtwarzając tę postać jest mi coraz łatwiej zrozumieć pewne kroki, jakie Przemysław Noszak podejmował w swoim życiu. Rekonstrukcja historyczna w dużej mierze polega na pokazywaniu życia takim, jakim było kiedyś czy też próbie jak najwierniejszego odwzorowania. Gdy zakładam szaty Przemysława Noszaka, to staram się jak najwierniej odtworzyć tę postać, staram się nim po prostu być, rekonstruując nawet jego zachowania na tyle, na ile jest to możliwe. To nie jest łatwe – mimo wszystko nie wiemy o nim dużo, i trudno jest bez tej wiedzy wejść w umysł średniowiecznego człowieka, o którym Długosz napisał jedynie: „książę roztropny, sprawny i poważny”. Jednak staram się jak najwięcej czytać, chociażby książki biograficzne o władcach tamtych czasów, i sytuować naszego księcia w średniowiecznej rzeczywistości.
Podczas różnych wydarzeń lekko stresujące bywają sytuacje, gdy trzeba stanąć na balkonie ratusza w Cieszynie i odczytać dokument. Dzięki temu zacząłem rozumieć niektórych polityków, którzy są zmuszeni do przemówień publicznych.
Ponadto większą uwagę zwracam też na podejście do rekonstrukcji historycznej. To rzadki przypadek, gdy ktoś wybiera konkretną postać i zaczyna ją odtwarzać. Najczęściej w rekonstrukcji ludzie chcą być po prostu rycerzem czy damą dworu, rekonstruktorów odtwarzających konkretną postać jest niewielu, bowiem jest to dość trudne zadanie. Noszak jest moim ulubionym władcą, więc siłą rzeczy skupiłem się na nim, i mam nadzieję, że rekonstrukcję tej postaci uda mi się dopracować tak, aby odtwarzać ją wiarygodnie. Dlatego też, mocno zwracam uwagę na ubiory z tamtych czasów.

Podejrzewam, że gdyby nie Przemysław Noszak, Twoja pasja oraz otwartość cieszyńskiego browaru, nie byłoby Muzeum Historii Piastów Cieszyńskich…
Proces tworzenia muzeum był dość długi, i też wiąże się z przypadkami i zbiegami okoliczności. Bo pewnie obecny właściciel browaru nie przypuszczał nawet, że wydzierżawi część zamku w Kończycach Małych, zresztą na otwarciu muzeum przyznał, że nie miał nawet takiego planu. Jednak opowieść o historii Piastów, którą z browarem od pewnego czasu kreujemy sprawiła, że postanowił spróbować, zwłaszcza że ten zamek należał do Przemysława Noszaka.
Od czerwca zeszłego roku pracowałem nad tym muzeum, i nie była to praca łatwa. Nie chodzi tu nawet o źródła, lecz o odpowiedź na pytanie – co my tutaj pokażemy. Przedmiotów z tamtych czasów jest niewiele albo nie ma ich wcale. Postanowiliśmy zaprezentować repliki obiektów pochodzących z czasów Piastów Cieszyńskich, aby pokazać, jak mogło wyglądać życie na ich dworze.

I znów z pomocą przyszedł Przemysław Noszak…
Moim pomysłem było, aby głównym narratorem był książę Noszak, który opowiada o swojej rodzinie i mówi o zapomnianej historii księstwa Cieszyńskiego. Czasami żartujemy, że nie jesteśmy typowym muzeum, które gromadzi przedmioty, lecz staliśmy się muzeum narracyjnym, które „sprzedaje” wiedzę. Dlatego zabytków jest tutaj niewiele, opieramy się bardziej na replikach związanych z Piastami. Balansujemy nieco na pograniczu tradycji i nowoczesności, i nie chcemy zagracać przestrzeni. Znam muzea, w których nie ma już gdzie wbić szpilki, a jednak wciąż gromadzą kolejne przedmioty. Mam jednak inne podejście. Ludzie tak naprawdę potrzebują emocji, a te zapewnia dobra i spójna opowieść. Nas interesuje życie codzienne Piastów Cieszyńskich, i wokół niego zorganizowaliśmy całą oś narracyjną i dramaturgiczną ekspozycji. Nie ukrywam, że mnie od zawsze interesowała codzienność, która przecież jest naturalną drogą do rekonstrukcji historycznej.

Zresztą to chyba drzemie w naturze ludzkiej, że ludzi bardziej interesuje codzienność, niż suche daty i związane z nimi wydarzenia…
Dlatego w ten sposób zaprojektowaliśmy muzeum, które może pełnić również rolę warsztatową – w przyszłości będziemy organizować warsztaty zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. W okresie letnim sytuacja jest prostsza, bo wokół zamku mamy rozległe tereny, gdzie można przygotować mnóstwo rozmaitych aktywności. Natomiast zimą korzystamy z przestrzeni zamkowych.
Nasze muzeum jest prywatne i utrzymuje się z własnych środków, dlatego też, jeśli ktoś ma ochotę, w jego przestrzeniach można również przygotować wydarzenie rodzinne. Ale może się też zdarzyć, że wówczas ekspozycja będzie niedostępna do zwiedzania.

W Muzeum Historii Piastów Cieszyńskich wypełniacie istotną rolę edukacyjną, także w wymiarze tożsamościowym. Sam często powtarzasz, że o regionie starasz się myśleć i mówić w odniesieniu do historycznego Księstwa Cieszyńskiego. Jakie w Twoim odczuciu jest jego najważniejsze współczesne dziedzictwo?
Księstwo Cieszyńskie od zawsze kojarzy się z wielokulturowością. Wszystkie późniejsze elementy, jak podziały kto jest stąd, a kto stąd nie jest – zawsze mnie śmieszą. Księstwo od początku było bowiem miejscem, które przyciągało migrantów z różnych stron świata, o różnym pochodzeniu i statusie. Polityka pierwszych Piastów Cieszyńskich polegała przecież na kolonizacji tego terenu, zresztą bardzo słabo zaludnionego. Już Mieszko I Cieszyński sprowadził tutaj pierwszych osadników z Niemiec.
Dlatego gdy ktoś porusza w rozmowie ze mną temat „stela” bądź „niestela” to pytam, do którego momentu w historii chce się odnieść. Prawda jest bowiem taka, że ludność na tym terenie zawsze była mocno przemieszana, i zmieniała się przez wieki. Każdy z naszych przodków kiedyś tutaj przybył. Dlatego nie uznaję tego dziwacznego dla mnie podziału. Każdy, kto chce tutaj mieszkać i robić coś na rzecz tego niewielkiego skrawka świata, naszej małej ojczyzny, jest stąd, po prostu.
Dlatego dla mnie władcy cieszyńscy, a w szczególności Przemysław Noszak, są przykładem wielokulturowości i przynależności Księstwa Cieszyńskiego do Europy. Noszak jest nie tylko lokalnym władcą, lecz człowiekiem, na którego trzeba spoglądać szerzej, jako istotną postać dla dziejów Europy Środkowej. Myślę, że szczęśliwe dla samego księcia jest również to, że Muzeum Historii Piastów nie znajduje się w Cieszynie, ponieważ każda miejscowość na terenie dawnego Księstwa Cieszyńskiego ma prawo, by odwoływać się do tej spuścizny, a kumulowanie wszystkiego w Cieszynie nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Księstwo zawsze było wielokulturowe i wieloreligijne, a jego cechą była również tolerancja. I dopóki jego mieszkańcom nie zaczęto uświadamiać narodowości, żyli obok siebie bez względu na to, czy byli Czechami, Niemcami, Żydami, Włochami, Francuzami czy innymi nacjami, które tutaj przybywały.