Jesteś odporny na propagandę? Odpowiedz na jedno pytanie.
Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia włączając radio nie odbieramy Zetki, RMF`u, Radia Fama czy wielu innych komercyjnych stacji. Dostępne są tylko stacje radiofonii publicznej. W telewizji natomiast są tylko kanały TVP, nie ma Polsatu ani TVN`u. Mówi Wam coś taki scenariusz? Na wschód od nas dzieje się właśnie coś takiego i – jak się za chwilę okaże – jest to przerażające.
Z wielkim niedowierzaniem, ale i buntem oglądam rosyjski „Pierwyj Kanał”, który informuje o wydarzeniach z jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której to Rosjanie w imię wyższych celów prowadzą operację specjalną na Ukrainie. Zdjęcia filmowe z najbardziej zniszczonych ukraińskich miast są opisywane jako relacje ze zniszczeń dokonanych przez Ukraińców na ich własnym narodzie. To jednak jeszcze nic. Kilka dni temu obejrzałem „relację” z Mariupola, gdzie właśnie dzieci wracają do szkół podstawowych i z radością grają w piłkę na przyszkolnych tartanowych boiskach. W Mariupolu dzieci nie będą miały wakacji, ale będą z radością pilnie się uczyć. Zaraz… czy my mówimy o tym samym mieście, kompletnie zniszczonym, w którym nie ma ani jednego całego budynku? Otóż tak. To jest właśnie rosyjska propaganda w pełnym rozkwicie. Nikt nie pyta, kiedy ekipa reporterska była w Mariupolu. A, że zdjęcia mają już kilka lat, a sugeruje się, że to aktualna relacja? Spokojnie, nikt się nie dowie.
Wiarygodności przekazom propagandowym dodają dziennikarze, którzy przedstawiają odpowiednio spreparowaną wersję wydarzeń.
Jedna prawda, jedna Rosja
Dlaczego zwracam na to uwagę? Bo to właśnie rządowa telewizja jest w Rosji głównym źródłem informacji o świecie, tym najbliższym i tym dalszym. Jednak zaraz pojawia się pytanie, a co z internetem? Przecież można to zweryfikować! Otóż nie za bardzo, społeczeństwo rosyjskie w dużym stopniu pozbawione jest wolnego dostępu do internetu. To nie jest tak, jak u nas, że do Facebooka mogę się zalogować nawet na telewizorze. Większość portali spoza Rosji, które przekazują obiektywne informacje, jest po prostu zablokowana. W tym wielkim kraju informacje podawane przez media mają tylko jeden – określony na Kremlu – wydźwięk: operacja specjalna ochroni nas przed nazistami, którzy podczas świętej wojny ojczyźnianej już raz na nas napadli. Nie chcemy powtórki z historii. Nasi dzielni chłopcy na to nie pozwolą.
Gwałć i kradnij
Przyznam się, że gdybym nie żył tu, gdzie żyję, i oglądał tylko rosyjską telewizję, może nawet zacząłbym się nad tym zastanawiać. Dlaczego? Ponieważ skala propagandy i stopień zakłamania są tak wielkie, że w człowieku rodzi się pytanie: no przecież to, co pokazują, to realne zdjęcia i świadkowie wypowiadają się, że to wina Ukraińców, widać przecież zabitych ludzi i zbombardowane bloki mieszkalne.
Co więcej, w studiu specjaliści analizują przesyłane do nich filmiki z telefonów komórkowych i wskazują, że to wszystko zrobili sami Ukraińcy. Leżące na ulicach ciała, w tym słynne już zdjęcie martwej kobiety w ciąży, to w rzeczywistości nie zabici, ale aktorzy. Specjaliści w studio telewizyjnym wskazują przecież na konkretne elementy zdjęć, które mają świadczyć o mistyfikacji.
Według rosyjskiej propagandy to aktorzy leżą na ulicach Buczy. W rzeczywistości to zabite przez Rosjan osoby.
Jak zatem ma zachować się człowiek, który nie ma dostępu do innych niezależnych mediów, skoro eksperci i znani dziennikarze mówią jednym tonem – to wszystko wina Ukraińców.
W takim świcie żyją teraz Rosjanie i co najbardziej przerażające, większość w to wierzy. Dlatego właśnie rosyjskie żony mówią swoim mężom, by gwałcili Ukrainki, aby te nie mogły mieć więcej dzieci, z kolei rosyjscy żołnierze dzwonią do swoich żon i pytają czy kuchenka mikrofalowa z ukraińskiego domu przyda się do ich daczy pod miastem. Po za tym zabrany skuter i telewizor już wysłali firmą kurierską.
Przerażająca moc kłamstwa
Przerażające jest to, że większość Rosjan wierzy i ślepo popiera swój rząd, który prowadzi takie działania. To jest kolejny wielki dramat tej wojny. Prawie 90 procent społeczeństwa w imię tej propagandy jest w stanie ruszyć na wojnę z Ukraińcami, a później także z Polską, bo to właśnie Polacy teraz najbardziej nie lubią i Ukraińców, i Rosjan jednocześnie.
Co jakiś czas systematycznie pokazywane są relacje filmowe sprzed bram polskich jednostek wojskowych, do których wchodzą poborowi. Przekaz jest jednoznaczny: w Polsce rozpoczyna się mobilizacja przed atakiem na Ukrainę i konfrontacją w wojskami rosyjskimi. Nie ma informacji, kiedy nakręcane były te filmy, zresztą to dla Rosjan nie jest istotne. Najważniejsze jest to, że niedobra kapitalistyczna Polska popierana przez USA najpierw zajmie zachodnią Ukrainę i stworzy własne państwo a następnie zacznie walczyć z wojskami rosyjskimi na Ukrainie.
Co za bzdury? Tak, kompletne bzdury, jednak tym bredniom wierzy ponad 120 milionów ludzi w samej Rosji i nie wiadomo ile kolejnych milionów na świecie w państwach, które sympatyzują z tym reżimem.
Smutna powtórka z historii
Mimo naszego rozwoju cywilizacyjnego, trudno nie odnieść wrażenia, że w Rosji pod względem wolności słowa cofnięto się do najciemniejszych czasów komunizmu. Dramatem jest też fakt, że do wszechobecnej cenzury i kłamstwa wykorzystuje się technologie, które w normalnym świecie mają zapewnić obiektywizm i swobodny przepływ informacji.
Zdjęcia zniszczonych domów zawsze opatrzone są komentarzem: „To zrobili swoim rodakom żołnierze ukraińscy”.
Za najmniejszą nawet krytykę działań wojsk rosyjskich można trafić na wiele lat do więzienia. To, co u nas wydaje się absurdem i bezsensem, tam jest dniem codziennym. Pytanie, ile pokoleń (nie lat!) musi teraz minąć, aby ta spaczona wizja świata Rosjan nabrała w miarę obiektywnych kształtów.
Słupsk – Bucza
Pisząc ten artykuł wielokrotnie przypominały mi się relacje polskich regionalistów, którzy odtwarzali pierwsze dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do wielu miast: pożary, gwałty, samobójstwa zdesperowanych kobiet, masowe grabieże. Jakże podobnie wyglądały relacje z Ukrainy między innymi z miejscowości Bucza, choć tam skala tragedii była przeogromna. Mimo upływu prawie 80-ciu lat modus operandi pozostaje bez zmian…
Moralno-kulturalna zagadka
Na koniec chcę zostawić Was z jeszcze jednym pytaniem, które celowo zadają teraz rosyjscy propagandyści.
Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam, a odpowiedź, przyznaję, nie jest prosta.
Pytanie: Jak oceniasz rosyjski naród, który wydał tak wielu znanych pisarzy i kompozytorów, którzy stworzyli ponadczasowe dzieła, perły ogólnoświatowej kultury, będące natchnieniem dla wielu twórców. Czy naród, który wydaje tak szlachetne jednostki, może być zdolny do takich okrutnych rzeczy, które dzieją się w Ukrainie?
Do następnego przeczytania.