Rekordowa Nowa Muzyka

0
1164
Tauron Nowa Muzyka Katowice, 22 czerwca 2019 Fot. Radoslaw Kazmierczak
- reklama -

Za nami 14. edycja katowickiego Festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Wydarzenie, którego początki sięgają Cieszyna, już na stałe zadomowiło się w stolicy województwa. Widząc dziś rozmach przedsięwzięcia i tysiące fanów muzyki z całej Europy trudno wyobrazić sobie Strefę Kultury bez tej kilkudniowej imprezy.

Fani, którzy obserwują podobne festiwalowe wydarzenia zawsze z niepokojem spoglądają na cyfry, porządkujące kolejne roczniki TNM. Uświadamiają one bowiem nie tylko upływający zbyt szybko czas, lecz także zmieniające się festiwalowe okoliczności. Gdy kilkanaście lat temu Nowa Muzyka zawitała do Cieszyna, była festiwalem mocno niszowym, z dwoma scenami, i z kilkutysięczną publicznością. Dziś organizatorzy w dzień po zakończeniu imprezy ogłaszają kolejne rekordy – w sumie na 14. edycji imprezy 25 tysięcy fanów z Polski i świata bawiło się na 7 scenach, na koncertach 69 artystów, a dwa z czterech festiwalowych dni zostało wyprzedanych. Ogromnym magnesem przyciągającym w tym roku publiczność okazał się główny headliner, czyli niemieccy pionierzy elektroniki z formacji Kraftwerk. Na dwie godziny przed rozpoczęciem ich trójwymiarowego show przed wejściem do sali koncertowej w Międzynarodowym Centrum Kongresowym zaczął gęstnieć tłum, a wyznawcy twórczości zespołu, w obowiązkowych fanowskich koszulkach, w skupieniu przygotowywali się do swojego misterium. Kraftwerk dał znakomity półtoragodzinny koncert, z entuzjastycznie przyjętą wersją utworu „Pocket Calculator” z polskim tekstem, a na wszechobecnych wizualizacjach pojawiały się inne rodzime akcenty, jak choćby katowicki Spodek, w którym zespół dał dwa koncerty przed niemal 40 laty. I choć mogło się wydawać, że życie na innych festiwalowych scenach zaczęło wymierać, to nich bardziej mylnego. Np. na uznawanej przez wielu stałych bywalców imprezy za najlepszą przestrzeń, czyli scenie Carbon, w najlepsze koncertowała polska formacja Muka, pozwalając sobie na małe „kraftwerkowe” cytaty. Zresztą kuratorowana przez Wojtka Kucharczyka, kiedyś mocniej związanego ze Śląskiem Cieszyńskim muzyka, kompozytora i wydawcy, w tym roku potwierdziła swój mocno profetyczny charakter. Niejednokrotnie opuszczając któryś z odbywających się na niej koncertów można było być już przekonanym, że właśnie zetknęliśmy się z przyszłością muzyki.
Objawień w czasie festiwalu zazwyczaj jest mnóstwo, i pewnie każdy z fanów wyjechał z Katowic ze swoją tajemną listą wykonawców, do których jeszcze nie raz powróci. Do festiwalowych legend na pewno przejdą choćby koncerty innych gwiazd, czyli króla grime’u Skepty, elektopopowych formacji GusGus i Apparat czy twórców muzycznych nieoczywistości, jak Yves Tumor czy Ivo Dimchev.
TNM nie ograniczał się w tym roku wyłącznie do muzycznych doznań. Po raz kolejny festiwalowicze mieli szansę odwiedzić Muzeum Śląskie, a w nim poza stałymi kolekcjami, także muzealne wydarzenie muzyczne, czyli ekspozycję poświęconą początkom polskiego hiphopu, zatytułowana „Zajawka”.
Tegoroczna edycja imprezy odbyła się po raz pierwszy w trzeci weekend czerwca. Ze względu na upały organizatorzy po raz pierwszy umożliwili uczestnikom wejście na teren festiwalu z własnym pojemnikiem na wodę. A już w miasteczku festiwalowym można było korzystać z darmowej wody źródeł artezyjskich. Dystrybuowana w Strefie Kultury woda pomogła wyeliminować użycie plastiku. Festiwalowicze wypili ponad 9 tysięcy litrów wody pochodzącej z zabytkowej stacji wodociągowej Zawada. To ekwiwalent aż 18 tys. plastikowych półlitrowych butelek.

- reklama -