Wakacje i filozofia

0
1701
fot. arch. prywatne
- reklama -

Wakacje to szczególny okres ludzkiej aktywności. Człowiek staje się wówczas w jakiejś mierze wolnym od wielu codziennych obowiązków i prac, które w dni powszednie zaprzątają głowę i wysysają energię. Wakacje charakteryzują się tym, że mają swoistą autonomię − wiele spośród podejmowanych w ich trakcie czynności służy jedynie dobremu spędzeniu czasu. Wakacje dają także swoistą satysfakcję, gdy ich przebieg jest pomyślny. 

Warto przypomnieć, że od starożytności całkiem serio powiadano, iż „filozof jest zawsze na wakacjach”. Taka radykalna opinia może bulwersować i wywołać sprzeciw, jeśli zostanie niewłaściwie zrozumiana. Jakże to można „być zawsze na wakacjach”?! Otóż chodzi wyłącznie o  to, że uprawianie filozofii i odkrywanie (pomnażanie) wartościowej poznawczo wiedzy wymaga wolności. Aby móc poznawać prawdę dla niej samej, a nie dla innych potrzeb i korzyści, trzeba  uwolnić się z pęt różnorakich konieczności.

Kilka lat temu spędzałem wakacje na Korfu, czyli pięknej greckiej wyspie. To tutaj przez pewien okres przebywał jeden ze starożytnych „ojców założycieli” europejskiej filozofii – Arystoteles. Grecja jako rodzima ziemia europejskiej filozofii i filozofów wydaje się dobrym miejscem do wakacyjnej refleksji. Współwczasowicze, co jakiś czas, pytali: „Czym się zajmuje filozof?”. Jest to jedno z zasadniczych pytań i ono samo ma już filozoficzny charakter. Wszakże udzielenie odpowiedzi wymaga rzetelnego namysłu. 

„Czy filozof zajmuje się sensem życia?” – Odpowiedzieć można: „I tak, i nie”. Onegdaj przeczytałem wyryty nad drzwiami miejskiego autobusu napis: „Nie dajcie sobie zatruć życia przez tych, którzy trują o jego sensie”. Słowa te można interpretować jako zadanie dla filozofa: ma on chronić przed intelektualnym zatruciem! Powinien on krytycznie rozważać racje przemawiające za daną koncepcją sensu życia i przeciw niej. Krytyczny namysł i metodycznie prowadzona dyskusja nad przedkładanymi argumentami to jedno z podstawowych zadań filozofa.

- reklama -

„Czy filozof, spacerując po plaży, medytuje nad barwą wody, nad barwami morza?” – Odpowiadając na tak postawione, dość prowokujące, pytanie trzeba stwierdzić, że problem statusu barw to jedna z kwestii intensywnie rozpatrywanych we współczesnej filozofii. Barwy, które dzięki budowie naszych organów poznawczych widzimy jawiące się takimi a nie innymi kolorami i odcieniami, skłaniają do postawienia zasadniczej kwestii obiektywności ludzkiego poznania. Czy poznajemy rzeczywistość taką, jaką ona jest sama w sobie, czy też jedynie zdobywamy wiedzę wyłącznie o wytworach naszego poznania? Status barw – jako wytwór naszego sposobu widzenia, który nie istnieje niezależnie od naszego widzenia – zmusza filozofów do ponawiania pytań o ludzkie możliwości poznawcze i o wartość ludzkiego poznania.

Na pytanie, czym zajmuje się filozof, można odpowiedzieć, tak jak starożytni myśliciele: „filozof jest zawsze na wakacjach, jeśli tylko uprawia filozofię”. Wakacje filozofa nie mają nic wspólnego z wakacyjnym lenistwem, są one bowiem intensywną aktywnością intelektu.

Wybitny logik i filozof, Alfred Tarski, w cenionej pracy poświęconej prawdzie, rozpatruje m.in. zagadnienie właściwego sposobu określenia wartości pracy naukowej. Do refleksji skłoniły go przede wszystkim dyskusje z  matematykami (w latach 30. i 40. XX wieku), dotyczące walorów uprawianej przez Tarskiego logiki. W tych dyskusjach spotykał się on częstokroć z pytaniem o zastosowanie wypracowanych przez niego rezultatów (brak zastosowań miał dyskredytować uzyskany wynik).

Tarski zdecydowanie wyraża sąd o nieredukowalnej wartości bezinteresownego poznania, o doniosłości badań naukowych nie znajdujących bezpośredniego (technicznego) zastosowania w usprawnieniu ludzkich działań. Wyjaśnia swe stanowisko następująco: „nie chcę zaprzeczać, że wartość czyjejś pracy może wzrosnąć dzięki jej implikacjom dla badań innych i dla praktyki. Ale mimo wszystko twierdzę, że mierzenie ważności badań wyłącznie lub głównie ich użytecznością i możliwością zastosowań jest szkodliwe dla postępu nauki”. Dodać trzeba, że obecnie jest nader silna pokusa, zwłaszcza u biurokratów i polityków ślepo zapatrzonych we własne sprawy, by przypisywać sobie prawo do kreowania tzw. polityki naukowej i oceniania wedle własnych schematów walorów pracy naukowej.

Tarski wskazuje również na występowanie intelektualnej satysfakcji zespolonej z zaspokojeniem swoistych potrzeb, które odgrywają istotną rolę w ludzkim dążeniu do wiedzy: „Sądzę, że istnieje specjalna sfera bardzo głębokich i silnych potrzeb człowieka związanych z pracą naukową, które pod wieloma względami są podobne do potrzeb estetycznych, a może i religijnych. Sądzę również, że zaspokojenie tych potrzeb należy uznać za ważny cel badań. […] Może to  niepopularne  i  niemodne,  ale nie uważam, że wynik naukowy, dający nam lepsze zrozumienie świata i czyniący go w naszych oczach bardziej harmonijnym, ma być mniej poważny niż, powiedzmy, wynalazek zmniejszający koszt brukowania dróg czy ulepszający domową kanalizację”. Tak brzmią słowa Tarskiego, które dobitnie wypowiada w obronie dążeń czysto poznawczych; czyni to w sytuacji, gdy dążenia te bywają niesłusznie deprecjonowane, nie widać bowiem bieżącej i wymiernej korzyści, jaką one przynoszą.

Jedną z przyczyn intelektualnego rozwoju kultury europejskiej było respektowanie prawa do podejmowania badań czysto poznawczych, służących wyłącznie lepszemu zrozumieniu świata. Uznawano prawo do „filozoficznych wakacji”, do wolności nauki od bezpośrednich zastosowań. To efektywnie zagospodarowane „filozoficzne wakacje” pozwalają na przybliżanie się do poznania prawdy i odczuwanie intelektualnej satysfakcji.

Jednak nie każda forma spędzania wakacji służy uprawianiu filozofii. W hotelu na Korfu wypoczynek ma charakter All Inclusive, czyli pełny wypas. To grozi rozpasaniem brzucha i nadmiarem łapczywie przyswajanych kalorii. Tym bardziej konieczne są umiar w całodziennej konsumpcji i pływanie w morzu. Podobnie rzecz się ma z prowadzeniem namysłu filozoficznego. Duch filozofa nie może być ociężały, a intelekt nie powinien być rozpasany nicnierobieniem.

Konieczna jest aktywność intelektu!